magiczne-indie.pl - zakupy w sklepie indyjskim
Szampon w proszku? Jedyna i niepowtarzalna henna? Perfumy w olejku?
Magiczne Indie to jest to, czego mi było trzeba!
Całe wieki temu tzw: IndiaShopy można było spotkać w zasadzie na każdym rogu ulic. Uwielbiałam do nich zaglądać, zafascynowana kolorowymi, roztańczonymi produkcjami z Bollywood. Przede wszystkim szukałam zwiewnych, kolorowych ciuchów i bransoletek, czasami tylko pochylając się nad kosmetykami do włosów.
Ale przyznaję, włosy Hindusek w tych filmach to była magia i moje marzenie. Piękne, długie, grube i wyglądające jak tafla czarnego jedwabiu...
Pielęgnacja włosów, mimo, że zajmuje mi znacznie mnie czasu i trochę mniej o niej myślę niż o pielęgnacji twarzy, to i tak jest dla mnie ważną częścią dbania o wygląd. Od wielu lat mam długie włosy, a od zawsze są rude. Żeby takie pozostały, to wymagają solidnych zabiegów, dlatego ostatnio poczyniłam małe zakupy, (nie tylko) włosowe.
Dziś przedstawię Wam kilka ciekawostek ze sklepu MagiczneIndie.pl.
HESH Mehandi
Henna, której jestem wierna od kilku lat, bo to jedyna, znana mi do tej pory henna, która ma kolor identyczny z moimi włosami. Nie "spiera" się tak szybko jak niektóre (u mnie na przykład Sattva kompletnie nie działa), do tego jest piekielnie tania, bo owo pudełko kosztuje niecałe 11 zł. Poza tym lubię kosmetyki
Hesh, bo są tanie, do tego są na bazie roślin, albo są po prostu sproszkowanymi roślinami.
SESA Olejek ayurwedyjski do włosów.
Jak ja kocham ten olejek! To moja trzecia albo czwarta butelka. Olejek jest na bazie oleju kokosowego i zawiera w sobie roślinne ekstrakty, odrobinę henny i ziół neem oraz inne olejki. Nie ma żadnych wypełniaczy ani silikonów. Do tego ma dość orientalny zapach, więc jeśli ktoś nie lubi mocnych zapachów - z tym może mieć kłopot. Dla mnie pachnie bosko.
VATIKA DABUR Maska do włosów Dziki Kaktus.
Maska polecana włosom łamliwym i wypadającym. Zawiera w sobie ekstrakt z czosnku, kaktusa oraz proteiny. Zapachem przypomina odżywki Pantene Pro - V. Jest gęsta, wydajna i jako, że jest proteinowa, to moje włosy od razu ją polubiły.
SONG OF INDIA Szampon ziołowy z proszku. Dziki Jaśmin.
To kupiłam bardziej jako ciekawostkę, mając w pamięci świetnie oczyszczający, ale piekielnie brudzący i niewygodny szampon z Hesh
(o nim tutaj). Szampon
Song of India mnie bardzo zaskoczył. Przede wszystkim jest w wygodnej, metalowej puszce razem z łyżeczką do odmierzania. To nie tyle proszek co bardziej puder o pięknym zapachu jaśminu, który niestety nie zostaje na długo. Za to szampon po dodaniu do wody świetnie się pieni i nie potrzeba do dużo do umycia długich włosów. Do tego świetnie radzi sobie z domyciem lakieru do włosów czy nawet olejków. Zaciekawił mnie na tyle, że mam ochotę szybko wykończyć wszystkie pozostałe i używać tylko tego.
JOVEES Rewitalizujący tonik do włosów.
Wcierka do włosów bazująca na trzech produktach: amli - przyspieszającej porost włosów, leczącej skórę głowy oraz poprawiającej pigmentację, baelgiri - leczącej skórę głowy a także jatamansi, pobudzającej porost włosów i chroniącej przed przedwczesnym siwieniem. Wcierka jest bezalkoholowa, co po wojażach z alkoholowymi Kaminomoto i Banfi (po których leczyłam skórę głowy) jest dla mnie miłą odmianą, ma delikatny zapach i mam nadzieję, ze podziała.
Oprócz tych zakupów zdecydowałam się na cztery buteleczki perfum w olejku z firmy Song of India: Budda Delight, Aphrodesia, Precious Sandal i Jasmine.
To interesujące kosmetyki na bazie olejków, które można stosować zarówno na ciele, jak i na włosach, dodawać do lampek olejowych czy olejów do masażu. Ciekawostką jest to, że te zapachy "dojrzewają", czyli im są starsze, im ciemniejszy olejek - tym są lepsze.
Budda Delight to słodkawe, orientalne perfumy przypominające mi trochę w zapachu Chanel "Mademoiselle".
Aphrodesia to mieszanka świeżości cytrusów, kwiatów a także mchu i piżma. Kojarzą się z orzeźwiającym wieczorem w ogrodzie pełnym kwiatów.
Jasmine jest zapachem dość specyficznym i nie każdemu podpasuje bo jest dość intensywny, ale bardzo przypomina zapachem prawdziwy jaśmin (nie mylić z jaśminowcem rosnącym u nas w ogródkach - chociaż też dość podobnie pachnie).
Precious Sandal jest chyba najmniej trafionym zapachem, bo ma ostry zapach drewna sandałowego. Bardziej sprawdzi się jako zapach do pomieszczeń czy nawet do samochodu, niż na ciało. Ewentualnie lepiej sprawdzi się jako zapach męski, gdyż jest bardziej ziemno - drzewny, dość intensywny.
Jeżeli chodzi o kwestię praktyczną - zamówienie dotarło do mnie bardzo szybko, bo w zasadzie w ciągu dwóch dni - wybrałam paczkomat. Zapakowane dokładnie, bez żadnej możliwości obtłuczenia się, popsucia.
Ogólnie jestem mega zadowolona zarówno z zamówionych kosmetyków jak i ze sklepu. Myślę, że jeszcze nie raz skorzystam, zwłaszcza, że zamierzam wszystkie swoje kosmetyki do włosów wymienić na kosmetyki z Indii.
Co do Was przemówiło? Zamawiacie kosmetyki indyjskie? podzielcie się w komentarzu!
 |
Magda HomeSkincare |
Brak komentarzy: