grudnia 04, 2019
Hit miesiąca - listopad. MAKE P:REM Safe Me. Relief Moisture Cleansing Foam - recenzja.
Co prawda to początek grudnia, ale dziś chcę Wam przybliżyć kosmetyk, który całkowicie mną zawładnął w ostatnim miesiącu i jeżeli nie zdetronizował mojego ulubionego żelu do mycia od COSRX (o którym 👉tutaj), to przynajmniej jest na równym poziomie. Bo gdyby kazano mi wybierać między nimi dwoma - po prostu nie umiałabym.
A mowa o piance do mycia twarzy - MAKE P:REM Safe Me. Relief Moisture Cleansing Foam.
O marce Make P:Rem słyszałam już parę lat temu, często była wymieniana jednym tchem razem z Whamisą i Bentonem. Brand opisuje się jako firma mająca nieskomplikowane podejście do pielęgnacji skóry przejawiające się brakiem niepotrzebnych składników, mogących powodować podrażnienia, a jednocześnie bardzo łagodnymi składami, które pasują do każdego typu skóry. Mówiąc krócej - firma postawiła sobie za zadanie stworzyć kosmetyki, które określilibyśmy jako najbardziej zbliżone do naturalnych.
Trafił do mnie jeden z kosmetyków tej firmy, a mianowicie pianka do mycia twarzy. Wspomniałam już o niej, gdy mówiłam o październikowym zamówieniu z Yesstyle (👉tutaj).
Po miesiącu codziennego używania czas na podsumowanie.
Pianka jest zapakowana w białą tubkę, o dość minimalistycznym designie i pojemności 150 ml.
Jej zapach jest świeży i lekko cytrusowy, a konsystencją przypomina mi trochę męski krem do golenia, choć jest ciut rzadsza. Ale dzięki temu świetnie się pieni pod wpływem wody i naprawdę nie potrzeba jej wiele, by dokładnie umyć twarz. Przeznaczona jest do wszystkich typów skóry, nie zawiera silnych środków myjących, ale producent zaznacza również, że jest przyjazna kobietom w ciąży i mogą jej używać bez obaw.
SKŁAD: Water, Sodium Cocoyl Isethionate, Glycerin, Sodium Methyl Cocoyl Taurate, Coco - betaine, Potassium Cocoyl Glycinate, Hydroxyacetophenone, Sodium Chloride, Polyquaternium - 67, Potassium Cocoate, Citrus Aurantium Bergamia Fruit Oil, Citric Acid, Disodium ETDA, Salvia Officinalis Oil, Sodium Acetate, 1,2 - Hexanediol, Sodium Hyaluronate, Ethylhexylglycerin, Rubus Arcticus Callus Extract.
Jak na piankę oczyszczającą, skład jest zadziwiająco krótki, oprócz tego ma w sobie trzy mało przetworzone składniki roślinne. Ale doczytałam się też, że składniki myjące są pozyskane m. in. z kokosa.
A teraz podsumowanie. Jak się jej używa?
Powiem w skrócie: BOSKO!!
Jest to jedna z najlepszych pianek do twarzy, której używam. Po niej absolutnie nie czuć ściągnięcia, wręcz przeciwnie. Mam wrażenie, że skóra jest już jakby pociągnięta delikatnym kremem nawilżającym. Oczyszcza bardzo dobrze, nie pozostawia żadnych niedomytek.
Cery wrażliwe i suche powinny być zadowolone z jej używania, dobrze też się nadaje pod szczoteczki czyszczące, chociażby tej z Foreo czy Xiaomi.
Czy polecam? Tak, zdecydowanie. Jeżeli szukacie dobrej pianki oczyszczającej do codziennego oczyszczania twarzy, która jednocześnie nie jest inwazyjna - jest to pianka dla Was.
Chyba pierwszy raz czytam Cię aż tak zachwyconą jakimś produktem. Musi być naprawdę świetny :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, rzadko mi się zdarza :D Jest paru takich gagatków, ale może zrobię ich podsumowanie pod koniec tego, lub na początku przyszłego roku.
UsuńCytrusowy zapach, konsystencja - biorę w ciemno!
OdpowiedzUsuńJeszcze zapomniałam dodać, że piekielnie wydajny :D
Usuń