lipca 22, 2020
Tęsknię za koreańskimi kosmetykami....
Ostatnie pół roku trochę dało mi się w kość.
Z natury jestem aktywna osobą, więc zwykle mam tysiąc zajęć na raz. Do tego pracowałam w upałach, co niezbyt dobrze wpłynęło na mój organizm. Na szczęście zamieniłam to na klimatyzowane pomieszczenie, a z ogrodnika stałam się florystką pracującą w kwiaciarni.
Upały, praca na zewnątrz, ciągłe noszenie maski i przede wszystkim zamknięty dla ruchu lotniczego rynek koreański to nie jest najszczęśliwsze połączenie.
Z braku "swoich" sklepów w końcu trzeba było nieco ogarnąć pielęgnację, która znajduje się w naszych drogeriach, więc w moich domowych pieleszach zagościła Bielenda, Perfecta czy Feel Free.
Po prawie pół roku mogę już stwierdzić, że po prostu te kosmetyki mi nie służą do końca, a przynajmniej tak, jakbym chciała i do jakiego efektu jestem przyzwyczajona. Nie wiem, być może moja cera jest już przyzwyczajona do innych składów i dość rozbudowanej pielęgnacji, ewentualnie może to kwestia ich połączenia. Jednak używając wyżej wymienionych skończyło się na tym, że moja skóra przetłuszcza się tak, jak tego nie robiła od lat czterech. Zaskoczył mnie fakt, że budząc się rano miałam wrażenie, jakby moje czoło ktoś wysmarował oliwką dla dzieci. Nie pamiętam też kiedy walczyłam z zaskórnikami, które ostatnio coraz śmielej zaczynają sobie poczynać.
Na pewno można to przypisać też warunkom zewnętrznym, ale hej!...Pracowałam w takich warunkach trzy lata i do tej pory nie miałam takich sensacji. Dlatego powiem wprost - tęsknię, tak bardzo tęsknię za kosmetykami z Korei Płd! Tęsknię za zapachami, składami, wyglądem i przede wszystkim działaniem.
Mój koszyczek na RubyRubyShop i Yesstyle (jak kupować na YS wraz z kodem promocyjnym - zapraszam pod 👉ten link) już jest gotowy i wysłany, teraz czekam na dostawę.
Na co więc czekam?
1. THE FACE SHOP Rice water bright foaming cleanser.
Ten kosmetyk jest na mojej liście od czasów 👉testowania koreańskich sampli. Pamiętam, że bardzo przypadł mi do gustu, znalazł się tez na mojej 👉wishliście z piankami do mycia twarzy. Co prawda chciałam większą wersję z limitowanym, białym opakowaniem, ale jak nazwa wskazuje, było limitowane. I nie wszystkie sklepy jeszcze je posiadają.
2. THE SAEM Cell renew bio micro peel soft gel.
Również był 👉testowany w formie sampla i też był na 👉wishliście, tym razem z mocniejszym oczyszczaniem. Świetny peeling, przypominający gommage. Bardzo podobał mi się stan cery, który po nim osiągałam.
3. COSRX BHA Blackhead power liquid.
Ten kosmetyk gościł już u mnie na początku mojej przygody z koreańskimi kosmetykami, ale nigdy go nie zrecenzowałam. Wiedziałam jednak, że kupię go ponownie, bo bardzo uspokoił moją skórę i ją rozjaśnił.
4. PRIMERA Miracle seed essence.
Zamówienie stoi pod znakiem Primery, co jeszcze zobaczycie dalej. Zawsze ją omijałam i mimo to sobie obiecywałam, że coś kupię, bo podobały mi się i składy i opakowania. Mam spore oczekiwania co do niej. Esencja wydaje się być płynna, według opisu ma odbudowywać skórę, wzmacniać jej barierę ochronną i działać przede wszystkim na zaskórniki. Czyli coś dla mnie obecnie.
5. IUNIK Tea tree relief serum
Serum, które również miałam na oku od pewnego czasu, zagościło też na mojej 👉wishliście z esencjami. Zawartość olejku z drzewa herbacianego ma walczyć z nadmiernym wydzielaniem sebum - tak, zdecydowanie tego teraz potrzebuję.
6. PRIMERA Organience eye cream.
Mówiłam, że zamówienie stoi pod znakiem Primery. Krem pod oczy był na celowniku od czasu 👉wishlisty poświęconej tym kremom. Mam nadzieję, że to będzie coś treściwszego od obecnie używanego CosRx.
7. PRIMERA Alpine berry watery oil free gel cream.
Krem na dzień w formie żelowej, którą to konsystencję uwielbiam od czasu użycia po raz pierwszy Zymogenu. Obecnie używam nieco bardziej kremowego Feel Free - i mimo, że jest lekki, jakoś mnie drażni. Czekam na żel.
8. KLAIRS Midnight blue calming cream.
Potrzebuję również czegoś na noc, co nie będzie wzmagało przetłuszczania. Wiem, że o tym kremie są różne opinie, może się okazać, że nie był warty tego szumu, który narósł wokół niego chyba ze dwa lata temu (albo i trzy), ale zawsze chciałam go wypróbować. Dlatego był na 👉wishliście moich kremów na noc.
Tak właśnie przedstawia się całe moje zamówienie i wiecie co? nie mogę się już doczekać, kiedy przyjdzie i kiedy wreszcie będę mogła otworzyć słoiczki i sprawdzić ich zawartość.
A po ostatnich doświadczeniach stwierdzam, że chyba nie chcę wracać do naszych, rynkowych kosmetyków... Mimo wszystko wolę jednak koreańskie.
Co sądzicie na ten temat?
Mi na szczęście dobrze służy wiele polskich kosmetyków. Współczuję problemów z cerą i oby produkty szybko dotarły:)
OdpowiedzUsuńU mnie to chyba trochę lenistwo. Pewnie jakbym solidnie poszukała....Ale łatwiej mi się odnaleźć w koreańskich firmach :D
UsuńDobrze wspominam Iunik :)
OdpowiedzUsuńA chyba właśnie u Ciebie na IG podejrzałam IUnik, tak coś mi się kojarzy...
UsuńNie powiem, lubię koreańskie kosmetyki, ale te polskie nie są wcale takie złe ;)
OdpowiedzUsuńI tego nie neguję. Wydaje mi się, że po prostu źle trafiłam, ale to jest własnie efekt przestawienia się. Po czterech latach kompletnie nie mogę się odnaleźć u nas :D
UsuńJa też bardzo tęsknię za przesyłkami z Korei, ale niektóre dostępne w PL kosmetyki też dają radę 🙂 szkoda, że u Ciebie tak źle...
OdpowiedzUsuńKompletnie wypadłam z obiegu polskiego rynku i własnie tak to się skończyło :D
UsuńŚwietnie wygląda ten niebieski Klairs :) No cóż, buzia Ci się przyzwyczaiła pewnie do dobroci, nasze kosmetyki też są fajne, ale widocznie nie trafiłaś na nic co by Ci przypadło do gustu... :)
OdpowiedzUsuńTeż mi się podoba, a firma jako taka w ogóle ma niezłe kosmetyki. CHyba rzeczywiście nie trafiłam.
UsuńNie miałam nigdy koreańskich kosmetyków ale czuję Twój ból :( mam nadzieję że dostaniesz je jak najszybciej hehe, może sama sobie kiedyś je kupię bo bardzo mnie ciekawią
OdpowiedzUsuńJeżeli raz spróbujesz (dobrze dobrane oczywiście, w czym mogę pomóc :D), to przepadniesz :D
UsuńKusi mnie numer 3 ale obawiam się, że mnie uczuli.
OdpowiedzUsuńJest dość delikatny w mojej opinii, ale też ja mam skórę mieszaną, więc mogę sobie pozwolić. Skóra sucha może mieć leciutki kłopot, ale sądzę, że wtedy wystarczy używać raz, dwa razy na tydzień.
UsuńLubię koreańskie kosmetyki na szczęście te drogeryjne również dobrze się u mnie sprawdzają . Oby szybko to zamówienie do Ciebie dotarło;)
OdpowiedzUsuńOby :)
Usuńostatnio też byłam zmuszona porzucić kosmetyki koreańskie, ale nie jest źle ;) pomogła mi maść konopna, woda termalna i naturalne olejki :)
OdpowiedzUsuńCzasem używam naturalnych kosmetyków i też dają radę :)
UsuńJa zamawiam w sklepie internetowym. Jest drogo, ale produkty naprawdę są świetne. Nie miałam jeszcze żadnych problemów.
OdpowiedzUsuńJa też, ale raczej nie u polskich dystrybutorów:)
UsuńBardzo lubię koreańskie, zawsze staram się coś zamawiać żeby mieć. :)
OdpowiedzUsuńNiestety nigdy nie testowałam koreańskich kosmetyków :(
OdpowiedzUsuńNie słyszałam nigdy o koreańskich kosmetykach, ale wygląda wszystko bardzo w porządku. Chętnie przetestuje!
OdpowiedzUsuń