sierpnia 28, 2021

Zdenkowane produkty sierpnia.

 Denko to taki typ postów, który strasznie lubię czytać. Czasem można trafić na takie perełki u innych blogerów/blogerek, o których samemu by się nie pomyślało. 

Ja też lubię się dzielić opiniami wykończonych kosmetyków, bo a nuż komuś wpadną w oko, albo przyda się recenzja?...

Zużycia sierpnia

Pielęgnacyjnie jak zwykle dzielę na włosy, skórę twarzy, ciała i makijaż.
Znaczniki:
💚 - kupię, bo mój ulubieniec
💛 - może kupię, zły nie był.
💗 - my swoją randkę zakończyliśmy. Nie ma co marzyć o powrocie. 

WŁOSY

1. ELSEVE Magiczna moc olejków. szampon do włosów bardzo suchych. 

Szampon z tych bardziej domywających z dość silnym detergentem w składzie. Oprócz tego zawiera olejek kokosowy i olejek jojoba. Gęsty, pachnący kokosem. Dobrze się pieni, dobrze też domywa włosy. W opisie jest informacja, że szampon nawilża i wygładza włosy dzięki zawartości olejków. No cóż, one pewnie jakiś wpływ mają, ale w szamponie znajdują się też silikony i powiedziałabym, ze to one są odpowiedzialne za wygładzenie. Nie zmienia to faktu, ze włosy faktycznie były wygładzone i mniej się plątały. Podejrzewam, że jeszcze kupię, bo w sumie go lubiłam. 💛

2. ONLY BIO Szampon nawilżający do suchej i podrażnionej skóry głowy.

Na plus na pewno trzeba zaliczyć mu opakowanie z pompką i obłędny, malinowy zapach. Szampon należy do tych łagodniejszych, bez silnych detergentów w składzie, za to zawiera ekstrakt z aloesu i masło shea oraz murumuru. Jednak czy się polubiliśmy? No niestety nie. Mimo ogromnej chęci użycia moje włosy piekielnie się plątały po tym szamponie i nie dałam rady go używać. Oddałam go mojemu połówkowi, który ma krótkie włosy i bardzo go polubił ze względu na zapach - niestety również to był fail. Okazało się, że nagle zaczęła go swędzieć skóra głowy, na szczęście dopiero jakoś pod koniec używania. Podejrzewam, że szampon ją podrażniał, aż w końcu głowa powiedziała "dość". Mimo pięknego zapachu niestety ponownie już u mnie nie zagości. 💗

3. ONLY BIO Odżywka proteinowa

Z odżywkami proteinowymi moje włosy się bardzo lubią i tu było nie inaczej. Odżywka bardzo ładnie wygładzała włosy i je odżywiała, do tego epicko pachnie winogronem. Ten zapach zostaje na włosach dość długo, co dla mnie jest bardzo pożądanym efektem. Nie jest to może święty Graal odżywek, ale myślę, że do niej jeszcze wrócę. 💛

4. SCHWARZKOPF GLISS KUR 4-in-1 protein mask

Masek do włosów używam jak odżywek, więc nie ma to znaczenia, czy to jedno czy drugie. Lubię wersję żółtą z olejkiem macadamia, a skoro ta była proteinowa, myślałam, ze będzie jeszcze lepsza. Jednak nie, żółta sprawdza się u mnie znacznie lepiej. Ta maska jest gęsta, ma dość drogeryjny zapach między bawełną a jedwabiem z lekką nutą moreli, taki nie rzucający się w nos. W składzie znajduje się m. in. olej babassu, olejek morelowy, czy uwodnione proteiny sojowe. Gdzieś pod sam koniec jeszcze znajdzie się silikon. Ładnie wygładza włosy i nadaje im lekko lustrzaną taflę. Nie jest zła i gdyby nie jej żółta siostra - pewnie by do mnie wróciła. 💛

TWARZ

5. BIOTANIQUE Serum liftingujące.

Szerzej o tym kosmetyku pisałam w osobnym poście, recenzującym kosmetyki z firmy Biotanique. Bardzo ciekawe serum, z zaskakującym składem....I gdyby nie adres producenta, uznałabym, ze pochodzi z Korei Płd. warto się nim zainteresować, ja z chęcią do niego wrócę. 💚

6. BIELENDA Blueberry C-Tox. Myjący mus do mycia twarzy.

Kupiony z polecenia, liczyłam, że będzie to coś ekstra. Powiem to tak: nie jest zły, ale kompletnie nie nadaje się do mojej linii pielęgnacyjnej. Ma bardzo przyjemną konsystencję musu i cudowny zapach jagód. Do tego smerfowy, niebieski kolor. Skład bardzo przyjazny, bazujący na naturalnych składnikach. Zawiera wyciągi i olejki z borówki, wyciągi z owoców yuzu i maliny. W zasadzie ten mus z całą odpowiedzialnością poleciłabym osobom o cerze suchej i normalnej, ze względu na swoją dość bogatą konsystencję. Całkiem nieźle zmywa też makijaż. Jednak dla mnie jest niewystarczający, do tego po jakimś czasie jego używania zauważyłam, że skóra mi się przetłuszcza znacznie bardziej niż normalnie. Zwłaszcza po obudzeniu się miała nieciekawy wygląd. Może to być efekt nawarstwienia się kosmetyków pielęgnacyjnych, więc nie jestem w stanie o to oskarżyć samej pianki. Zresztą, jak mówiłam, uważam ją za dobry kosmetyk - tyle, że niestety nie wpasowujący się w moją pielęgnację. 💗

7. CETAPHIL - Emulsja micelarna do mycia

Żel polecany do mycia twarzy przez lekarzy, dermatologów, youtuberów i blogerów. Na pewno jego plusem jest bardzo krótki skład i brak zapachu. Być może nadaje się dla skór wrażliwych, zresztą ogromna ilość pozytywnych opinii o czymś musi świadczyć. Mi kompletnie nie podszedł, ale być może dlatego, że ja lubię zapachy w kosmetykach....i staram się wystrzegać SLS, który tu jest obecny. Nie jestem bardzo restrykcyjna, ale jak nie muszę, to nie używam. Dlatego też raczej do niego nie wrócę. 💗

MAKIJAŻ

8. BOURJOIS Healthy Mix Foundation (nr. 50.5 - Light Ivory, nr. 51 - Light Vanilla)

Nie zliczę ile opakowań już zużyłam, bo używam go niezmiennie od co najmniej pięciu lat. Żaden inny podkład, który testowałam nie daje mi tej lekkości i dopasowania się. Nawet kiedy się ściera, robi to w taki sposób, że nie uderza po oczach. Krycie ma średnie, ale też ja na co dzień wolę lżejsze podkłady. Oba odcienie są zdecydowanie ciepłe, co dla mnie jest idealnym wyborem. To jedyny podkład, do którego wracam nałogowo, który nie robi mi maski na twarzy i pod którym nie robią się żadne syfy - nawet jeśli połowę dnia spędzę w maseczce ochronnej. 💚💚💚

9. KOJI Angelite U Long & Curl Marscara. 

Japoński tusz do rzęs, który dawno temu dostałam w subskrypcyjnym boxie. Przegenialny tusz do rzęs, którego niestety nijak u nas nie idzie dostać. Obecnie jest dostępny tylko na Amazonie, albo w takich sklepach, gdzie przesyłka przewyższa kilkukrotnie cenę tuszu, więc raczej go nie kupię po raz kolejny a wielka szkoda! To jedyny tusz, który mając tradycyjną szczoteczkę w kształcie litery S idealnie rozdzielał rzęsy, wydłużał je i podkręcał, jednocześnie sprawiając, że wyglądały bardzo naturalnie. Nie osadzały się na nich żadne kurze łapki, nie sklejał rzęs, nie odbijał się, nie kruszył...No nic. Do tego ma ładne opakowanie, które jednocześnie jest smuklejsze i bardziej poręczne niż u większości maskar. Prawda jest taka, że szkoda mi go wyrzucić, bo jeszcze się nie skończył, ale jego zapach i fakt, że zaczął podrażniać oczy oznacza, że chyba jednak czas się rozstać. 💚💚💚

10. MUA PowerPout Glaze (Rapture)

Błyszczyk z serii tych gęstszych i lekko klejących się o jasnokawowym kolorze. Kupiony za jakieś grosze na wyprzedaży, chyba w drogerii Cocolita albo KosmetykiZameryki.pl, całkiem dobrze się sprawował. Bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie opakowanie, ponieważ błyszczyk został umieszczony w automatycznie wykręcanym pisaku, a kosmetyk dozował się przez miękki pędzelek. Pachniał delikatnie cynamonowymi ciasteczkami, a przez swoją gęstość delikatnie nawilżał usta. Bardzo sympatyczny kosmetyk. Ja co prawda wolę pomadki ochronne i sama rzadko noszę błyszczyki i pomadki, zwłaszcza teraz, kiedy większość czasu w  pracy spędzam w maseczce ochronnej - ale gdybym go gdzieś trafiła, z chęcią kupiłabym kolejny egzemplarz.💚

ZAPACH

11. AVON Perceive Dew. 

O zapachach z Avonu pisałam już na blogu. Ten konkretny jest pierwszym z trzech, z serii Perceive, jakie posiadam, i jaki udało mi się wykończyć. Zapach jest lekki, bardziej ozonowy, a wyróżnia się w nim na pewno odświeżający melon, wiciokrzew i  woda morska. Jest to zapach zdecydowanie na dzień i przede wszystkim na wiosenno - letnie dni. Nie należy do najtrwalszych, ale też nie ulatnia się od razu po zastosowaniu. Gdybym miała nadal ograniczać budżet na perfumy - być może kupiłabym ponownie. Jednak jakiś czas temu zdecydowałam, że po wymarnowaniu zapasów kupię już coś z górnej półki. Wobec tego raczej do niego nie wrócę, ale nie dlatego, że coś z nim jest nie tak. Po prostu nieco podniosłam poprzeczkę. 

I w zasadzie to tyle, jeśli chodzi o moje sierpniowe wykończenia. Mieliście już coś z tej listy? A może coś wpadło Wam w oko? Podzielcie się przemyśleniami w komentarzach.💛

Magda - HomeSkincare

 

4 komentarze:

  1. Znam tylko maskę Gliss w żółtej wersji i zgadzam się, że jest świetna. Niedawno ją wykończyłam, ale na pewno wrócę 😉

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że mus nie w stu procentach wpisał się w Twoje oczekiwania. Moja skóra się z nim bardzo lubiła i gdyby nie długa lista tego, co jeszcze chciałabym przetestować, pewnie bym do niego wróciła jesienią. Też bardzo lubię Healthy Mix, choć obecnie częściej wracam do innego podkładu Bourjois - ALways Fabulous.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bardzo fajny podkład, zgadzam się. Jednak u mnie co HM, to HM....Po Always Fabulous w pewnym momencie mnie wywaliło trochę.

      Usuń