stycznia 08, 2020

Powiew japońskiej wiosny - Kwitnąca Wiśnia. Paleta cieni do oczu by DiM Agnieszka Janoszka x Glam Shop

   Bardzo rzadko piszę posty o makijażu, bo zwykle nie czuję się na siłach, by cokolwiek ująć w dłuższej recenzji. Do tej pory na blogu zdarzyły się może ze trzy, cztery pełnoprawne posty. 
Dzisiaj będzie kolejny, bo paletka, którą Wam przedstawię, powaliła mnie na kolana. 


Zobaczyłam ją czystym przypadkiem na YT, bo kompletnie nie znałam kanału Agi, mimo, że oglądam dość sporo urodowych kanałów. Ale zaczęło się od Karoliny Ziętek (którą subskrybuję) i jej paletki Retro. Karolina opowiedziała o niej, wspominając, że tworzy ją razem z Hanią Knopińską - właścicielką sklepu Glam Shop, a jednocześnie również "youtuberką" znaną kiedyś jako "DigitalGirlWorld". Nazwa GS już mi się  obiła parę razy, turbopigmenty tworzone przez Hanię są bardzo chwalone przez nasze czołowe mistrzynie makijażu (ponoć przebijają jakością światowych potentatów błyskotek typu ABH czy Makeup Geek), więc sobie zajrzałam. Paleta Retro jest bardzo ładna, ale kolorystycznie nie byłaby dla mnie użytkowa na co dzień. A potem Karolina wspomniała, że oprócz niej paletę stworzyła Agnieszka.

 Z ciekawości zajrzałam na jej film opowiadający o palecie.... Nie pamiętam, kiedy zbierałam szczękę z podłogi na widok kosmetyku kolorowego, nie wiem, czy kiedykolwiek miało to miejsce wcześniej. Ale chyba nie. 
Ta paleta była po prostu cudowna: delikatna, kwiatowa, stonowana - idealna dla mnie!
Pierwszy moment zakupu przegapiłam, bo paleta została wyprzedana dosłownie w parę godzin. Czekałam dwa miesiące na jej powrót i się doczekałam.

Na plus bardzo staranne zapakowanie. Nie dość, że owinięta dokładnie w folię bąbelkową, w środku była folia ochronna, to jeszcze każdy cień przykryty pianką.
   To teraz o palecie.
Na kartonowym opakowaniu pyszni się piękna, kwitnąca wiśnia, obraz namalowany farbami wodnymi. Jak mówi Aga, chciałaby choć raz w życiu zobaczyć święto Hanami - Kwitnącej Wiśni -w Japonii i absolutnie ją rozumiem, bo też jest to moim marzeniem. Uwielbia kwitnące drzewa wiśni, więc zdecydowała się na przeszukanie internetu, by znaleźć odpowiednią grafikę. Znalazła ją na IG, u dziewczyny aż z Singapuru, która stworzyła sobie dokładnie ten obrazek w zeszycie. Absolutnie rozumiem, bo też uważam, że jest przepiękny i oddaje ducha kwiatów. Aga się skontaktowała, wykupiła prawa, od totalnie randomowego człowieczka, który był tym ponoć solidnie zaskoczony (jakoś mnie to nie dziwi) i rysunek jest i doskonale określa to, co znajduje się w środku.
 A w środku jest dziesięć cieni w dwóch rzędach. Górny rząd to maty, dolny - błyskotki.

MATY:
1. Śnieżny płatek - o kolorze jasnego beżu, w zasadzie bardziej zbliżonego do ecru. 
2. Rumieniec wiosny - ciepła, delikatna brzoskwinka.
3. Kwitnący róż - zgaszony, dość chłodny różowy.
4. Zwinięty pąk - ciepły, jasny brąz.
5. Kora wiśniowa - czekoladowy, ciemny brąz.
BŁYSKOTKI
1. Pośród lampionów - turbopigment, szampański, cielisty odcień.
2. Delikatność natury - jasny róż, ale z ciepłym podtonem w formie tafli. Kojarzy mi się z różowym złotem.
3. Wodne odbicie - intensywniejszy róż z morelowym podbiciem, widoczne różowe drobinki.
4. Pień w słońcu - metaliczny brąz.
5. Niesiony wiatrem - piękny, biskupi fiolet w formie tafli.

Cienie są miękkie, błyskotki są wręcz lekko kremowe, maty są trochę suchsze w odbiorze, ale to normalne. Rozblendowują się same, nie potrzeba wielkich umiejętności i nawet największy laik może stwierdzić, że jednak umie w makijaże. Ogromnym plusem jest możliwość mieszania ich i nakładania na siebie kolorów, by uzyskać nowe odcienie. Całkowicie im to nie przeszkadza, nie robią się plamy, nie odrywają się od powieki. Błyskotki można spokojnie nakładać bez bazy, przyklejają się bez problemu, chociaż w ciągu dnia można zauważyć ich delikatny osyp. 
Przy nakładaniu pędzlem maty mają tendencje do delikatnego pylenia się, ale podczas nakładania na powiekę nic się nie osypuje. 
Wytrzymują na powiece cały dzień w  niezmienionej formie. 

Jeżeli miałabym kiedykolwiek stworzyć paletkę, to byłaby dokładnie taka, zarówno jeśli chodzi o dobór barw i ich rozmieszczenie (bez zbędnego chaosu i wrzucania jakiejś neonowej barwy całkiem od czapy), jak i opakowanie, którego piękno, prostota i dziewczęcość mnie po prostu powaliło. Nawet nie odczuwam braku lusterka, chociaż zwykle bardziej na to zważam.
Kolorystyka palety jest bardzo neutralna, odpowiednia zarówno do cieplejszych jak i chłodniejszych tonacji skóry. Do tego świetnie wpisuje się w makijaże japońskie i koreańskie, które są zwykle znacznie delikatniejsze od cięższych zachodnich. A, że od jakiegoś czasu gustuję w takich, tym bardziej jestem z niej zadowolona.

Paleta była dostępna tylko na stronie Glam Shopu w cenie regularnej 119 zł. Czy jeszcze będzie - ciężko powiedzieć, bo to edycja limitowana, ale mam nadzieję, że tak i trzymam rękę na pulsie, bo zamierzam na zapas dokupić jeszcze jedną. 

Czy polecam? Zapewne domyśliliście się po moich ochach i achach, że jak najbardziej. 
A może macie już paletę w swoich zbiorach? Co o niej sądzicie?



13 komentarzy:

  1. Kolorystyka palety jest przepiękna, sama myślałam nad jej zakupem, ale ostatecznie odpuściłam ze względu na inne wydatki. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolorystyka palety jest przepiękna, sama myślałam nad jej zakupem, ale ostatecznie odpuściłam ze względu na inne wydatki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, bo jednak to limitowana edycja. Miejmy nadzieję, że wróci - i tym razem skusi Cię na całego :)

      Usuń
  3. Te błyskotki mnie wołają (oprócz tego fioletu :D)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przez długi czas chodziłam za tą paletą. Stwierdziłam że mam ich za dużo i w końcu nie kupiłam. Trochę żałuję, ale liczę że nowa współpraca glamshopu z Mrsdoncelitą będzie równie owocna i tym razem się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby. Chociaz ja chyba trafiłam na paletę idealną, a makijaże MRsDoncelity są fajne...ale już nie tak codzienne, więc chyba to nie będzie dla mnie.
      Ale oby Tobie przypadła do gustu, bo cienie Glamshopu są po protu idealne w użyciu. :)

      Usuń
  5. Podoba mi się, że do matowych cieni mamy dobrane błyski w podobnym tonie. Dla mnie to ideał, bo najczęściej daję matowy cień w załamanie i błysk palcem po całej powiece i koniec malowania ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, makijaż z tą paletą jest po prostu intuicyjny

      Usuń
  6. Mega mi się ona podoba! Mam nadzieję, że jeszcze uda mi się ją dorwać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękna jest ta paleta! Mnie też bardzo kusi, tym bardziej, że uwielbiam produkty glam shopu! Ale sama mam już mnóstwo turbotów solo, trzy paletki i kalendarz adwentowy z cieniami, więc chwilowo muszę wziąć na wstrzymanie :DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odwyk? :D Ja własnie czaję się na parę turbotów i rozświetlaczy :)

      Usuń