Podręczna recenzja - BANILA CO Skincare Nourishing Kit
BANILA CO w naszym kraju jest znana przez kultowy już balsam myjący Clean It Zero. Minęło kilka lat....A ja dopiero teraz postanowiłam go wypróbować. I napisać krótką recenzję.
Wybierając małe sety kosmetyczne do przetestowania, Banila jakoś od początku rzuciła mi się w oczy. Nigdy wcześniej nie miałam osławionego balsamu myjącego, chociaż zawsze obiecywałam sobie, że w końcu go kupię. kiedy więc zobaczyłam jego mniejszą wersję w zestawie podróżnym - nie wahałam się ani chwili.
Skincare Nourishing Kit zawiera w sobie trzy kosmetyki: balsam myjący Clean It Zero - Nourishing, V-V Vitalizing Essence i Miss Flower & Mr. Honey Cream.
Clean It Zero
Balsam myjący jest w plastikowym słoiczku o pojemności 7ml. Zapach jest bardzo neutralny i delikatny, praktycznie niewyczuwalny na skórze. Sam kosmetyk ma zbitą formę zastygłego masła kokosowego i mleczny kolor.
SKŁAD: Ethylhexyl Palmitate, Cetyl Ethylhexanoate, PEG-20 Glyceryl Triisostearate, PEG-10 Isostearate, Synthetic Wax, Carthamus Tinctorius (Safflower) Seed Oil, Panax Ginseng Berry Extract, Oenothera Biennis (Evening Primose) Oil, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Squalane, Phenoxyethanol, Butylene Glycol, Tocopheryl Acetate, Fragrance, Ethylhexylglycerin, Panax Ginseng Root Extract, Royal Jelly Extract, Water, 1,2-Hexanediol, Bambusa Vulgaris Leaf/Stem Extract, Aspalathus Linearis Extract, Angelica Archangelica Root Extract, Malpighia Emarginata (Acerola) Fruit Extract, Zea Mays (Corn) Oil, Beta-Carotene, Polydiethyleneglycol Adipate/IPDI Copolymer, Tocopherol, Acrylates/Ammonium Methacrylate Copolymer, Acrylates/Methoxy PEG-15 Methacrylate Copolymer
Pod wpływem ciepła zamienia się bez problemu w olejek myjący. Nie tworzą się żadne grudki, czy pozostałości, olejek nabiera jednorodnej konsystencji. Bez problemu radzi sobie z makijażem, nie pozostawiając po spłukaniu tłustej powłoki czy efektu "mgły" na oczach. Skóra jest czysta, miękka i nie ma uczucia wysuszenia. Nie tworzą się też po nim żadne niespodzianki.
Używało mi się go bardzo przyjemnie i zdecydowanie jest wart wydania każdej złotówki. I gdyby nie Heimish, który do mnie trafił jako pierwszy (
tu jest recenzja), na pewno chętnie sięgałabym dalej po balsamy myjące z Banila Co.
Komu polecam? W zasadzie każdej cerze, która potrzebuje oczyszczenia, nawilżenia i odżywienia.
V-V Vitalizing Essence
V-V Vitalizing Essence to esencja z V- kolagenem, przeznaczona do walki ze starzeniem się skóry, ale mająca również za zadanie rozjaśniać, wygładzać a także odmładzać skórę.
Przybywa do nas w miniaturce pełnowymiarowego opakowania, czyli szklany słoiczek z mini pipetą w czerwonym kolorze.
SKŁAD: Water, Butylene Glycol,
Bifida Ferment Lysate, Dipropylene Glycol, Glycereth-26, Glycerin, Niacinamide, 1,2-Hexanediol, Dimethicone, Panthenol, Chondrus Crispus Extract, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil,
Saccharum Officinarum (Sugarcane) Extract, Carbomer, Tromethamine, Xanthan Gum, Lecithin, Ethylhexylglycerin, Polyquaternium-51, Adenosine, Biosaccharide Gum-1, Dextrin, T
heobroma Cacao (Cocoa) Extract, Fragrance(Parfum),
Solanum Lycopersicum (Tomato) Fruit Extract, Punica Granatum Extract, Disodium EDTA,
Wine Extract, Phenoxyethanol, Sorbitan Laurate, Potassium Sorbate, Hydroxyethylcellulose, Acetyl Dipeptide-1 Cetyl Ester, Hydrolyzed Collagen, Polysorbate 20, Lactic Acid, Acetic Acid,
Tremella Fuciformis (Mushroom) Extract, Ethyl Hexanediol, Hydrolyzed Extensin, Palmitoyl Tripeptide-1,
Lactobacillus/Soybean Extract Ferment Filtrate, Natto Gum, Palmitoyl Tetrapeptide-7, Chlorphenesin, Cyclohexasiloxane, Silk Amino Acids
Lubię kosmetyki z peptydami, więc ten - zawierający kilka z nich, naprawdę mnie zaciekawił. Esencja ma przyjemną, gęstą konsystencję, która bardzo szybko się wchłania. Po jej zaaplikowaniu moja skóra wyglądała świeżo i promieniście, był też lekki efekt tzw "glass skin". Miałam też wrażenie, że w jakiś sposób wyglądała troszkę lepiej niż zazwyczaj, choć niestety 5 ml to zbyt mało, by jednoznacznie określić efekt. Jednak zaciekawiła mnie na tyle, że chcę do niej wrócić. Chcę też przyjrzeć się nieco dokładniej pozostałym kosmetykom z serii V-V.
Komu polecam? Myślę, że cery dojrzałe powinny się mocno zainteresować tym kosmetykiem.
Miss Flower &Mr. Honey Cream
Miss Flower & Mr. Honey Cream to ostatni kosmetyk, pochodzący z serii, która opiera swe działanie na produktach pszczelich. Nawiązują do tego również fikuśne opakowania w kolorze złoto- żółtym, a sam słoiczek ma kształt komórki plastra miodu.
SKŁAD: Honey Extract (198,554 ppm), Aureobasidium Pullulans Ferment, Dipropylene Glycol, Dimethicone, Cyclopentasiloxane, Butylene Glycol, Glycerin, Cetearyl Alcohol, PCA Dimethicone, Niacinamide, Glyceres-26, Petrolatum, Trisiloxane, Glyceryl Stearate SE, Melia Azadirachta Flower Extract (120 ppm), Melia Azadirachta Leaf Extract, Curcuma Longa (Turmeric) Root Extract, Ocimum Sanctum Leaf Extract, Corallina Officinalis Extract, Chrysanthellum Indicum Extract, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Argania Spinosa Kernel Oil, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Plukenetia Volubilis Seed Oil, Camellia Japonica Seed Oil, Chamomilla Recutita Flower Extract (40 ppb), Royal Jelly Extract (31 ppb), Propolis Extract (2.5 ppb) ), Helianthus Annuus Seed Oil Unsaponifiables, Limnanthes Alba Seed Oil, Oenothera Biennis (Evening Primrose) Oil (0.01 ppb), Calendula Officinalis Flower Extract (0.0005 Ppb), Pentylene Glycol, Dimethiconol, Glyceryl Stearate, PG-100 Stearate, Ammonium Acryloyldimethyltaurate/VP Copolymer, PEG-150 Distearate, Purified Water, Caprylyl Glycol, Raffinose, Caprylic/Capric Triglyceride, Dipotassium Glycyrrhizate, Adenosine, Hydrogenated Lecithin, Ceramide NP, Arginine, Propylene Glycol, Beeswax (0.1 ppm), 1,2-Hexanediol, Sodium Starch Octenylsuccinate, Calcium Pantothenate, Maltodextrin, Sodium Ascorbyl Phosphate, Pyridoxine HCl, Tocopheryl Acetate, Silica, Xanthan Gum, Disodium Edta, Phenoxyethanol, Fragrance
Krem wygląda trochę jak wazelina, ale ma zdecydowanie gładszą, bardziej jedwabistą i przyjemniejszą konsystencję. Do tego dość silnie pachnie miodem, więc jeśli ktoś ma problem z zapachami, z tym się raczej nie polubi. Po rozsmarowaniu początkowo wydaje się dość tlusty, jednak o dziwo szybciutko się wchłania nie pozostawiając tłustej warstwy. W zasadzie jest świetny, ale...
No właśnie. Nie wiedziałam czemu od samego początku coś mi w nim nie pasowało. Zapachy lubię, wchłania się szybciutko, twarz jest niby nawilżona, jednak podejrzanie szybko wyskakiwało mi sebum i coś mocno mi nie grało. Dopiero wczytując się w skład ogarnęłam tą biedną parafinę, której moja skóra nie toleruje. Jeżeli więc też jej nie lubicie, nie ma co się nastawiać na ten krem. Ale jeśli Wam nie przeszkadza, a szukacie czegoś mocno odżywczego i nawilżającego - to krem dla Was.
Komu polecam? Skórom potrzebującym nawilżenia i odżywienia. Ze względu na zawartość silikonów odradzałabym jednak używanie tego kremu na skórę tłustą.
To kolejny set małych kosmetyków, w którym wynalazłam perełki, których normalnie pewnie bym nie zauważyła. Lubię tego typu zestawy, bo naprawdę za niewielkie pieniądze można znaleźć coś ekstra, co w przyszłości trafić może do naszej szafy w rozmiarze pełnowymiarowym. A wy? Znaleźliście tu coś dla siebie?
 |
Magda HomeSkincare |
Brak komentarzy: