października 31, 2021
Październikowe nowości kosmetyczne.
Minął październik, czas więc podsumować zakupy kosmetyczne, poczynione w tym miesiącu.
Głównie były to kosmetyki pielęgnacyjne, bo dotarła do mnie wreszcie paczka z YESSTYLE. Kolorówki nie było prawie w ogóle, mimo, że makijaż wykonuję praktycznie codziennie. Ale obecne swoje zapasy będę zużywać jeszcze przez dobre kilka lat...
Makijaż
1. EVELINE Celebrities
Eyeliner, któremu jestem wierna od wielu lat. Jest tani, bardzo dobrze mi się z nim pracuje i do tego to jeden z nielicznych, które mają ładny, czarno - brązowy kolor. I jedyny, który bez problemu utrzymuje się na powiece cały dzień bez żadnych skruszeń i osypów.
2. MACQUEEN My strong eyebrow pencil, #102 Walnut Brown
Tradycyjna kredka do brwi o kolorze idealnie do mnie dopasowanym (wreszcie!!). Jej orzechowo brązowy kolor niewiele się różni od odcienia włosków moich brwi, co oznacza, ze już ją kocham. Do tego ma idealnie wyważoną twardość - używa mi się jej bardzo wygodnie.
3. ETUDE HOUSE Drawing Eyebrow #07 Bright Brown
Kolejna kredka do brwi, tym razem automatyczna. Jej rysik ma kształt trójkąta, a z drugiej strony opakowania znajduje się mała szczoteczka do wyczesywania brwi. Dla mnie jest o dziwo delikatnie za jasna, ale da się to zgrać - natomiast na pewno podpasuje osobom o bardzo jasnej cerze i miodowo-rudych, lub bardzo jasnych włosach (typowy, nordycki typ urody z "białymi" brwiami i rzęsami).
No i tyle z kolorówki. A pielęgnacja?
Tu zadziało się nieco więcej.
Pielęgnacja
1. MIZON Water Volume Ex Cream
Krem zaciekawił mnie po znalezieniu go w moich samplach i przetestowaniu. Ma przyjemną, żelową konsystencję - to kosmetyk typu żel - krem - i bardzo ładny, świeży zapach, kojarzący mi się z lasem i ziołami.
2. MIZON - CIcaluronic Cleansing Balm
Po fenomenalnym balsamie z Heimish i równie dobrym BanilaCo, postanowiłam wypróbować kolejny. Mizon jest u nas trochę niedocenianą firmą a szkoda, bo jest całkiem tani, a ma niezłe kosmetyki. Co do balsamu - przede wszystkim uwagę zwraca piękne opakowanie ze złotą nakrętką. Sam balsam ma delikatnie ziołowy zapach i miętowy kolor (choć akurat nie ma mięty w zapachu). Nie mogę się już doczekać testów.
3. HEIMISH Marine Care EyeCream
Po testowaniu zestawu podróżnego odgrażałam się, że kupię sobie ten krem. I tak się stało. Krem jest w małym słoiczku. To dość gęsty i odżywczy kosmetyk o zielonkawej barwie i pięknym, świeżo morskim zapachu. Aplikację wspomaga dostarczona z kosmetykiem szpatułka, zakończona z drugiej strony metalową kroplą, bardzo pomocną przy wmasowymaniu kosmetyku.
4. GRAYMELIN Oxygen Bubble Mask Pack
Kompletnie nie wiedziałam, czego się po tym spodziewać. Według opisu kosmetyk stanowi alternatywę dla olejków myjących i chyba to jest taki oczyszczacz typu 2-in-1. Do tego bąbelki wytwarzane podczas spieniania mają usuwać martwy naskórek. Kosmetyk wygląda jak płynny żel, pachnie świeżo i kwiatowo, a podczas spieniania bąbelkuje, jak słynne maski bąbelkowe. Śmieszne uczucie. Na razie wiem tyle, że ładnie zmywa makijaż i sam też usuwa się wodą bez żadnego problemu. Zobaczymy jak będzie dalej.
5. GRAYMELIN Galactomyces Ferment Filtrate
Chwilowo cierpiałam na brak serum i esencji w sowich zapasach, a bardzo lubię ten etap pielęgnacji. Znalazłam więc coś nawilżającego, przeciwstarzeniowego i z 99% zawartością filtratu fermentacji grzybków Galatomyces, bardzo popularnego składnika w wielu kosmetykach. Serum jest bardzo wodniste, a jednocześnie jest ciut gęstsze od wody, nie zawiera też w sobie żadnego zapachu. Mam nadzieję, że się polubimy.
6. HARUHARU WONDER Black Rice Hyaluronic Toner
Bardzo często polecany kosmetyk na forach zagranicznych, więc ciekawiło mnie, czemu jest tak szalenie popularny. Ma wodnistą konsystencję, ale jednak czuć, że nie jest to woda. W zasadzie konsystencja jest identyczna z serum od Graymelin. Sam toner przepięknie, ziołowo pachnie, zapachem bardzo przypomina mi żel - krem od Primery. Na razie wstęp ma dobry.
7. MAKE P:REM Safe me. Low - irritant and mild acid foam.
Fenomenalna pianka do oczyszczania twarzy, która u mnie już raz gościła i zrobiła na mnie kolosalne wrażenie. Wydajna, delikatna, świetnie domywająca, nawilżająca i nie podrażniająca skóry. Po raz kolejny będę się nią zachwycać.
Tak przedstawiają się moje październikowe nowości. Coś Wam wpadło w oko?
Magda HomeSkincare |
Ja mam Graymelin bifida ferment lysate też chyba 99% i on ma konsystencję jak woda, nawet mała kropla ścieka po ręce, ale po nałożeniu na cerę jest jak suchy olej. Nie jest tłuste i oleiste, ale czuć coś na podobieństwo suchego oleju. Może też zależy od tego co się nakłada pod. Bo im lepiej mam nawilżoną cerę (np. dam lotion kwiatowy Elizavecca), tym bardziej to czuje, ale też mam wrażenie, że to serum choć nie ma takiego zadania teoretycznie, to jakby zatrzymuje wilgoć i robi warstwę okluzyjną. Ogólnie dla mnie jest super. Cena w porównaniu do wydajności jest rewelacyjna. No i 99% filtrat, nie pamiętam, żeby był inny kosmetyk z tym składnikiem w takiej ilości. A przynajmniej nie wśród tych dostępnych w Polsce od ręki.
OdpowiedzUsuń