września 28, 2021
[Z archiwum bloga] - Opróżniamy kosmetyczki - pielęgnacja twarzy
Wyzwanie trustedcosmetics.p
Po przeniesieniu bloga na nową domenę postanowiłam zrobić mały porządek na blogu i w najbliższym czasie wszystkie posty, które powstały do tej pory na starym adresie, zostaną reuploudowane.Nie ukrywam, że to trochę też pod maszynerię google... Mając artykuły od 2016, kiedy google widzi tylko ostatnie kilka z nowego adresu - no cóż, chcę pokazać algorytmom, że jednak nie jestem początkująca. 😁Przy okazji przeglądu pojawią się małe adnotacje aktualizujące różne informacje, na przykład pielęgnację lub ocenę kosmetyków, jeśli się zmieniła. Bądź, co bądź teraz wiem znacznie więcej o pielęgnacji skóry niż wtedy, gdy zaczynałam....
Zwykle zaczynam od demakijażu i oczyszczania. Nie potrafię spać z makijażem na twarzy (tak samo jak nie potrafię solidne zacząć dnia bez opłukania twarzy z resztek snu).
Kosmetyki kolorowe usuwam z twarzy za pomocą różowego mleczka z GARNIERA. Cudownie zmywa tusz, cienie i wszelkie inne kosmetyki zastosowane przy makijażu oczu. Do tego nie podrażnia oraz nie zostawia efektu „zamglonych oczu”.
![]() |
Kolejnym etapem jest zmycie reszty makijażu olejkami myjącymi, które emulgują w kontakcie z wodą i zmywają twarz bezinwazyjnie, nie podrażniając cery. Używam olejku emulgującego z BIOCHEMII URODY, [edit. 2021- nadal używam dość często] lub ACEVIVI, który zmywając makijaż pozostawia skórę miękką, nawilżoną i wstępnie oczyszczoną. [Acevivi miałam raz. Kupione na Aliexpress, nigdy mi nie zrobiło krzywdy, ale chwilkę później ogarnęłam, ze kupowanie kosmetyków na Ali to nie jest najlepszy pomysł...Poza tym to była mocna inspiracja japońskim Alovivi]
Całkowite oczyszczenie kończę pianką do mycia twarzy, która usuwa jakieś resztki olejku lub makijażu. Obecnie używam delikatnej pianki z niemieckiej firmy CD – dostępnej w Hebe. Pianka nie zawiera parabenów, sztucznych barwników ani zapachów i całkiem nieźle sobie radzi z oczyszczaniem.
Raz, dwa razy na tydzień skórę oczyszczam maską/peelingiem enzymatycznym koreańskiej firmy TONY MOLY – Tomatox Magic Massage Pack. Bardzo wygodny kosmetyk w formie gęstego kremu, o pięknym cytrusowo- owocowym aromacie. Po zastosowaniu skóra jest bardzo rozjaśniona- kosmetyk dogłębnie oczyszcza pory i usuwa martwy naskórek. [tęsknię za pomidorkiem i nawet ostatnio myślałam nad jego ponownym zakupem]
Kolejnym krokiem po oczyszczeniu jest tonizowanie skóry.
Od dłuższego czasu używam łagodnego toniku różowego z GARNIERA – Botanical Cleanser z wodą różaną. Pachnie kwiatowo, jest delikatny i nieźle przygotowuje skórę na kolejne etapy. Wymiennie stosuję też toner od THEOO MARVEE Caviariste, który cudownie pachnie francuskimi perfumami – trochę przypomina mi CHANNEL Mademoiselle. Jednak trochę przesusza, więc nie używam go za często. [pięknie pachniał rzeczywiście i chętnie kupię go po raz kolejny, tylko po to, żeby go po ludzku zrecenzować na blogu. Zobaczymy jak się zmienił na przestrzeni lat]
Mniej więcej raz na tydzień na twarzy ląduje odżywcza Maska błotna z minerałami z Morza Martwego firmy ACEVIVI. Okazjonalnie też lubię używać masek PERFECTY i SORAYI.
Po tonerze czas na serum i obecnie jest to OLAY Total Effect 7-1. I następnym kosmetykiem jest Krem odżywczy z kawiorem bieługi od NATURA SIBERICA. Jest bardzo wydajny, dość gęsty, ale na razie jakoś mnie nie urzekł. Na dzień używam Elixir 7.9 z YVES ROCHER. Ma piękne, zielone opakowanie, lekki zapach…I jak na razie tyle. Za jego cenę spodziewałam się czegoś więcej. Czasem też wprowadzam Snail Repairing Emulsion od SECRET KEY - jednak chyba nie polubimy się na tyle, by ze mną została na dłużej. Za bardzo się lepi.
Oczywiście nie można zapominać o pielęgnacji delikatnej skóry wokół oczu. Jak na razie towarzyszą mi lekkie kremy ziołowe od FLOS LEKu oraz rozświetlający sztyft Panda’s Dream od TONY MOLY.
To moje obecne kosmetyki do pielęgnacji twarzy.😼
A Wy co posiadacie w swoich zbiorach?
EDIT 2021: Pielęgnację nadal mam rozbudowaną, ale w większości są to kosmetyki koreańskie kupione ze sprawdzonych sklepów. Niebieskim kolorem są w tekście zaznaczone teraźniejsze adnotacje. Acevivi używałam tylko raz, wyżej napisałam dlacezgo. Yves Rocher nie zamierzam używać - nie uważam, by firma miała na tyle interesujące mnie kosmetyki, żeby były warte swojej ceny. Sztyft Panda's Dream stoi u mnie do tej pory - ze względu na fikuśne opakowanie. Ale sam kosmetyk jest...hmmm...nie najlepszy.
Brak komentarzy: