lutego 05, 2022

Grzybki w natarciu. GRAYMELIN Galactomyces Ferment Filtrate [recenzja]

    Filtratów nigdy za wiele, zwłaszcza jeśli są podane w przyjemnej formie. A skoro tak, to przedstawiam Wam dziś moją obecną ciekawostkę.


GRAYMELIN

pokazało mi się całkowicie przypadkiem, w proponowanych brandach na Yesstyle. Moją uwagę zwróciły ładne, klasyczne opakowania i całkiem przyzwoite ceny, poza tym firma była dla mnie całkowitą nowością.

   Po dokładniejszym researchu pomyślałam, że może się polubimy - ładne opakowania, całkiem ciekawe i przyjazne składy, oraz polityka nieco zbliżona do PYUNKANG YUL, którą bardzo cenię. Podczas sprawdzania informacji zaciekawił mnie fakt, że wszyscy pracownicy - zanim firma coś wypuści w świat - mają za zadanie przetestować kosmetyki na sobie, używając ich na co dzień. Oczywiście mówimy tu o czasie, gdy produkt przeszedł już stosowne badania i tak naprawdę tylko czeka, by go przedstawić konsumentom....Czyli pracownicy są pierwszymi konsumentami.
   Firma również szczyci się tym, że nie ulegają modzie na szybkie i nie zawsze dokładne wprowadzenie kosmetyków na rynek, co jest obecnie modnym trendem w świecie beauty. Stawiają na dokładne badania i sprawdzone, bardzo dobre składy.

Galactomyces Ferment Filtrate

to serum bogate w składniki odżywcze. Zawiera w sobie filtrat z grzybów rodzaju Galactomyces, które wspomagają nawilżenie skóry. Samo serum wzmacnia skórę, rozświetla ją oraz przeciwdziała procesom starzenia. Jego formuła jest gęsta, ale szybko wchłanialna i nie klejąca się.

Kosmetyk zamknięty jest w szklanej butelce (50 ml) z pipetą. Ma konsystencję gęstej wody, jest całkowicie bezbarwny i bezzapachowy.

SKŁAD: Galactomyces Ferment Filtrate (99%), 1, 2 - Hexanediol.

    Powiedziałabym, że skład jest wybitnie prosty. Ale, jak zwykle się trochę przyczepię, bo z tego, co kojarzę z biologii, fermentacja przebiega z użyciem dwóch lub więcej składników czyli mikroorganizmów ( w tym przypadku mamy grzybki) i czegoś złożonego ze związków organicznych (najczęściej rośliny, ale może to być np: mleko). A tu mamy tylko jedną część procesu. najwidoczniej reszta należy do tajemnic firmy. Zapewne drugi człon nie jest aż tak ważny dla kosmetyku... ale ja po prostu lubię wiedzieć. 😉

   Kosmetyku używam już dłuższy czas i musze przyznać, że jest bardzo przyjazny dla skóry. Rzeczywiście wchłania się szybciutko, nie pozostawiając żadnego śladu, nie jest lepki, praktycznie po kilku sekundach jest niewyczuwalny na skórze, a mimo wszystko mam uczucie takiej tarczy ochronnej na skórze. Wzmacnia delikatnie nawilżenie skóry i sprawia, że jest ona trochę bardziej świetlista.

Zdecydowanie polubią się z nim cery tłuste, mieszane, ale i wrażliwe czy suche również powinny się dogadać.

    Czy polecam? Jak najbardziej. Jest to jeden z ciekawszych kosmetyków, który miałam, a i reszta kosmetyków z tej firmy zapowiada się interesująco. Jeżeli szukacie czegoś lekkiego, ale jednocześnie odżywczego i nawilżającego - sięgnijcie po serum z Graymelin.



Brak komentarzy: