stycznia 15, 2022
PYUNKANG YUL Black Tea Time Reverse Eye Cream [recenzja]
Opakowanie jak małe dzieło sztuki? Skład przyjazny skórze atopowej i alergicznej? Firma kosmetyczna stworzona przez instytucję medyczną? Poznajcie PYUNKANG YUL i Black Tea Time Reverse Eye Cream.
W swoim czasie poszukując kosmetyku pod oczy trafiłam na opakowanie, które od razu przykuło mój wzrok. Ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu należało ono do kremu, za który odpowiedzialna jest firma PYUNKANG YUL, firma, którą bardzo cenię, a całkiem niedawno recenzji na blogu doczekał się zestaw mini kosmetyków.
Pyunkang Yul
to brand, który powstał w Pyunkang Korean Medicine Hospital w Seulu. Ta jednostka medyczna jak najbardziej działa, klinika ma godziny otwarcia i spokojnie można się do niej zapisać, prowadzone są porady, teleporady i leczenie. Klinika, z tego, co widzę specjalizuje się przede wszystkim w chorobach płucnych oraz skórnych (zwłaszcza skóry atopowej), a jej pracownicy, wśród których wymienia się profesorów medycznych mają na swoim koncie kilka publikacji.
Kosmetyki Pyunkang Yul powstały w odpowiedzi na potrzeby skóry wrażliwej i atopowej, dlatego też nie znajdziecie w nich zbędnych barwników, zapachów i chemicznych składników. Firma stara się składy uprościć najbardziej jak tylko może, dlatego składniki są dobrane tak, by były jak najbardziej efektywne, a jednocześnie przyjazne skórze. Do tego wszystkiego kosmetyki są nie testowane na zwierzętach.
Black Tea Time Reverse Eye Cream
to krem, który według zapewnień marki ma pomóc w redukcji zmarszczek zarówno tych powodowanych wiekiem, jak i powstałych w wyniku mimiki twarzy. Oprócz tego oczywiście ma być nawilżający, ujędrniający i odmładzający delikatną skórę wokół oczu.
Uwagę na pewno zwraca przepiękne, eleganckie opakowanie, a właściwie każda część składowa opakowań. Kolorem dominującym jest czerń. Kartonik zewnętrzny jest czarny z bardzo oszczędną ilością czcionki. Nazwa kosmetyku jest wytłoczona małym fontem, pociągniętą srebrną, ale opalizującą farbą. Na tylnej ściance podana jest cała reszta informacji czyli skład, przeznaczenie, adres firmy itd. - w dwóch językach: angielskim i koreańskim.
Kolejne, główne pudełko, to właściwie metalowa kasetka, również czarna z konturowym srebrnym obrazkiem, którego niektóre elementy są tłoczone. W środku wyściełana jest gąbką z wyciętym specjalnie otworem, dopasowanym do tubki, dzięki czemu krem nie obija się o ścianki wewnętrzne. Obrazek powielony jest też na tubce kremu, a wszystko to razem sprawia, że kosmetyk pięknie, spójnie i na pewno nadaje się na elegancki prezent.
SKŁAD: Water, Glycerin, Methylpropanediol, Caprylic/Capric Trigliceryde, Cetearyl Alcohol, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Hydrogenated Polydecene, Niacinamide, Butyrospermum Parkii Butter, Glyceryl Stearate, Beeswax, Saccharomycces/Xylinum/Black Tea Ferment, Arachidyl Alcohol, Behenyl Alcohol, Arachidyl Glucoside, Phenyl Trimethicone, Cetearyl Glucoside, Sorbitan Stearate, Cellulose Gum, Sodium Hyaluronate, Hydrolyzed Hyaluronic Acid, Sodium Acetylated Hyaluronate, Hydroxyethylcellulose, Broussonetia Kazinoki Root Extract, Punica Granatum fruit Extract, Coptis Japonica Extract, Centella Asiatica Extract, Adenosine, Ceramide NP, Yeast Beta-Glucan, Copper Tripeptide-1, Acetyl Hexapeptide-8, Hydrogenated Lecithin, Carbomer, Butylene Glycol, Hydroxyacetophenone, Myrtus Communis Extract, Tropaleoum Majus Extract, Tromethamine, Disodium EDTA, Octyldodecanol, Caprylyl Glycol, Ethylhexylglycerin, 1,2-Hexanediol.
Jak zwykle moją uwagę zwróciły ekstrakty roślinne, które po prostu w kosmetykach lubię. Cenię sobie ekstrakt fermentacyjny z czarnej herbaty, bakterii celulozowej i drożdży. Warto zwrócić uwagę na peptydy - składniki pożądane w kosmetykach antystarzeniowych. Różne postacie hialuronu, odpowiadającego za nawilżenie, alkoholi tłuszczowych (np arachidylowy czy cetearylowy) będących świetnymi emolientami również zasługuje na wzmiankę.
Sam krem jest lekki, dość szybko i łatwo się wchłania jednocześnie pozostawiając na skórze delikatny film, który nie jest tłusty. Praktycznie nie ma żadnego zapachu, co na pewno ucieszy wrażliwców. Zresztą - jeśli dobrze przejrzycie skład, nie znajdziecie tam żadnego hasła "Parfum", a i konserwantów aromatycznych typu Limonen, Linalool itd - nie widać.
Stosuję go zwykle w pielęgnacji dziennej i świetnie zgrywa się z moimi kosmetykami do makijażu. Nigdy nie zauważyłam żadnego problemu czy to nakładając korektor czy puder.
Czy go lubię? Zdecydowanie mogę powiedzieć, że tak. Przede wszystkim podoba mi się wizualnie, ale i samo działanie dla mnie również jest satysfakcjonujące. Ładnie nawilża skórę wokół oczu, szybko się wchłania, więc jest wygodny, a jednocześnie wyczuwam działanie pielęgnacyjne. Nie borykam się z cieniami, czy podkrążonymi oczami, więc pod tym względem wypowiedzieć się nie mogę, ale jeżeli chodzi o działanie przeciwzmarszczkowe - na pewno w jakiś sposób opóźnia ich powstawanie.
Czy go lubię? Zdecydowanie mogę powiedzieć, że tak. Przede wszystkim podoba mi się wizualnie, ale i samo działanie dla mnie również jest satysfakcjonujące. Ładnie nawilża skórę wokół oczu, szybko się wchłania, więc jest wygodny, a jednocześnie wyczuwam działanie pielęgnacyjne. Nie borykam się z cieniami, czy podkrążonymi oczami, więc pod tym względem wypowiedzieć się nie mogę, ale jeżeli chodzi o działanie przeciwzmarszczkowe - na pewno w jakiś sposób opóźnia ich powstawanie.
Cudów pod tym względem nie oczekuję, bo biologia organizmu jest nieubłagana, ale skóra pod oczami wygląda po tym kremie zdecydowanie lepiej niż bez niego.
Podsumowując - krem po prostu mnie zachwyca.
Jestem zdecydowaną fanką zarówno jego wyglądu, jak i działania. W zasadzie można powiedzieć, że w ogóle jestem fanką kosmetyków Pyunkang Yul, bo do tej pory jeszcze nie trafiłam na nic, co by mnie zawiodło. Sam krem jest świetnym kosmetykiem na dzień, przyda się skórze zmęczonej, szarej i potrzebującej zadbania. Polecam go z czystym sumieniem.
Brak komentarzy: