stycznia 13, 2019

Wąkrotka- ziołem doskonałym? [PURITO] Centella Green Level Buffet Serum

Co ma wspólnego tygrys i słoń z pielęgnacją cery?
Współcześnie może niewiele, jednak w dawnych czasach oba te zwierzęta były łączone wraz z pozytywnym wpływem jednego z ziół używanych dziś powszechnie w kosmetykach pielęgnacyjnych.
Mowa o Wąkrotce Azjatyckiej (Centella asiatica), lub  - jeśli ktoś woli - Gotu Kola
Obecnie jest na nią prawdziwy boom, jednak roślina ze swych cudownych właściwości znana jest już od wieków. Jej krajem pochodzenia najprawdopodobniej są Chiny, Indie oraz Indonezja, obecnie jednak w stanie wolnorosnącym  można ją spotkać też na Sri Lance (dawny Cejlon), RPA, Australii czy większości wysp południowego Pacyfiku. Jest to roślina terenów podmokłych, główne jej stanowiska znajdują się przy zbiornikach wodnych.
U nas występuje jej krewniak  - Wąkrota zwyczajna. Trafiłam już na informacje internetowe, że też ma właściwości lecznicze, jednak z całego mojego zbioru ksiąg ziołoleczniczych (tak, tym też się zajmuję po trochu 😼), absolutnie nie trafiłam na nią nigdzie, więc tego nie potwierdzam. Za to wiem na pewno, że należy do roślin trujących, a korzystając ze sławy krewniaczki, być może ktoś będzie Wam próbował wmówić coś innego, więc bądźcie ostrożni i miejcie głowy na karku.
 W celach leczniczych wąkrotka azjatycka jest używana od ponad 3000 lat w Ayurvedzie (starożytnej medycynie hinduskiej) -  jako naturalny środek poprawiający pamięć oraz podnoszący zdolność koncentracji. Uważa się także, że suplementacja tej rośliny skutkuje przywróceniem równowagi w funkcjonowaniu wielu części ciała oraz umysłu.

  W Indiach oraz na Sri Lance Gotu kola jest niebywałym przysmakiem słoni, które delektują się przede wszystkim zielonymi liśćmi. Lokalni mieszkańcy uważają, że to właśnie dzięki tej roślinie zwierzęta odznaczają się znakomitą pamięcią oraz inteligencją. W internecie robi też furorę legenda, jakoby tygrysy tarzały się w wąkrotce, dzięki czemu szybciej goiły się ich rany. 
 Ze względu na swoje lecznicze właściwości wykorzystywano ją również w tradycyjnej medycynie chińskiej. Tamtejsi uczeni uważali ją za źródło długowieczności, gdyż regularne jej stosowanie skutkowało opóźnieniem procesu starzenia. Ponadto Chińczycy używali wąkroty jako zioła do leczenia bezsenności, wzmocnienia wzroku, leczenia zapalenia zatok, a także do regeneracji mięśnia sercowego po zawałach oraz przy niektórych chorobach wenerycznych.
 Wewnętrzne stosowanie wąkrotki podnosi odporność organizmu oraz pozwala na lepsze radzenie sobie z ciągłymi zmianami środowiska zewnętrznego. Zauważa się znaczną poprawę funkcjonowania mózgu (lepsza pamięć, większa zdolność uczenia się oraz koncentracji). Jednocześnie działa wyciszająco na umysł, redukuje napięcie i roztargnienie. Dodatkowo suplementacja wąkroty wpływa na opóźnienie procesu starzenia, w związku z czym uważa się, że należy do roślin przedłużających życie. W efekcie suplementacja wąkroty azjatyckiej przekłada się na poprawę nastroju, polepszenie funkcji poznawczych, a także zdolności do zapamiętywania oraz uczenia. Dodatkowo, wzrost aktywności ACH znacząco redukuje ryzyko pojawienia się takich chorób neurodegeneracyjnych jak Alzheimer, oprócz tego zmniejsza nerwicę i przeciwdziała stanom lękowym.
 Wąkrota azjatycka jest z powodzeniem używana podczas leczenia chorób skórnych, takich jak pokrzywka, trądzik i opryszczka. Przyczynia się także do polepszenia zdrowia oraz stanu skóry. W przypadku uszkodzeń mechanicznych, przyspiesza gojenie ran oraz redukuje powstałe po nich blizny. Obecność bioflawonoidów wpływa korzystnie na zwiększenie produkcji naczyń krwionośnych oraz na proces keratynizacji, czyli rogowacenia naskórka. W efekcie wzmocniona zostaje bariera ochronna skóry. Sterole wykazują działanie oczyszczające oraz zmiękczające, dzięki czemu Gotu kola łagodzi stany zapalne skóry. Azjatykozyd z kolei pobudza syntezę kwasu hialuronowego w wyniku czego podnosi się poziom nawilżenia skóry, a także polepsza się jej napięcie.

Wąkrota azjatycka dość często jest wykorzystywana w kosmetologii. Wynika to z faktu, iż w swoim składzie posiada flawonoidy, saponiny triterpenowe oraz witaminy (przede wszystkim A, C i E, które są świetnymi antyoksydantami).
 Regularna suplementacja Gotu kola lub jej zewnętrzne zastosowanie hamuje proces powstawania zmarszczek, przedłużając młodzieńczy wygląd skóry. Dzieje się tak ponieważ zawarte w roślinie składniki przyspieszają syntezę kolagenu, elastyny oraz kwasu hialuronowego, czyli mają zdolność do modyfikowania warstwy podskórnej.
W podobny sposób Gotu kola pomaga walczyć z cellulitem. Poprzez zwiększenie elastyczności skóry prowadzi do prawidłowego rozmieszczenia tkanki tłuszczowej, redukując dodatkowo jej nadmiar.
 Na dzień dzisiejszy można dostać suszone ziele wąkrotki, a także jej ekstrakty w płynach lub tabletkach (nie poleca się przyjmowania ich wieczorem ze względu na wywoływaną bezsenność, oraz kobietom w ciąży - nie ma odpowiednich badań). Suplementacja wewnętrzna to 1-2 g do trzech razy dziennie przez trzy miesiące. Następnie należy zrobić 6-tygodniowy odstęp.

    🌸  Skoro już wiemy, że Wąkrotka jest ziołem po prostu w opór genialnym (zamierzam to suplementować 😼), to teraz przedstawię Wam jeden z ciekawszych kosmetyków w moich zbiorach, zawierający 49% wyciągu z Centella Asiatica.
O firmie PURITO pisałam już wcześniej przy okazji recenzji kremu pod oczy z wąkrotką (link), dziś przyszła pora na Centella Green Level Buffet Serum

 Informacje producenta: Lekkie, szybko wchłaniające się serum, które odświeża, łagodzi i poprawia kondycję skóry.
Oparte w 49% na wyciągu z wąkroty azjatyckiej, która zawiera azjatykozydy, kwas asjatowy oraz kwas madekasowy, które chronią skórę przed agresorami ze strony środowiska, ponieważ łagodzą podrażnienia i stany zapalne.  Serum stymuluje syntezę kolagenu ujędrniając i wygładzając skórę. Minimalizuje pojawianie się drobnych linii i zmarszczek. Nawilża, wyrównuje koloryt skóry oraz przywraca jej utracony blask.
Zawiera 99% naturalnych składników. Nie zawiera parabenów, etanolu, surfaktantów, sztucznych barwników i zapachów, trietanoloaminy, ftaloiny, triklosanu, produktów petrochemicznych, nadtlenku benzoilu. serum polecane jest osobom, które nie chcą stosować wielu kosmetyków pielęgnacyjnych jednocześnie, które muszą ograniczyć stosowanie kremów i maści pielęgnacyjnych ze względów zdrowotnych, obawiają się podrażnień i przebarwień skóry. Po otwarciu zalecane jest jak najszybsze zużycie ze względu na naturalny skład i minimalną zawartość konserwantów.

Serum jest opakowane w pudełko z tzw. szarego papieru, wyglądającego jak odzysk z makulatury, za co już ma u mnie plus. Na pudełku znajdują się informacje odnośnie samego kosmetyku, jego użycia oraz skład, w języku koreańskim i angielskim. Co ciekawe w srodku pudełka wydrukowana jest historia firmy.
Obrońców zwierząt ucieszy zapewne znaczek "Cruelty free" - mnie ucieszył. 😻
 Kosmetyk zaś zamknięty  jest w ciemnozieloną, plastikową buteleczkę z pompką o pojemności 60 ml. Plastik jest matowy, ale przezroczysty, przez co widać ile zostało kosmetyku. Buteleczka tak naprawdę nie różni się niczym o tej Bentonowskiej, więc jeśli mieliście jakąś esencję Bentona - wiecie jak to wygląda.
Samo serum jest przezroczyste, gęste ale nie lepkie. Bardzo szybciutko się wchłania, do tego ma świeży, ziołowy, ale nienachalny zapach lawendowo - bergamotkowy.

Skład: Centella Asiatica extract 49%, Water, Dipropylene Glycol, Niacinamide, Glycerin, Butylene Glycol, 1,2 - Hexanediol, Glycereth - 26, Carbomer, Arginine, Sclerotium Gum, Hydrolyzed Jojoba Esters, Hydrolyzed Collagen, Camellia Sinensis Leaf Extract, Alteromonas Ferment Extract, Pancratium Maritimum Extract, Citrus Auratium Bergamia (Bergamot) Fruit Oil, Dipotassium Glycyrrhizate, Disodium EDTA, Adenosine, Lavadula Angustifolia (Lavender) Oil, Ceramide NP, Sodium Hyaluronate, Asiaticoside, Asiatic Acid,  Madecassid Acid, Palmitoyl Hexapeptide - 12, Palmitoyl Tripeptyde - 1, Palmitoyl Tetrapeptide - 7, Plmitoyl Dipeptide - 10.

*przypominam, że zielonym kolorem zaznaczam tylko czyste ekstrakty roślinne lub olejki. Jeżeli coś jest w kolorze neutralnym - nie znaczy, że jest złe, jest to po prostu składnik pochodzenia organicznego lub nieorganicznego, bardziej przetworzony, chociażby hydrolizowane estry jojoba czy Asiaticoside, który jest terpenoidem pozyskiwanym z Wąkrotki, pomagającym w syntezie kolagenu. 

Skład jest bardzo przyjemny, zawiera sporo roślinnych ekstraktów, komponentów dodatkowo pozyskiwanych z wąkrotki, ale też (co zawsze cieszy) ma w sobie ekstrakt fermentacyjny z bakterii morskich z rodzaju Alteromonas.
  Jak już wyżej pisałam, rozprowadzanie kosmetyku na skórze jest bardzo przyjemne, bo jest lekki, nie klei się i szybko się wchłania, oprócz tego ma przyjemny, świeży zapach. Z tego względu zdecydowanie bardziej polecałabym go na dzień, jako alternatywę dla cięższych, wieczornych kosmetyków, ale tak naprawdę nie ma to znaczenia, kiedy go użyjecie.
Jest to doskonała broń w walce z brakiem nawilżenia skóry, przebarwieniami, ale też i oznakami starzenia się. Uważam, że w znaczący sposób serum wpłynęło na dobrą obecnie kondycję mojej skóry, a jego kolejnym plusem jest to, że nie zapycha, nie podrażnia i koi skórę. Zauwazyłam to w momencie, gdy odstawiłam je na chwilę, by przetestować nowy olejek, po którym wyskoczyły mi dwa dość spore wulkany- jeden na szyi, drugi na boku policzka. Dzięki serum udało mi się je szybko zlikwidować, w zasadzie po czterech dniach (bez żadnego wyciskania, ani kombinowania z nimi) nie było po nich praktycznie śladu.

Podsumowując, kosmetyk jak najbardziej jest wart uwagi i zakupu. Dostaniecie go w sklepie polskiego przedstawiciela Purito.pl, ale też na Rubyrubyshop czy jolse.
A jeżeli już go macie na oku - nie wahajcie się nad zakupem. 😺




Brak komentarzy: