listopada 17, 2021
Podręczna recenzja. PYUNKANG YUL Yesstyle Exclusive Travel Kit
Czy ziemia może być świetnym składnikiem oczyszczającym? Okazuje się, że może...
Czas na kolejną minirecenzję zestawu minikosmetyków. Tym razem bohaterem dzisiejszego wpisu jest PYUNKANG YUL, firma, która gościła u mnie na blogu przeszło trzy lata temu za sprawą recenzji Essence Toner, którą do tej pory jestem zachwycona.
Brand celuje w kosmetyki, które sprawdzą się wszystkim typom skóry, łącznie z wrażliwą, dlatego starają się unikać zbędnych zapachów, barwników i sztucznych składników.
Oprócz tego firma przygotowała się na ekspansję rynku europejskiego, uzyskując certyfikat składowy EWG (Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej), oznaczający, że wszystkie formuły kosmetyków są oparte na zweryfikowanych przez EWG składnikach.
Sklep Yesstyle, w którym najczęściej zamawiam swoje kosmetyki (o tym, jak zamawiać jest tu), twierdzi, że dzisiejszy bohater wpisu jest dostępny tylko u nich. Rzeczywiście , na razie nie znalazłam go w żadnym innym sklepie, więc może mieć to jakiś sens.
Do zestawu wybrano chyba najlepsze i najbardziej podstawowe kosmetyki, o całkiem sporych pojemnościach, jak na mini wersje. Znajdziemy w nim piankę myjącą, toner - esencję oraz krem pielęgnacyjny.
Pierwsze, co zwróciło moją uwagę, to opakowanie. Jest to bardzo proste w swoim designie pudełko, o granatowej barwie, z małą gustownie wrzuconą grafiką.
W środku, jak już wspomniałam znajdują się trzy produkty:
* Low pH Pore Deep Cleansing Foam (40 ml)
* Essence Toner (30 ml)
* Nutrition Cream (20 ml)
Pianka jest w błękitnej, wygodnej do dozowania tubce.
SKŁAD: Water, Glycerin, Sodium Cocoyl Isethionate, Sodium Methyl Cocoyl Taurate, Coconut Acid, 1,2-Hexanediol, Sodium Chloride, Coco - Betaine, Potassium Cocoyl Glycinate, Sodium Isethionate, Polyquaternium-67, Sandalum Album Oil, Prunus Amygdalus Amara Kernel Oil, Pogostemon Cablin Oil, Rosa Damascena Flower Water, Barosma Betulina Leaf Extract, Camellia Sinensis (Green Tea) Leaf Extract, Hamamelis Virginiana (Witch Hazel) Extract, Sodium Hyaluronate, Beta-Glucan, Melaleuca Alternifolia (Tea Tree) Leaf Extract, Phaseolus Angularis Seed Extract, Pentylene Glycol, Caprylyl Glycol, Diatomaceous Earth, Isopropyl Alcohol, Citric Acid,
Skład oparty jest na łagodnych detergentach myjących, oraz ekstraktach i olejkach roślinnych. Jednak co mnie w nim zaskoczyło - jest to obecność ziemi okrzemkowej. Przyznaję, że to dość niecodzienny składnik, który do tej pory znałam tylko jako odtruwacz organizmu, ale stosowany wewnętrznie. Natomiast tutaj jest potraktowany, jako składnik oczyszczający skórę.
Sama pianka jest moim zdaniem bardzo łagodnym kosmetykiem. Jest dość rzadka, nie ma tak kremowej konsystencji, jak znane mi do tej pory pianki myjące. Oprócz tego praktycznie nie posiada zapachu i ma biały kolor. Bardziej kojarzy mi się mleczną emulsją. Pod wpływem wody zamienia się w przyjemną piankę, która delikatnie, a jednocześnie bardzo dogłębnie oczyszcza. Skóra jest oczyszczona, rozjaśniona, a jednocześnie nie odczuwam żadnego przesuszenia ani podrażnienia. Wydaje mi się, że świetnie sprawdzi się wszystkim typom skóry, również tym suchym i wrażliwym.
O tonerze pisałam już w swoim czasie i nie zmieniłam zdania. Nadal uważam, że jest to jeden z najlepszych tonerów, jakie posiadałam.
SKŁAD: Astralagus Membraraceus Root Extract, 1,2-Hexanediol, Butylene Glycol, Bis-PEG-Methyl-Ethet-Dimethyl-Silane, Hydroxyethylcellulose, Carbomer, Arginine.
Toner należy do tych gęstszych. Ma krótki skład, nie posiada zapachu i jest bardzo przyjazny dla skóry, do tego jest świetnym kosmetykiem nawilżającym. Zdecydowanie rekomenduję go każdemu, ponieważ jest jednym z nielicznych, do którego wracam i jestem mu wierna już od kilku lat.
Krem jest ostatnim kosmetykiem, zawartym w secie.
Nutrition Cream jest kosmetykiem, który jest bardzo nawilżający, antyoksydacyjny oraz nie zawiera składników, mogących podrażniać skórę.
SKŁAD: Astralagus Membranaceus Root Extract, Butylene Glycol, Cetyl Ethylhexanoate, Butylene Glycol Dicaprylate/Dicaprate, Hydrogenated Polydecene, Butyrospermum Parkii Butter, Cyclopentasiloxane, Cetearyl Alcohol, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Polysorbate-60, 1,2-Hexanediol, Beeswax, Glyceryl Stearate, Cyclohexasiloxane, Sodium Hyaluronate, Sorbitan Sesquioleate, Sosium Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Isohexadecane, Polysorbate-80, PEG-100 Stearate, Glyceryl Caprylate
Skład dość krótki, ale oparty na ekstrakcie z korzenia traganka błotniastego - roślinie od wieków wykorzystywanej w medycynie chińskiej i mongolskiej, a mającej właściwości przeciwzapalne, przeciwwirusowe i antyoksydacyjne.
Krem jest dość gęsty, biały i bezwonny. Rozprowadza się bardzo łatwo na skórze i dość szybko się wchłania. Bez problemu współgra z makijażem. Całkiem dobrze sprawdza się jako krem nawilżający, przyjemnie również koi skórę i doprowadza ją do równowagi. Sprawdzony na skórze wrażliwej i skłonnej do dużego przesuszenia poradził sobie znakomicie - cera, zwykle reagująca zaczerwienieniem i pieczeniem na większość kremów, tym razem bez problemu przyjęła jego. Wydawała się być ukojona i uspokojona. Obecnie krem jest jednym z ulubieńców osoby, która wiecznie miała problem z doborem kosmetyku.
Ze wszystkich do tej pory sprawdzonych setów, ten zrobił na mnie największe wrażenie. Każdy z kosmetyków sprawdził się znakomicie i myślę, że każdy z nich znajdzie się u mnie w pełnowymiarowej wersji (w przypadku tonera będzie to już kolejny raz).
Polecam wypróbowanie tego setu, warto od niego zacząć przygodę z Pyunkang Yul.
Magda HomeSkincare |
Brak komentarzy: