Urodowy gadżet z Aliexpress - dyfuzor mgiełki nawilżającej.
Od kiedy odkryłam Aliexpress, zakupy nabrały nowej mocy.
W zasadzie należę do tych osób, które nie znoszą robić zakupów stacjonarnie. Nienawidzę chodzić godzinami po sklepach. Jak mam kupić sobie jakiś ciuch, to z miejsca mi się odechciewa, stojąc przed wejściem do sieciówki. Gdyby nie wyższa fizjologia organizmu, nakazująca podawać mu płyny i składniki odżywcze we w miarę regularnym czasie, pewnie nawet spożywczaki omijałabym szerokim łupem, a zakupy z dziką radością zrzuciłabym na głowę mojego połówka.
Dlatego zakupy online dla mnie to genialny wynalazek, a jeszcze jak można znaleźć kilka rzeczy z różnej branży w jednym miejscu - to już w ogóle jestem szczęśliwa.
Często korzystam z Ali, wynajdując tam smaczki, których u nas albo się nie dostanie, albo się potrójnie przepłaca, a wszyscy wiemy, że zwykle i tak te przedmioty są od tego samego producenta jeśli mają znaczek "Made in China".
Jakiś czas temu poszukując małych nawilżaczy powietrza trafiłam na coś takiego:
 |
Dyfuzor mgiełki nawilżającej |
Nazwy na stronie Ali nawet nie przytoczę, bo za wiele sensu w niej nie ma, z kolei chińskiego nie znam, więc z opakowania też nie przeczytam.
Ale wnioskując po opisie i po tym, jak się zachowuje, jest to przenośny nawilżacz powietrza.
Bardzo fajny gadżet elektroniczny, przydatny zwłaszcza podczas upałów, suchego powietrza (o które w sezonie grzewczym nietrudno) do nawilżenia twarzy.
Jak działa?
Wlewam wodę mineralną, hydrolat lub bardzo wodnisty toner/esencję do małego pojemniczka, który znajduje się pod nakrętką górną, przesuwam listwę na dół....i już.
Błękitne światełko oznacza gotowość pracy. Jeżeli się świeci, a nie wydobywa się mgiełka, warto sprawdzić czy jest płyn wewnątrz, albo czy nie został wlany zbyt gęsty płyn.
Z nawilżacza wydobywa się lekka, bardzo delikatna wilgotna mgiełka, która lekko nawilża skórę i przy okazji oczyszcza powietrze wokół twarzy. Jest to też bardzo przydatne, kiedy mam wyschniętą śluzówkę nosa.
Sam dyfuzor jest ładowany kabelkiem USB, dołączonym w zestawie, więc kiedy potrzebuję go naładować, po prostu podpinam do laptopa. Czas ładowania oznaczony jest czerwonym oświetleniem. Jeżeli zgaśnie, oznacza to, że dyfuzor jest gotowy do użycia. ładuje się całkiem szybko.
Jak długo pracuje na jednym ładowaniu? Na razie sprawdziłam ciągiem pół godziny i nadal się nie rozładował, więc chyba całkiem długo. A jako, że to podręczna zabawka, raczej nikt nie będzie go trzymał tak długo przed twarzą, włączonego, zwłaszcza, że można wlać określoną ilość płynu (20 ml).
Nie warto w niego wlewać gęstszych tonerów (typu Pyunkang yul, The Whoo czy HaruHaru), bo zwyczajnie się zapcha. Dyfuzor jest przewidziany tylko na bardzo wodniste konsystencje.
I w zasadzie nie powiedziałam jeszcze o cenie, bo jak na jego bardzo ładne i eleganckie wykonanie, oraz wygodę działania (działa bez zarzutu już dłuższy czas), kosztował mnie 20 zł.
Pod tym linkiem podaję Wam sklep, gdzie ja go kupiłam i mogę polecić, więc jeśli zaciekawiłam Was tym małym gadżecikiem - częstujcie się. 😉 Ja jestem z niego bardzo zadowolona.
Co sądzicie o gadżetach urodowych? Macie jakieś swoje ulubione?
A ten Was zaciekawił? Podzielcie się opinią.
 |
Magda HomeSkincare |
Brak komentarzy: