kwietnia 04, 2020
Denko - marzec '20. Hity, średniaki i buble.
Rok 2020, a przynajmniej jego początek zaczął się z potężnym przytupem.
Cały marzec był dość intensywny i większość z nas śledzi, zwykle niewesołe doniesienia z całego świata. Ale czasem warto dać trochę odpocząć mózgowi - dlatego dziś zapraszam Was na coś lżejszego - a mianowicie denko marca.
😻 - bardzo dobry produkt, polecam i z chęcią do niego wrócę.
😿 - nie polubiliśmy się. Nie polecam.
😼 - nie jest zły, ale mogłoby być lepiej.
WŁOSY:
1. RECEPTURY BABUSZKI AGAFII - Szampon piwny dla mężczyzn.
To, że jest dla mężczyzn, doczytałam dopiero teraz. Ale, hej, nie wyrosły mi wąsy, przednie bufory bezpieczeństwa też się nie zmniejszyły, więc chyba wszystko w porządku....Może tylko miałam częstszą ochotę, by komuś przyfasolić, ale to też można zgonić na czas przed okresem...Wobec tego hasło "dla mężczyzn" nie ma tu znaczenia. To po prostu silny rypacz z ziołowym zapachem. Tani, skutecznie myje włosy i ich nie wysusza zbytnio, nawet się z nim polubiłam. Chyba kupię sobie jeszcze jeden. 😼
2. ELFAPHARM Vis Plantis. Odżywka do włosów suchych i matowych.
Bardzo dobra odżywka emolientowa, zamknięta w wygodnej butelce z pompką. Dość gęsta, ma bardzo delikatny, roślinny zapach. Jest całkowicie bez silikonów, więc świetnie sprawdzi się przy włosach kręconych. Skład bazuje na ekstraktach roślinnych, oleju słonecznikowym i maśle shea. Bardzo dobra odżywka, która pozostawiała moje włosy gładkie, śliskie w dotyku i łatwo rozczesujące się. Z chęcią do niej wrócę. 😻
3. ORIFLAME Eleo. Maska do włosów z olejkiem różanym.
Nie należy do najtańszych, więc spodziewałam się, że będzie to naprawdę coś ciekawego. Maska w składzie ma olejek różany i naturalny olejek arganowy. Oprócz tego silikony, mocznik i jakieś wypełniacze. Zapomniałam dodać, że tych olejków jest prawdopodobnie poniżej 1%... Jest gęsta, pachnie słodkawo, coś pomiędzy olejkiem arganowym a różą. Niebrzydko. Miała regenerować włosy, nabłyszczać, nawilżać etc. Na moich włosach nie robiła praktycznie nic. Nie dość, że jest jej mało (opakowanie za prawie 50 zł to 125 ml, podczas gdy Hair Food ma prawie 400) i starczyła mi na jakieś 3 razy przy długości moich włosów, to do tego wcale nie wygładzała jakoś spektakularnie i nie nabłyszczała. Po prawdzie, gdybym jej nie mieszała z Garnierem, prawdopodobnie nie rozczesałabym włosów bez ich wyrwania. Jedynym jej plusem był zapach. Być może sprawdzi się na cienkich i krótszych włosach, ja uważam, ze to zwyczajny, ale drogi bubel 😿
4. BIOCHEMIA URODY Olej Tsubaki.
Naturalny olej z kamelii japońskiej (którą to roślinę uwielbiam, mam cztery egzemplarze i zamierzam kupić kolejne). Bardzo dobrze sprawdza się w pielęgnacji moich włosów. Okazyjnie stosowany na skórę twarzy też z nią współpracował, zatrzymując nawilżenie i nie zapychając. Praktycznie bezzapachowy. W przyszłości zamierzam sobie zrobić specjalny grzebień Tsuge Kushi (👉tutaj filmik od Emi Tsukawaki na ten temat), ale najpierw muszę znaleźć taki zwykły, niczym nie lakierowany grzebień jako podstawę i znów zakupić ten olejek. Jeżeli zastanawiacie się nad olejem pielęgnacyjnym - wypróbujcie ten z BU. 😻
CIAŁO
5. AVON Senses. Żel pod prysznic Garden of Eden.
Do tej serii wróciłam po paru latach. Pamiętam, że kiedyś te żele strasznie wysuszały moją skórę i mimo pięknych zapachów, nie chciałam ich używać. Zaskoczyły mnie ekstrakty roślinne w składzie tego żelu. Żel ma piękny słodkawy zapach kwiatowo - owocowy z nutką bazylii, bardzo dobrze się pieni i myje. Co ważniejsze - nie wysusza mi skóry mimo obecności SLS. Polubiłam go i chyba jeszcze do niego wrócę. Albo wypróbuję inne żele z tej serii. 😼
6. ORIFLAME. Giordani Gold Essenza - Balsam do ciała.
Balsam przedłużający zapach perfum o tej samej nazwie. Nie należy spodziewać się po nim spektakularnego nawilżenia. On jest fajny, jeżeli chcemy, by całe nasze ciało pachniało tą samą nutą, nie tylko to miejsce, które spryskałyśmy perfumami. Nie jest zły, nawet pozostawia film nawilżający, ale mam wrażenie, że jest też lekko silikonowy. Za to ma piękny klasyczny, słodkawo - elegancki zapach, który dość długo się utrzymuje. Zwykłego Giordani nie lubię, ale w tym znajdujemy słodką pomarańczę, jaśmin (pewnie dlatego polubiłam), zielone migdały, bursztyn, piżmo i odświeżające toskańskie drewno. Jest szansa, że do niego wrócę, bo lubię, gdy moje ciało jest otulone zapachem. 😼
7. ON LINE Senses. Sól do kąpieli
Pisałam już o niej w poprzednim denku - tym razem przedstawiam Wam trzy zapachy. Zużyłam więc: Moroccan Gold, w której składzie jest olejek arganowy, olej z maruli i ekstrakt z figi. Ma piękny zapach, przywodzący trochę na myśl Indie, bo jest egzotyczny, nieco kadzidlany i trąca drzewem sandałowym. Tahiti Mornings z hydrolizowaną perłą, solą morską, olejkami z makadamii i kokosa oraz ekstraktem z gardenii tahitańskiej (mam roślinę. Jak to bosko pachnie!). Piękny kwiatowy , ale świeży zapach - przypomina mi trochę morską bryzę z kwiatami w powietrzu, oraz zapach szamponu Herbal Essences z olejkiem arganowym. Japanese Secret z ekstraktem z wiśni i olejkami jojoba oraz tsubaki. Cudownie świeży zapach wiśniowego kwiatu, lekka piana i luksusowa kąpiel w wannie. Wszystkie trzy są cudowne. Co fajne, właśnie znalazłam info, że można w tych liniach zapachowych znaleźć żele pod prysznic, peelingi i olejki - i widzę je w drogerii Horex. czas na zakupy... A do soli zdecydowanie wrócę.😻
8. REXONA Stay fresh with scent of Blue Poppy and Apple.
Antyperspirant w sztyfcie o pięknym, świeżym zapachu niebieskiego maku i jabłka. Pachnie nienachalnie i odświeża dość długo, dla mnie wystarczająco. Rexona jako jedyna nigdy mnie nie zawiodła, a wytestowałam już parę firm z antyperspirantami. Dlatego zawsze do niej wracam. 😻
9. ALLVERNUM Lilly of the Valley & Jasmine. Eau de Parfum.
Zapach, który kupiłam po spróbowaniu balsamu z tej samej serii, o którym pisałam w 👉tym denku. I tak jak balsam bardzo lubiłam, tak nie mogłam się doczekać, kiedy skończę to pachnidło. Niby nuta zapachowa podobna, ale tu była ostrzejsza niż w balsamie i po prostu mi się średnio podobała. Pachniała sztucznością i taniością, ot takie perfumy z targu (choć spotkałam się z bardzo pozytywną opinią, kiedy klientka pytając o zapach stwierdziła, że pachnie jak jakieś drogie i niszowe perfumy). Utrzymuje się nawet całkiem nieźle jak na cenę niecałych 60 zł. Jeżeli ktoś lubi bardziej zdecydowane, kwiatowe zapachy, można spróbować. Ja już do nich nie wracam. 😼
TWARZ
10. MOKOSH COSMETICS Glinka biała
Całe pudło białej glinki, które dawno temu dostałam w jakimś Shiny Box, a o której zapomniałam. Glinka, jak to glinka. Jest biała, ma konsystencję mąki, bez żadnego zapachu. Biała glinka zwykle jest polecana do skóry wrażliwej i całkiem nieźle się sprawdza w oczyszczaniu skóry. Nigdy mnie nie podrażniła, bardzo dobrze oczyszczała i lekko ściągała skórę, ale w zasadzie nie zużyłam jej w całości, bo zwyczajnie nie przepadam za proszkowymi maskami, wolę już gotowe, takie do nałożenia. Jednak jeżeli ktoś lubi glinki, na tej na pewno się nie zawiedzie. 😼
11. MUSTELA Hydra Bebe Facial Cream
Bardzo dobry krem nawilżający. Teoretycznie przeznaczony dla niemowląt i dzieci, ja zakupiłam go z myślą o bardzo suchej, wręcz łuszczącej się skórze mojego połówka. Krem praktycznie bezzapachowy, dość delikatny, szybko się wchłania. Według słów Pawła - natychmiastowo uspokajał mu szczypiącą skórę po kąpieli lub nawet po zwykłym myciu wodą. Przy systematycznym stosowaniu (choć trzeba było mu stać nad głową), skóra przestała się łuszczyć i się nieco uspokoiła. W kremie nie znalazłam na szczęście parafiny, więc kolejny plus. Jeśli macie bardzo suchą skórę - polecam. 😻
12. COTTON CLOUD 9 (CC9) Płatki kosmetyczne
Koreańskie płatki kosmetyczne, które kiedyś dostałam w boxie subskrypcyjnym chyba z Japonii. Najlepsze płatki kosmetyczne jakie miałam. Były delikatne, a jednocześnie świetnie doczyszczały. Nie rozwarstwiały się, nie "wypijały" kosmetyków wodnych, świetnie współpracowały z płynami do demakijażu. Wypróbowałam już i te zachwalane z Biedry i z Hebe i z Rossmanna....Żadne nie dorastają nawet do pięt tym płatkom. Jeżeli gdzieś je dostanę jakimś cudem online - biorę parę paczek od razu. Albo uruchomię kontakty w Korei Płd. 😻
MAKIJAŻ
13. NIVEA Płyn do demakijażu oczu. Wrażliwe okolice oczu.
O tym płynie pisałam więcej w 👉tym poście. Tu powiem tylko, że naprawdę zdał egzamin i go polubiłam. Chętnie do niego wrócę. 😻
14. BOURJOIS Always Fabulous Nr.110
Baaaardzo lubię podkłady Bourjois, oj bardzo. Całkiem niedawno pisałam o nim znacznie więcej w 👉tym poście. Na pewno do niego wrócę. 😻
15. MAKEUP REVOLUTION Conceal & Define nr. C2
Kiedy się pojawił, był na ustach prawie wszystkich makijażo-maniaczek. Bardzo dobrze kryjący korektor, który nie zbiera się w zmarszczkach i jest tańszym odpowiednikiem kultowego Shape Tape od Tarte? Ależ oczywiście - biorę! Zużyłam trzy opakowania. Na początku bardzo go lubiłam, ale przy trzecim opakowaniu już stwierdziłam, że pod oczy jest ciut za ciężki i lubi oznaczać się w zmarszczkach. Przesiadłam się wtedy na mój ukochany Oriflame, a ten zużyłam jako bazę pod cienie i muszę przyznać, że sprawdził mi się rewelacyjnie. Na tyle, że na pewno wróci do mnie w tej roli. 😻
16. BELL Look Now! HD Powder
Kolejne opakowanie pudru, o którym szerzej pisałam 👉tu. Genialny puder, który uwielbiam. 😻
17. WIBO Diamond Illuminator
W zasadzie jeszcze się dno nie pokazało, ale upadł i to ostatecznie zakończyło jego żywot. W formie puzzle używa się go niewygodnie, a mam już inne na jego miejsce, więc wyrzucam. Ale w sumie to go lubiłam, bo nie jest drogi i spełnia się jako rozświetlacz na co dzień. 😼
18. MAYBELLINE Tattoo Liner. Gel Pencil.
A tu zniszczyłam sobie kosmetyk przez własną głupotę. Kredka do oczu w kolorze brązowym, idealna do zrobienia lekkich kresek, żelowa, trzymająca się oporowo....I jak głupi osioł zgubiłam skuwkę, a potem o tym zapomniałam. Kredka wyschła na wiór, obecnie można nią gwoździe wbijać, bo bardzo stwardniała. Tak niestety skończyła żywot. A szkoda. Jeśli macie na nią ochotę, polecam. 😻
19. KOBO Long Lasting Glass Shine.
Błyszczyk z Kobo, który mam już od tak długiego czasu, że pora go wyrzucić. Ale mimo wszystko bardzo go lubiłam. Jest gęsty, ma kolor przygaszonego różu ze złotymi drobinkami, ale na ustach dawał tylko odcień, nie miał pełnego krycia. Dobrze się utrzymywał i w jakiś sposób nawilżał usta. Jeśli na niego traficie, bierzcie. 😻
To by było na tyle zużyć ostatniego miesiąca. Mówiłam miesiąc temu, że skoro wtedy było mało, to szykuje się większa partia... O dziwo, myślałam, że będzie więcej bubli, a wcale nie jest tak źle, co mnie cieszy, bo nie lubię, kiedy wypatrzony kosmetyk nie spełnia moich oczekiwań.
Mieliście któryś kosmetyk z tej listy? Jak Wam się sprawdził? Dajcie znać w komentarzach.
Kiedyś namiętnie kupowałam te rosyjskie szampony, teraz mi nieco przeszło, bo odkryłam cuda od Vis plantis właśnie :) Dlatego muszę wypróbować także odżywki od nich i inne kosmetyki. Miałam także rexone o tym zapachu, ale w wersji w 'spreju' za sztyftami nie przepadam. A co do rexony dobrze chroni, ale zapachowo często mi nie odpowiada, bo jest wręcz dusząca. Ale ten zapach akurat całkiem miło wspominam :)
OdpowiedzUsuńU mnie ElfaPharm w ogóle coraz częściej do łazienki zagląda. Niedawno była świetna odżywka O'Herbal, teraz Vis Plantis... Tez zamierzam nieco więcej wypróbować. Z kolei ja nie bardzo lubię w sprayu, bo mam wrażenie, że znacznie szybciej się kończy niż sztyft, ale też dobrze chroni. Co do zapachów - te sprejowe są rzeczywiście trochę duszące, zgadzam się.
UsuńSilny rypacz :D rozbawiło mnie to :D.Płyn micelarny nivea uwielbiam, tak samo bourjois always fabulous. Bardzo żałuję że zostawiłam go na studiach i nie zabrałam do domu, mimo że i tak tam była resztka resztek :D. Dawno temu biorąc pod uwagę ile już revolution wypuściło kosmetyków miałam ten korektor i z tego co pamiętam dla mnie był super :)
OdpowiedzUsuńJak to napisałaś, to jakoś tak dwuznacznie zabrzmiało.....XD
UsuńStrasznie ciekawią mnie te podkłady z Bourjois, ale mam kilka do wykończenia. Korektor za to mnie zachwycił i zdarzyło mi się go użyć też jako podkładu w kryzysowej sytuacji ;D
OdpowiedzUsuńAle, że MUR? Słyszałam juz o takich wybrykach, podobno świetnie się sprawdza i w tej roli :)
UsuńLubię żele z Avon ale pamietam że to otwarcie to do dupy, pazury szło na nim połamac ;D a podkład Bourjois pięknie pachnie ale u mnie ciemniej na skórze :(
OdpowiedzUsuńTeraz otwiera się na szczęście nieco lżej. Rzeczywiście ciemnieje. Zwykle mnie to drażni, ale jakoś w przypadku podkładów Bourjois mi to nie przeszkadza. To chyba jedyne podkłady, o których mogę tak powiedzieć.
UsuńZnam żel pod prysznic z Avonu i ten zapach jest moim jednym z ulubionych, aczkolwiek tych żeli trzeba zużyć sporo i najlepiej na stałe żeby wysuszały skórę, bo mnie właśnie po paru miesiącach z nimi takie coś dopadło właśnie. Puder Bell Look Now sama miałam i z przyjemnością go zużyłam, bo był super. Korektor Revolution początkowo był ok u mnie, ale właśnie fakt, że właził mi załamania skóry i wysuszał trochę okolice pod oczami zużyłam go jako bazę i więcej nie wrócę, bo o wiele lepiej sprawdza mi się korektor Sensique, który kocham 😉
OdpowiedzUsuńU mnie też to nastąpiło dopiero po jakimś czasie, pamiętam, że miałam na nie fazę i chyba z pół roku uzywałam. A potem pyk, i nagle sucho. Ale też używałam wtedy balsamów z Avonu, tych z serii naturals, które też do wybitnie nawilżających wtedy nie należały, przynajmniej tak mi się kojarzy....
UsuńnIc nie mialam z twojego denka :(
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że coś Cię skusiło i pojawi się po następnych zakupach kosmetycznych :)
UsuńŻel z Avon i korektor z Revolution znam ;) Zastanawiam się właśnie nad kupnem tego podkładu z Bourjoise ale najpierw muszę wykończyć kilka innych 😉
OdpowiedzUsuńWarto mu poświęcić parę chwil ;)
UsuńKocham rozświetlacz Wibo i żele Avonu :D
OdpowiedzUsuńZa nieduże pieniądze, jest całkiem niezła jakość ;)
UsuńŚwietne denko. Zaskoczyłaś mnie tymi płatkami do twarzy. Teraz mam je ochotę wypróbować, tylko nie wiem gdzie je kupić ;D
OdpowiedzUsuńJa też ich nie mogę na internetach znaleźć. Chyba rzeczywiście poproszę o wysyłkę lotniczą znajomą Koreankę, albo wpadnę na grupę z kosmetykami koreańskimi. Wiem, że są na niej Polki, mieszkające na co dzień w Korei Płd...
Usuńdużo ciekawych propozycji, większości z nich nie testowałam, ale polecała mi je kosmetyczka, to znaczy że najwyższa pora na akcję ,,testowanie" :D
OdpowiedzUsuńZwłaszcza w obecnym czasie :)
UsuńZnam jedynie glinkę białą z Mokosh, płyn do demakijażu oczu z Nivea oraz korektor z MUR (który dla mnie okazał się totalnym bublem) :(
OdpowiedzUsuńFakt, że nie każdemu pasował. Słyszałam też negatywne opinie na jego temat już od momentu, kiedy w ogóle pokazał się na rynku.
UsuńŚwietne denko. Ja tez od czasu do czasu kupuje ten płyn do demakijażu oczu z Nivei i tez mi sie sprawdza. ;)
OdpowiedzUsuń:)
Usuń