września 24, 2016

Rozkładam BIOLOVE na czynniki pierwsze.

       Lubię kosmetyki zawierające sporo składników roślinnych i takie, które świetnie pachną nie tylko w momencie aplikacji na skórę.
      Jakiś czas temu zaczęłam przygodę z drogerią Kontigo i podczas pierwszego buszowania po niej rzuciła mi się w oczy dość spora szafa BIOLOVE. Ani drogerii, ani marki absolutnie nie znałam i nie miałam pojęcia, jakie dobroci tam się kryją. Ale kiedy już to odkryłam....Przepadłam z kretesem.

   BIOLOVE jest marką własną Kontigo. Reklamuje się tym, że jest w 100% naturalna, nie zawiera SLS, PEG, silikonów, parabenów, barwników i konserwantów. Jest to typowa seria pielęgnacyjna, w której znajdują się żele pod prysznic, musy/masła do ciała, kremy do rąk, peelingi, masełka do ust, olejki do demakijażu, piankę myjąco - peelingującą do twarzy, szampony, odżywki, pomadki ochronne...Pełen wybór. A wszystko okraszone pięknymi, owocowymi zapachami oraz ładnym, nieprzesadzonym designem, kojarzącym się z naturą.



Skusiłam się na kilka kosmetyków od firmy, i dziś chciałabym Wam je przedstawić.
Zacznę od żelu do mycia ciała. Ja wybrałam sobie zapach Miód z mlekiem, ale są też malinowe, borówkowe, grejpfrutowe, awokado czy z olejem ze słodkich migdałów.

SKŁAD: Aqua, Lauryl Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Coco Glucoside, Glyceryl Oleate, Glycerin, Panthenol, Parfum, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Citric Acid, Linalool, Hexyl Cinnamal, D-Limonene, Amyl Cinnamal, Alpha-izomethyl Lonone, Geraniol, Citral, Amylcinnamyl Alcohol, Benzyl Salicylate, Benzyl Benzoat.

    Skład oparty jest na łagodnych składnikach myjących i nawilżających oraz kompozycji zapachowej. Myje delikatnie, trochę się pieni, bardzo fajna konsystencja, wyglądająca jak płynny miód lipowy, co przy pięknym, miodowym zapachu potęguje wrażenie. Lekko nawilża skórę. Do tego, jeśli z pustą butelką wrócicie do Kontigo, dostaniecie następny 50% taniej. Świetne rozwiązanie :)

Żel pod prysznic
Sól do kąpieli. 
O rany, coś cudownego! Widoczna na zdjęciu jest o zapachu malinowym (sprężysta i miękka skóra), ale za to jakim! Zapach jest tak mocno osadzony, że nawet przy zamkniętej pokrywce jest wyczuwalny, a wystarczy dosłownie odrobina, by łazienka się nim wypełniła. A spróbujcie otworzyć opakowanie i je tak zostawić...Aromat malin po prostu Was otula, zamykacie oczy i jesteście w malinowym zagajniku, brakuje tylko śpiewu ptaków.
Oprócz tego zapachu w ofercie jest też zielona herbata (regenerująca), pomarańcza z wanilią (walka z cellulitem) i niezapominajka (sprężysta skóra). Każda sól, oprócz tego że jest naturalną solą z Morza Martwego, jest też wzbogacona o inne oleje i przeznaczona do pielęgnacji innego problemu skórnego.

SKŁAD: Maris salt, Parfum, Vitis Vinifera Seed Oil, Cl 75470, Benzyl salicylate, Citral, Citronellol, Geraniol, Limonene, Linalool.
Kąpiel w owej soli gwarantuje odprężenie. Oprócz tego dodatek oleju z pestek winogron nadaje skórze nawilżenia i miękkości. Zauważyłam, ze po kąpieli nie musiałam dodatkowo nakładać balsamu na skórę, wystarczyło tylko wmasować pozostały po soli film. No i zapach malin utrzymywał się na skórze naprawdę dość długo.



Lotion do ciała 
w sprayu o zapachu malinowym. To wybrałam raczej jako ciekawostkę, bo wolę nałożyć solidną warstwę balsamu, lotiony jakoś mnie nigdy nie przekonały. Jednocześnie było to dla mnie przedłużeniem zapachowym linii malinowej.
Ale jeżeli ktoś woli lekką, delikatną i szybko wchłaniającą się konsystencję - to jest idealny kosmetyk dla niego. Znów zapach maliny, ale alternatywą był kokos, za którym nie przepadam.
Lekki, łatwo wchłanialny i pozostawiający po sobie ładny zapach. Fajnie nawilża skórę i niweluje uczucie suchości, ale polecam ją raczej osobom, które nie mają problemu z mocno przesuszoną skórą i nie potrzebują mocnego nawilżenia.

SKŁAD: Aqua, Glycine Soja Oil, Cocos Nucifera Oil, Glycerin, Panthenol, Isopropyl Acetate, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Parfum, Benzyl Alcohol, Stearic Acid, Sodium Lauroyl Glutamate, Dehydroacetic Acid, Benzyl Salicylate, Limonene, Linalool, Citronellol, Citral, Geraniol.

Olejek do włosów - 7 oils.
Jest to najlepszy olejek do włosów, jaki do tej pory udało mi się przetestować. Wspominałam już o nim w ulubieńcach sierpnia, i nadal pełni funkcję ulubieńca. Stosuję go już po umyciu włosów, wcierając w nie małą ilość, dzięki czemu są gładkie, błyszczące i się nie plączą. Do tego kompozycja zapachowa jest subtelna, ale jednocześnie bardzo miła dla nosa.

SKŁAD: Macadamia Ternifolia Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Glycine Soja Oil, Cocos Nucifera Seed Oil, Caprylic/capric trigliceryde, Argania Spinosa Kernel Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Plukenetia Volubilis Seed Oil, Trocopheryl Acetate, Parfum.
Składa się właściwie z samych olejków oraz witaminy E, która właściwie jest tu konserwantem, oraz emolientu, który to wszystko jakoś łączy. Cudowna rzecz.

Mus do ciała,
 to kolejna ciekawostka. Niesamowicie lekki i delikatny kosmetyk pielęgnacyjny, pełniący funkcję balsamu ale w lekkiej, musowej konsystencji. Trzymając pudełko w dłoni macie wrażenie, że nic nie waży, a jednak kryje w sobie ogromne pokłady nawilżenia, natłuszczenia skóry (podstawą składu są oleje roślinne) i zapachu. Ja posiadam mus o obłędnym zapachu mango, ale są tez zapachy pomarańczy, maliny, borówki i cudownie słodkiego ciasteczka. Zapachy są tak intensywne i zbliżone do naturalnych, ze macie ochotę to zjeść. Utrzymują się długo na ciele, co jest sporym plusem.

SKŁAD: Butyrospermum Parkii Butter, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Caprylic/capric Triglyceride, Sunflower Seed Oil, Glycerin, Cetyl Alcohol, Candelilla Cera, Simmondsia Chinensis Oil, Parfum, Tocopheryl Acetate, Magnifera Indica Fruit Extract, chlorophyl
     Kolejny kosmetyk, któremu ciężko jest cokolwiek zarzucić. Łatwo się rozsmarowuje i pozostawia delikatnie tłusty film, który jednak szybko się wchłania. Świetnie sprawdzi się na skórach normalnych, ale i przesuszonych. No a zapach, jak i w przypadku reszty opisywanych naprawdę długo się utrzymuje.

Masło do ciała 
to kosmetyk o znacznie gęstszej i bardziej treściwej konsystencji niż mus. Zdecydowanie nada się dla bardzo przesuszonych skór, sądzę, że i skóra atopowa mogłaby się z nim bardzo polubić, zwłaszcza biorąc pod uwagę bardzo prosty skład. Ja akurat posiadam takie o zapachu zielonej herbaty....Mogę siedzieć i wąchać bez końca.

SKŁAD: Butyrospermum Parkii Butter, Argania Spinosa Kernel Oil, Tocopheryl Acetate, Parfum

Cynamonowy Krem do Rąk. .
Chyba najsłabsze ogniwo recenzowanych przeze mnie dziś kosmetyków. Do składu i działania za bardzo zastrzeżeń nie mam, ale forma aplikacji pozostawia wiele do życzenia.
Krem ma dość lejącą się konsystencję i trzeba bardzo uważać, by zbyt wiele nie wylało się przy aplikacji. Po wtarciu w skórę tak jakby zaczyna tężeć i szybko się wchłaniać, ale tuż po otworzeniu tubki udało mi się już go nieopatrznie wylać. Gdyby był gęstszy, miał by 10/10, a tak jest tylko 7/10.
Mimo tego całkiem dobrze się wchłania, tworzy na skórze dłoni ochronną warstwę, likwiduje suchą skórę.

SKŁAD: Aqua, Caprylic/capric Trigliceryde, Glycine Soja Oil, Glycerin, Glyceryl Stearate, Cetearyl Alcohol, Stearic Acid, Panthenol, Cetyl Alcohol, Tocopheryl Acetate, Parfum, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid.


Masełko do ust
Na nadchodzącą jesień jest to must have dla osób z często wysychającymi wargami. Świetnie pielęgnuje, wygładza, nawilża i dba o nasze usta. Konsystencja bardzo gęsta, używam go już od jakiegoś czasu, a mam wrażenie, że zużyłam minimalną ilość. Bardzo wydajne.
Moje jest o zapachu śmietankowo-truskawkowej Panna Cotty, ale jest też morelowe i o zapachu owocu granatu.

SKŁAD: Glycine Soja Oil, Butyrospermum Parkii Butter, Cera Alba, Ricinus Communis Oil, Cocos Nucifera Oil, Sorbitol, Parfum, Tocopheryl Acetate.



Kula do kąpieli o zapachu piżma.
W sprzedaży są dostępne kule, wyglądające jak ta na zdjęciu i półkule, pakowane w siatkowe woreczki po trzy sztuki. Wszystkie mają w swoim składzie oleje pielęgnujące i nawilżające skórę, a dostępne zapachy to: piżmo, pomarańcza z wanilią, zielona herbata, niezapominajka, malina.
Jest to kolejna niespodzianka dla mnie i coś od czego się własnie uzależniłam. Kula zawiera tyle olejków, że radzę ją Wam wrzucić do kąpieli już po pierwszych ablucjach, gdyż skóra jest wręcz nimi otulona. Nie musicie absolutnie używać żadnego balsamu, nie ma takiej potrzeby.

SKŁAD: Sodium Bicarbonate, Citrid Acid, Vitis Vinifera Seed Oil, Butyrosmermum Parkii Kernel Oil, Zea Mays Starch, Sodium Chloride, Parfum, Propylene Glycol, Aqua, Tocopheryl Acetate, Rosa damascena.



    To już wszystkie kosmetyki które posiadam.
Co mogę o nich powiedzieć w skrócie? Mają świetne składy, w miarę krótkie i bez niepotrzebnych wypełniaczy, nie są szaleńczo drogie i przede wszystkim:
MAJĄ OBŁĘDNE ZAPACHY!!
Aromatycznie nie odbiegają od swych pierwowzorów. Jak ma być mango, to jest mango. Jak malina, to pachnie tak, jakbyście wcinały mus malinowy. Nie wspomniałam, ale są też zapachy kawowe, genialny czekoladowo - pomarańczowy, karmelowy, czy boski ciasteczkowy... Czy warto je mieć?
Ależ oczywiście!



Tyle na dziś o mojej ukochanej marce. Macie? Mieliście? A może chcielibyście mieć? Podzielcie się w komentarzach :)

Brak komentarzy: