września 29, 2021

Zdenkowane produkty września.

    Nie ma co się rozpisywać, że to już koniec września, wszyscy chyba to wiedzą, więc czas na zdenkowane produkty. 

I jak zwykle znaczniki:

💚 - kupię, bo mój ulubieniec
💛 - może kupię, zły nie był.
💗 - my swoją randkę zakończyliśmy. Nie ma co marzyć o powrocie.

WŁOSY

1. YOPE Orientalny ogród. szampon do włosów.

Firma towarzyszy mi od bardzo długiego czasu, głównie za sprawą żeli/mydeł w płynie oraz szamponu i odżywki do włosów, ale o zapachu trawy (nie znalazłam żadnego innego odpowiednika o tak genialnym zapachu). Szampon jest z tych łagodniejszych, bez mocnych środków myjących, o dość specyficznym, orientalnym zapachu, w którym jest wyczuwalny kadzidłowiec. Łagodnie myje włosy, ale osobiście wolę jego trawnego brata, ponieważ po kadzidlanym jakoś tak bardziej mi się plączą włosy. 💛

2. SCHWARZKOPF Gliss Kur. Protein Mask. 

W ostatnim denku było o różowej wersji, dziś jest żółta, którą zdecydowanie bardziej lubię. Zawiera proteiny sojowe, masło shea oraz olejek brzoskwiniowy, który moje włosy lubią same z siebie. Maska ma ładny, owocowo - słodkawy zapach, który całkiem nieźle utrzymuje się na włosach. Nabłyszcza je, wygładza i znacznie łatwiej się po niej rozczesują. To nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz, kiedy ją kupuję. 💚

TWARZ

3. BIOCHEMIA URODY Olejek do mycia twarzy z zielonej herbaty. 

Jeżeli lubicie proste składy, a jednocześnie nieco boicie się użytkowania olejku do mycia ze względu na pozostający tłusty film - powinniście wypróbować to. To jeden z kosmetyków, który pojawił się w pierwszym poście na tym blogu i nadal mnie nie znudził. To takie trochę DIY - na stronie BU kupujecie półprodukty czyli olejek, emulgator i ekstrakt (cały zestaw), mieszacie i gotowe. Olejek najczęściej nie posiada zapachu lub ma go w znikomym stopniu, genialnie usuwa makijaż i emulguje bez żadnego kłopotu, nie pozostawiając tłustej warstwy. Mimo niewielkiego rozmiaru jest bardzo wydajny i nie należy do drogich - zestaw kosztuje chyba coś koło 25 zł. Bardzo polecam. 💚

4. THE FACE SHOP Rice Water Bright Foaming Clenaser. 

Szczegółowo o tej piance pisałam jakiś czas temu, więc odsyłam do recenzji. W skrócie: bardzo ładnie pachnie, dobrze się pieni, wydajna, bardzo dobrze zmywa twarz, jednak skóry wrażliwe powinny z nią uważać, gdyż zmywa do "skrzypienia". Z tego co pamiętam Natalia z bloga N. o kosmetykach takie lubi, więc pewnie by się z nią polubiła mocno....💛

5. THE SAEM Cell Renew. Bio micro peel soft gel. 

Miała być recenzja, ale chyba nie ma za bardzo sensu, bo w działaniu jest bardzo podobny do zrecenzowanego już na blogu peelingu z Innisfree i Mizona. To peeling typu gommage - czyli pośrednia część między mechanicznym a chemicznym. Zawiera w sobie celulozę, która fajnie się wałkuje, zabierając martwy naskórek, oraz peptydy. Bardzo dobrze radzi sobie z głębszym oczyszczeniem, nie uszkadzając skóry. Ma konsystencję dość lejącego się żelu, lekki zapach i łatwo się rozprowadza. Myślę, że mogę do niego wrócić, bo lubię peelingi gommage. 💚

6. PRIMERA Miracle Seed Essence.

Kolejny kosmetyk, który miał mieć recenzję, ale chyba sobie daruję. Bardzo wodnista, praktycznie bez zapachu, łatwo się wchłania. Przyjazny skład, bo firma stara mieć się takie złożone głównie z ekstraktów. Nie zauważyłam zwiększonego nawilżenia - może gdyby była z atomizerem, byłaby lepsza?... W każdym razie do najtańszych nie należy, a nie urzekła mnie aż tak bardzo, żeby kupić ją ponownie. Zła nie jest, możecie wypróbować. Ale za jej cenę sądzę, że mogę znaleźć coś ciekawszego. 💛

7. BIOTANIQUE Korean Beauty. Krem ujędrniający

Kosmetyki tej firmy zrobiły na mnie spore wrażenie, cały post o nich jest tutaj. Ten krem był stosowany u mnie w pielęgnacji dziennej. Pięknie pachnie, ma jedwabistą konsystencję, pięknie się wchłania i jestem w nim zakochana. Jeśli chcecie nawilżenia - lećcie do Rosska i go kupujcie. Cudo. 💚

8. HEIMISH Watermelon Moisture Soothing Gel Cream/Marine Care eye cream. 

Dwa kosmetyki w formie sampli, o których dużo nie napiszę, bo krem pod oczy do mnie już jedzie w formie pełnoprawnej, a arbuzowy krem będzie świetny na lato. O nich też napiszę recenzję, jak będę pisać w ogóle o całym secie Heimish. Na razie powiem tylko, że to całkiem ciekawe kosmetyki. 💚

CIAŁO

9. DOVE Renewing Glow Shower Gel

Od czasu jak Dove zrezygnowało w swoich kosmetykach z mocnych detergentów, polubiłam się z nimi jeszcze bardziej. Kremowa konsystencja, bardzo dobre nawilżenie, delikatny zapach - tak, to mi pasuje. Żele Dove i Yope w mojej łazience królują najczęściej, bo dzięki nim moja skóra po kąpieli nie jest sucha. A ja jestem #team_wanna - lubię wylegiwać się w wannie, do tego woda jest dość ciepła, więc o przesuszenie skóry wcale nie tak trudno. 💚


 MAKIJAŻ

10. LOVELY Liquid Camouflage (kolor Cream)

Bardzo dobry korektor, który nieźle kryje, radzi sobie z moimi cieniami pod oczami, do tego nie wygląda sucho i nie włazi w zmarszczki oraz nie tworzy nowych. Przy skórze dojrzałej znalezienie dobrego i niedrogiego korektora to trochę wyzwanie, które z pewnością ten spełnia. Absolutne love💚


ZAPACHY

11. AVON Mgiełka zapachowa Coconut & Starfruit

Kiedyś pisałam o mgiełkach na blogu, teraz udało mi się wreszcie jakąś wykończyć. Zapach średnio trwały, ale mimo wszystko w miarę się utrzymujący. Dość słodkawy, kokos zdecydowanie wyczuwalny, jednak jego lekko mdławy aromat jest przełamany zdecydowanym, ciut intensywniejszym zapachem karamboli. Dla lubiących egzotyczne, słodkawe zapachy. 💛

12. ELIZABETH ARDEN Green Tea

Zawsze chciałam mieć w swoich zbiorach ten zapach, bo pachnie świeżo i ma tylko jedną nutę zapachową - zielonej herbaty własnie. A ja uwielbiam zapach zielonej herbaty. Jednak jego sporym minusem jest nietrwałość, więc mimo zapachu ponownie się nie skuszę. 💗

Tak przedstawia się moje denko września. Coś przykuło Wasz wzrok? No i bardzo ważne pytanie:
#team_wanna czy #team_prysznic?
Magda - HomeSkincare




Brak komentarzy: