marca 24, 2020

#blogerkipolecają - zawartość mojej kosmetyczki makijażowej.

   Rzadko kiedy piszę na temat kosmetyków kolorowych, tym razem jednak dostałam wyzwanie od Glam Girl w ramach projektu "blogerki polecają". Tematem poleceń są kosmetyki kolorowe, których używamy na co dzień i które polecamy.

   I tak jak w przypadku kosmetyków pielęgnacyjnych zmieniam je dość często, bo lubię wypróbowywać nowości, tak w przypadku kolorówki raczej jestem stała. Mam niektóre kosmetyki, których używam od lat i nie zanosi się na ich wymianę na inne brandy....
No to zaczynam

TWARZ
Baz nie używam, zwykle wystarczą mi kremy pielęgnacyjne. Najczęściej używam żelowych, lekkich konsystencji i ostatnio jest to brzoskwiniwy krem od MOMO PURI, który czeka na swoją recenzję. Narazie napiszę tylko tyle, że ma obłędny, brzoskwiniowy zapach, lekką konsystencję, wystarczające nawilżenie i mojej do cery mieszanej genialnie się sprawdza.

Jeżeli chodzi o podkłady, od bardzo długiego czasu używam BOURJOIS Healthy Mix, ostatnio zamienione na Always Fabulous. Uwielbiam je za to, ze są lekkie, świetnie wtapiają się w skórę, jako nieliczne nie podkreślają moich porów przy nakładaniu palcami, do tego mają lekki, kwiatowy zapach i wykończenie "dewy", sprawiające, że skóra wygląda na świeżą i nawilżoną. Nie znoszę wykończeń matowych. Drugim jest MAX FACTOR Face Finity All Day Flawless. Nieco mocniejsze krycie od poprzednika, utrzymuje się też ciut dłużej i lepiej, ale w moim przypadku mogę go tylko nakładać gąbką, żeby ładnie się wtopił, inaczej podkreśla to, czego nie powinien. Ale jak się już go ogarnie, jest boski. 

Korektorem pod oczy jest niezmiennie ORIFLAME The One. Illuskin Concealer. Idealny dla skór dojrzałych, bo jest lekki, ma niezłe krycie, które można budować, w ciągu dnia się nie przemieszcza, ani nie wchodzi w zmarszczki i do tego nawilża skórę pod oczami. Zresztą nawet przy aplikacji mam wrażenie, jakbym nakładała krem nawilżający. Najlepiej nakładać go palcami.

Puder to wciąż kochany BELL Look Now! HD Powder (co widać po ilości zużycia😹). Puder w kamieniu, teoretycznie matujący i transparentny, jednak moim zdaniem ma satynowe wykończenie, co przy dojrzałych cerach jest bardzo pożądane. Do tego pięknie bluruje skórę. Drugim jest LOVELY Sweet Kissing Powder HD Loose Powder. Któż nie kocha tego słodko - waniliowego zapachu? Ja uwielbiam. Bardzo drobny, całkiem dobrze utrzymuje się na twarzy i nie robi żadnych niespodzianek...No i tani.
Kolejnym pudrem, tym razem używanym do utrwalenia korektora pod oczami jest HEAN Lightening Secret Eye Powder. Można go kochać lub nienawidzić, mi w połączeniu z korektorem Oriflame sprawdza się idealnie.

Brązerów nie używam, bo zwyczajnie nie potrafię się z nimi dogadać, ale za to jeśli o róż chodzi....Zwykle sięgam po BOURJOIS Blusher w kolorze Lilac d'Or. To chłodny róż z drobinkami złota, który nadaje policzkom świeżości. No i ten klasyczny zapach...Kolejna rzecz z którą nie rozstaję się od lat, mimo testowania innych róży. Dzięki temu, że ma drobinki zwykle nie muszę stosować rozświetlacza, ale jeśli już do tego dochodzi...

Ostatnio zakochałam się w paletce Luminice Highlight & Blush Glow Palette od CATRICE. Jest to świetna paletka posiadająca dwa rozświetlacze i jeden róż rozświetlajacy. Wszystkie są o ciepłej tonacji. Pierwszy rozświetlacz jest koloru szampańskiego, drugi jest trochę ciemniejszy i wpada w złotawy ton, do tego jest bardziej suchy w odbiorze niż pierwszy. Róż jest koloru brzoskwiniowo - koralowego z metalicznym połyskiem. Utrzymują się cały dzień, pięknie odświeżają skórę i nie robią plam. 

OCZY
Jako rudzielec zostałam obdarzona zarówno jasnymi brwiami, jak i rzęsami, do tego nie należą one do najgęściejszych. Najczęściej więc do brwi używam kredek - nie mam cierpliwości do pomad. I tu świetnie się sprawdza MY SECRET i ich kredka Wow! Eyebrow  Auto Pencil. Trójkątna, lekko woskowa ze spiralką z drugiej strony. Utrzymuje się cały dzień, nie skleja nijak brwi i mi pasuje.

Eyelinery są w codziennym użyciu. Od paru miesięcy usiłuję wykończyć czarny Glam Eyeliner od HEAN, który jest piekielnie wydajny, ma piękny, czarny kolor i zastyga na lekki błysk. Drugim bardzo podobnym w odbiorze jest Celebrities  od EVELINE - używam go już od wielu lat i nadal uważam, że w tym przedziale cenowym nie ma lepszego. Ba, przegania nawet eyelinery za 30 - 50 zł. Używam koloru czarnego i brązowego, które zastygają do matów. Ogromnym atutem obu firm są precyzyjne pędzelki, do tego eyelinery bez problemu wytrzymują cały dzień. 

Co do tuszu, nie mam jakichś szczególnych wymagań. Lubię tusze ORIFLAME z serii The One, ale po prawdzie trochę się pod tym względem rozleniwiłam, bo po prostu mam do nich nieograniczony dostęp. Dlatego nie kupuje niczego nowego, choć pamiętam, że kiedyś lubiłam też Maybelline The Collosal i Rimmel - Scandal Eyes. 

No i przechodzimy do cieni. Bazą pod cienie zwykle jest jakiś korektor i w zupełności mi to wystarcza - ostatnio świetnie pod tym względem sobie radzi EVELINE Liquid Camouflage. Co do cieni - od paru miesięcy używam głównie dwóch palet: Kwitnącej Wiśni 👉(recenzja) od AGI JANOSZKI i GLAM SHOPU oraz AFFECT Naturally Matt. Na co dzień absolutnie wystarczające, zresztą chyba już wyrosłam z mocniejszych makijaży. Ale jeżeli chcę błyszczeć, to używam turbotów z GLAMSHOPU, nakładanych na GlamGlue. Mam je od niedawna, ale już mogę rzec, że są ulubieńcami. 

USTA
Pomadek raczej nie używam, bo nigdy nie pamiętam o ich poprawianiu, a nie lubię efektu wytarcia. Dlatego zwykle jest to jakiś bezbarwny błyszczyk lub olejek do ust, tak jak ten z BELL, albo pomadka pielęgnacyjna bez parafiny. Moim ulubieńcem są pomadki z BEE NATURAL oraz BIOLOVE.

Na koniec twarz spryskuję mgiełką do twarzy Aqua Miracle od EVELINE. Jakoś do mgiełek nigdy mnie nie ciągnęło, tą kupiłam na wypróbowanie, bo miała zapewniać efekt glow. Czy zapewnia? Może delikatnie, ale oczekiwałam czegoś więcej, nie zauważyłam też efektu blur. Do tego trzeba było wymienić spryskiwacz, bo oryginalny daje zbyt duże krople. Jakoś nie powaliła mnie na kolana, no ale postanowiłam mimo wszystko ją zużyć.

AKCESORIA
No i akcesoria, czyli coś, bez czego ne wyobrażam sobie codziennego makijażu (Kiedy wyjeżdżam - jadą ze mną). Od długiego czasu używam gąbki z WIBO. Jest miękka, dobrze wklepuje podkłady i nie mam problemu z jej myciem. Miałam kiedyś gąbkę Real Techniques, ale Wibo jakoś bardziej mi odpowiada. Jeśli chodzi o pędzle, zwykle są to syntetyki: do pudru genialny GlamBrush T119, do różu najczęściej ten, który jest w pudełeczku Bourjois lub Gosh Contour 013, do rozświetlaczy Jessup 228/Luxe Crease, a do cieni zwykle obracam się między pędzlami Jessup z serii Luxe Crease, Hakuro i Hulu. Wspomagam się też dwoma pędzlami z Hebe - E04 i E05 oraz płaskim pędzlem z japońskiej firmy Felicela przy pudrze pod oczy, który to pędzel jest ulubieńcem przez jego niesamowitą miękkość i delikatność. 

Tak wygląda moja codzienna kosmetyczka, a w zasadzie pudełko z kosmetykami, które są ciągle w użyciu. Używaliście czegoś z tej listy?

PS: Jeżeli chcecie poczytać też o innych poleceniach, zapraszam na blog
GlamGirl (której też bardzo serdecznie dziękuję za nominację i zaproszenie😸)

18 komentarzy:

  1. Bardzo, bardzo się cieszę że podjęłaś wyzwanie. W pielęgnacji ufam Ci bezgranicznie, a z miłości do kolorówki brakowało mi jej u Ciebie :). Oba podkłady bourjois lubię, zwróciłaś moją uwagę na max factora. Do tej pory nigdy nic od nich nie miałam. Puder lovely uwielbiam, a bell tak dla równowagi nie lubię. Za suchy jest dla mnie. Paletka rozświetlaczy wygląda bardzo luksusowo, byłam pewna że to nie jest drogeryjny wytwór a tu proszę :). Obie palety cieni skradły moje serce. Choć powiem Ci że na tym zdjęciu minimalnie wygrywa affect ;). Jeszcze raz dziękuję za udział i zaraz napiszę do Ciebie DM, także sprawdź później insta ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że Affect kolorystycznie zgrywa się z twoją ulubioną paletą od MOrphe, to nie zaskakuje mnie, że Ci się spodobała paleta :) Ja cały czas zastanawiam się nad AA, wiem, że polecasz. Może za krótko wtedy miałam w Rossmannie na dłoni?....Chyba w końcu spróbuję. Kosmetyków kolorowych raczej nie opisuję, bo rzadko je zmieniam i nie kupuję za dużo po tym, jak moim siostrom całe pudła wydałam :D Nie miałabym o czym pisać.

      Usuń
    2. Może coś jest w podobieństwie Affectu do Morphe, może minimalnie chłodniejsza jest... no nie wiem. Trzebaby je położyć koło siebie :D. Jeśli chodzi Ci o puder AA, to bardzo polecam :)

      Usuń
  2. Miałam ten puder HD Bell i też bardzo go lubiłam, choć jestem miłośnikiem sypkich pudrów w większości 😉 Największe wrażenie zrobiły na mnie cienie do powiek 😍 Turboty tak błyszczą, że o matko. Muszę je w końcu mieć 💓

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ja sypkie pudry jakoś odpuściłam, a też kiedyś używałam tylko takich. Zresztą jeszcze mam efekty w postaci ledwo zaczętego i nieużywanego Kryolanu i Affectu, oraz japońskiego pudru transparentnego, który w zasadzie służy jako zasypka dla niemowląt, ale świetnie matuje :D O turbotach słyszałam już od ponad roku, że dobre, ale jakoś nie miałam natchnienia na nie. Dopiero kiedy paleta Agi Janoszki zaśpiewała i w końcu ją dostałam, uznałam, że chyba czas przyjrzeć się bliżej Glamshopowi. Już mam kolejną paletę na oku, zaczyna mnie wołam Naturalny Glam. Jakość cieni jest obłędna.

      Usuń
    2. To zapas pudru już masz na wieki 😁 Szczególnie teraz to ważne żeby mieć zapas. Kojarzę naturalny glam i też mi się podoba ale może na początek pójdę w pojedyncze cienie 😉

      Usuń
  3. Bardzo się cieszę, że do nas dołączyłaś :) Z tej ogromnej gromadki miałam chyba tylko puder Lovely i to w wersji bambusowej :D Więc nie wiem czy się liczy hahah :D Na ogół wolę te sypkie, ale muszę wypróbować ten z bell, bo mnóstwo osób go poleca. A jeszcze miałam eyeliner - co prawda użyłam go jedynie kilka razy, bo nie po drodze jakoś mi z kreską na oku, ale miał super precyzyjny pędzelek! :) Z oriflame miałam też jakiś tusz z tej serii, był okej, ale bez szału.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Lovely, więc się liczy. Co do tuszów z Ori - mam też Giordani i myślałam, ze będzie znacznie lepszy, bo w końcu to luksusowa seria. Ale szczerze rzecz biorąc niewiele mu brakuje, żeby określić go mianem bubla. Mocno mi balansuje na granicy.

      Usuń
  4. Kusisz mnie zestawem rozświetlaczy od Catice, od razu wpadły mi w oko :) a jeszcze jak doczytałam że jeden jest szampański...o tak, chcę :D Podład Healthy Mix lubię w cieplejsze dni, właśnie go sobie zamówiłam po chyba 2 latach przerwy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też pewnie zamówię nie długo, bo AF mi się kończy, a Max Factor może być jednak trochę zbyt ciężki na bardzo ciepłe dni. Ja ten zestaw dorwałam w drogerii Natura za jakieś śmieszne pieniądze, nie wiem czy 20 zł za niego zapłaciłam...a, sorry na stronie widzę, że 25 zeta kosztuje i w jakiejś promocji jest do tego. :)

      Usuń
  5. Widzę u Ciebie kosmetyki których jeszcze nie miałam okazji używać . Wyjątkiem jest jedynie tusz do rzęs;) Z tym , że jeśli dobrze mi się wydaje miałam wersję fioletową (Wydaje mi się, że to jest ten sam tusz ). Kwitnąca wiśnia jest na mojej liście ale chwilowo mam za dużo paletek i za rzadko ich używam aby kupić kolejną 🙊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, fioletowa jest wersją podstawową ( też mam), a czerwona to była świąteczna limitka. A od kiedy używam wiśni reszta palet jest w odstawce

      Usuń
  6. Ogólnie tak mam ten podkład z Max Factor, ale jakoś jeszcze nie miałam okazji go używać :) Z kolei z Bourjouis z tej serii mam korektor i jakoś nie przepadam za nim, więc podkład tak średnio mnie kusi :) Puder z Bell kiedyś miałam i byłam z niego zadowolona :) Co do pudru Hean pod oczy skusiłam się na coś podobnego ostatnio, ale z Paese :) Tym pudrem z Lovely mnie zainteresowałaś bo lubię waniliowe zapachy :) O Ja też nie mogę się dogadać z bronzerami :D Ja miałam kiedyś tusz do rzęs z serii The One, ale był w fioletowym opakowaniu :) Ogólnie to bardzo chcę tą paletę cieni Kwitnąca wiśnia i mgiełkę z Eveline :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Korektory a podkłady Bourjois to różne bajki. Uwielbiam podkład Healthy Mix, a korektora z kolei z tej serii nie znoszę. Always Fabulous podkład jest bardzo chwalony, ale z kolei słyszałam już parę negatywnych opinii o korektorze. Daj szansę podkładowi :D Właśnie na Paese się czaję, jak wykończę Hean, ponoć są bardzo podobne w odbiorze. Wiśnię to chyba jeszcze jedną kupię. Jest świetna.

      Usuń
  7. Cudowne są te turbopigmenty, chodzę koło nich od kiedy się pojawiły. Nie mogę jednak się zdecydować które kupić :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybierz na początek te kolory, których używasz najwięcej (denkujesz jakąś paletę?). Te moje to dopiero początek zbiorów, bo już mam inne na oku...Ale wiem już też, że wolę pigmenty prasowane od turbo plus, które są bardzo brokatowe i grubsze w odbiorze.

      Usuń
  8. Ja na dzień też nie wykonuję mocnych makijaży, ale ogólnie mejkapy to dla mnie forma zabawy i wyrazu :D Uwielbiam turboty i mam tak samo - sięgam po nie, kiedy mam lenia, ale chcę, żeby coś zauważalnie ożywiło powieki. Mnie również brakuje cierpliwości do pomad, idealnym rozwiązaniem są dla mnie kredki z woskiem.. Efekt dają zbliżony do pomady, ale są szybsze w użyciu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ Twoje zdjęcia są świetne z makijażami!
      U mnie wlaśnie tu jest problem - zrobię sobie fajny makijaż, ale albo nie mam czasu, albo zwyczajnie nie chce mi się aparatu ustawiać. Bo mój telefon absolutnie się nie nadaje do robienia portretów. Albo po prostu go nie ogarniam :D

      Usuń