grudnia 28, 2018
Recenzja literatury urodowej - cz. 6. lek. IZABELA LENARTOWICZ Skin Doctor. Biblia zdrowej cery.
Dawno nie było literatury urodowej, a parę sztk jeszcze zostało mi do zrecenzowania.
Dlatego dziś trafia na pozycję polską, napisaną przez "światowej sławy specjalistę" (według info na okładce).
Jeżeli chcecie sprawdzić pozostałe recenzowane książki, wystarczy kliknąć w tytuły:
Charlotte Cho - Sekrety Urody Koreanek
Paula Begoun - Biblia urody
Bożena Społowicz- Skin Coach
Barbara Kwiatkowska - Skóra. Azjatycka pielęgnacja po polsku
Chizu Saeki - Sekrety urody japońskich kobietPaula Begoun - Biblia urody
Bożena Społowicz- Skin Coach
Barbara Kwiatkowska - Skóra. Azjatycka pielęgnacja po polsku

No dobra, sporo tytułów pod nazwiskiem na okładce, ale szczerze?...Jakoś nie mają one dla mnie większego znaczenia. W sensie sporo tych tytułów zapewne jest ważne w świecie biznesowym i typowo medycznym, ale dla mnie, jako zwykłej czytelniczki (a wydaje mi się, że właśnie do takiej osoby książka ma być skierowana, a nie do jakiegoś super-hiper lekarza lub biznesmena) to zwyczajny bełkot. W zupełności wystarczyłby ten Laur Pacjenta i Anioł Medycyny. Reszta bardziej mnie odstrasza niż przyciąga, poza tym mam wrażenie, że te tytuły mają na siłę oszołomić i ogłupić taką zwyczajną, niezwiązaną z finansowym światem czytelniczkę. Nie wiedzieć czemu, kiedy to przeczytałam, na myśl przyszedł mi Johny Bravo. Jeśli widzieliście kiedyś tę kreskówkę, powinniście wiedzieć o co mi chodzi. 😼
Sama książka jest dość gruba, bo zawiera 314 stron, razem z bibliografią. Dużo tekstu, mało obrazków. Każdy rozdział poprzedzony jest jakąś urodową sentencją - nie powiem, są bardzo ciekawe. Ale co z zawartością?
Książka jest wypełniona informacjami o pielęgnacji skóry. Mamy tu o typach, odpowiednio dobranej pielęgnacji, kosmetykach, jakie wtedy stosować, a nawet zabiegach medycznych dobranych dla danej przypadłości, co myślę jest w wielu przypadkach cenną informacją. Autorka jako lekarz medycyny estetycznej stara się je przybliżyć zwykłemu laikowi i robi to w sposób bardzo zrozumiały. Mamy też świetny rozdział o wpływie psychiki na zdrowie skóry, dość rzadko poruszane zagadnienie w książkach urodowych, oraz cały rozdział opisujący polecane zabiegi estetyczne.
Co mnie trochę drażni, to taka autoreklama. Co jakiś czas są wstawki z historiami pacjentów, opowiadających o tym, jak to cierpieli przez problemy skórne i po paru odbiciach się od lekarzy i kosmetyczek dopiero pani doktor Lenartowicz potrafiła im pomóc.
Jasne, fajnie, że pomogła, nic na to nie poradzę, że nachalne wciskanie swojej osoby w moich oczach nie ukazuje jej profesjonalizmu, tylko zapala mi lampkę w głowie. Bardzo nie lubię, jak ktoś podkreśla swoją zajebistość 😸
No ale abstrahując od mojego widzi mi się - uważam, że książka mimo wszystko jest warta zakupu. Aczkolwiek znów twierdzę, że lepiej kupić ją w księgarniach internetowych, bo pięć dych za nią to jakby 10 złotych za dużo....ale to Wasza decyzja. 😼
Jednak raczej się nie zawiedziecie, wydając na nią pieniążki. To jedna z tych pozycji, w którą warto zainwestować.
Jednak raczej się nie zawiedziecie, wydając na nią pieniążki. To jedna z tych pozycji, w którą warto zainwestować.
Mieliście już może styczność z książką pani Lenartowicz?
Brak komentarzy: