grudnia 07, 2019
Projekt denko - listopad '19.
Słyszycie już "Last Christmas"?
Tak, to już ten moment, że odlicza się dni do świąt.
A ja jeszcze wrócę do ubiegłego miesiąca, bo czas na zużycia listopada. 😸
I przypominam - trzy liso - koty, trzy opinie:
😻 - bardzo dobry produkt, polecam i z chęcią do niego wrócę.
😿 - nie polubiliśmy się. Nie polecam.
😼 - nie jest zły, ale mogłoby być lepiej.WŁOSY:
1. NIVEA Hairmilk. Mleczna odżywka.
Potrzebowałam odżywki do włosów, która jest proteinowa, bo okazuje się, że moje kudły bardzo lubią proteinowanko. Jednak ta odżywka jest dla nich za słaba. W konsystencji dość gęsta, ma delikatny, pudrowy zapach, (w zasadzie pachnie jak podstawowy, tłusty krem Nivea). W składzie ma proteiny mlekowe, kwas mlekowy oraz silikon i to niestety na wysokiej pozycji, przed proteinami. Nie była zła i jeśli ktoś potrzebuje lekkiej odżywki, ta jest w sam raz. Ja jednak do niej raczej nie wrócę.😼
2. ELSEVE Dream Long. Keratynowa odżywka rozplątująca.
Piekielnie gęsta odżywka, która mogłaby konkurować z maską do włosów, przez to niestety mało wydajna przy mojej długości włosów. Zapach dość słodkawy, bardzo przypomina mi bananową maskę z Garniera. Również typowo proteinowa, zawiera proteiny z owsa, kukurydzy i soi. Silikon jest, ale dopiero pod koniec składu. Ogólnie dobrze mi jej się używało, włosy po niej były gładkie i bardziej ujarzmione. Jest spora szansa, że do niej wrócę, tylko ta wydajność trochę mnie irytuje.😼
3. GARNIER FRUCTIS. Banana Hair Food.
Maska była już w wielu denkach, bo zawsze mam chociaż jedno opakowanie w łazience. Ja chyba muszę zrobić zdjęcie, ile ich zużywam w ciągu, powiedzmy pół roku. 😻
4. GARNIER FRUCTIS. Goodbye Damage. Serum na rozdwojone końcówki.
Serum silikonowe, ale zawiera też olej z amli. Zapach bardzo przyjemny, kojarzy mi się z brzoskwinią i bawełną. W zasadzie nie ma cudów i rozdwojonych końcówek nie sklei, ale dobrze zabezpiecza te zdrowsze przed uszkodzeniami, do tego nadaje ładny błysk włosom. Jest szansa, ze wrócę. 😼
CIAŁO
5. ORIFLAME Soft Caress Nourishing Hand Cream.
Krem do rąk z olejkiem z makadamii. Zwykle unikam kremów do rąk z parafiną, ten dostałam w prezencie. O dziwo nie jest zły, ale jednak miewałam lepsze kremy. Jeżeli jednak parafina Wam nie przeszkadza - to możecie być zadowoleni z efektów nawilżających tego kremu.😼
6. KOPALNIA SOLI WIELICZKA Sól do kąpieli. Melon.
O solach kopalnianych pisałam już w 👉tym poście....w 👉tym zresztą też. Zapach - obłędny. Działanie - bardzo dobre. Pod wpływem bieżącej wody sól lekko się pieni, do tego zostawia delikatnie nawilżającą warstewkę na skórze. Ja naprawdę mam głęboką nadzieję, ze Kopalnia soli przywróci do działania krem....tfu, sklep internetowy, bo do Wieliczki z Warszawy mam mocno nie po drodze. 😻
7. ELIZABETH ARDEN Green Tea with Yuzu.
Zapachy E. Arden są łatwo dostępne w drogeriach, a świetny zapach Green Tea doczekał się wielu wariacji. Ten akurat dostałam w prezencie, bo sama, przyznaję, raczej bym go nie kupiła - jest kompletnie nie na mój nos. Uwielbiam zapach zielonej herbaty w kosmetykach, ale tu mamy połączenie z yuzu, w nutach wymieniony jest też tymianek, bergamotka, liść czarnej porzeczki, cytryna i mięta. Może dlatego mi nie podchodzi, bo nie przepadam za zapachem tymianku, który po prostu mi dominuje. Zapach letni, raczej nie należy do najtrwalszych i w sumie oceniam go bardzo subiektywnie, tak jak zwykle ocenia się zapachy. Nie, zdecydowanie nie mój gust. 😿
TWARZ
8. INNISFREE Green Barley Bubble Cleanser.
Pianka do mycia twarzy o ładnym, cytrusowym zapachu, której recenzja nie znalazła się na blogu, o czym właśnie sobie uświadomiłam ze zgrozą. Jakim cudem - nie mam pojęcia, ale naprawię to jeszcze. Na razie mogę napisać, że jest to całkiem dobry myjacz, który dobrze doczyszcza twarz, ale głównie będą z niego zadowolone cery tłuste i mieszane. Wrażliwym i suchym raczej nie polecam. 😼
Edit: jest 👉i recenzja
Edit: jest 👉i recenzja
9. INNISFREE SoyBean Energy Oil.
Przeżył już swoje 👉pięć minut na blogu. Pachnie ładnie, dość szybko się wchłania i ma działanie nawilżające. Tu akurat polecam go głównie cerom suchym. 😼
10. COSRX Two in One Poreless Power Liquid.
W zasadzie bardzo lubię Cosrx, ale niemożliwością jest, by wszystkie ich kosmetyki były dla mnie idealne. I to jest ten przykład. W mojej opinii ten toner nie robił wiele i zdecydowanie się z nim nie polubiłam. Chociaż spustoszenia na twarzy też nie uczynił. Jest taki...Meh. 👉(recenzja) 😼
11. PETITFEE Black Pearl & Gold. Hydrogel Eye Patch.
O tych płatkach pod oczy już na blogu 👉była mowa. Ja bardzo lubię ten element pielęgnacji, a Petitfee była pierwszą firmą, która u mnie zagościła z tego typu kosmetykiem. Do tej pory świetnie wspominam płatki ślimakowe - pierwsze, które w ogóle się u mnie pojawiły . Te też są bardzo dobre, ale jednak tamte to 👉wygryw.😼
To by było na tyle, jeżeli chodzi o listopadowe denko. Zainteresował Was któryś produkt? A może macie odmienne doświadczenia? Podzielcie się w komentarzach.
Mi zajęło pół roku zużycie j\tej jednej maski garnier a co dopiero ciagle kupowac ;D
OdpowiedzUsuńPaaani droga....pół roku? 😂
UsuńZnam tylko odżywkę Nivea, ale nie zawładnęła moim sercem na tyle, aby kupić ponownie.
OdpowiedzUsuńTo tak jak u mnie 😉
UsuńJa właśnie będę otwierać maskę bananową i jestem ciekawa czy też będzie taki sam zachwyt :D Z Petitfee najbardziej lubię płatki z EGF, cudo!
OdpowiedzUsuńMaskę albo się kocha, albo nienawidzi :D Wydaje mi się, że ludzie z cienkimi włosami raczej należą do tej drugiej grupy, bo ona może dość obciążać. Ale ten zapach!....Teraz przymierzam się trochę do Medi - Peel, ale będę mieć na uwadze te o których mówisz.
UsuńUżywałam tej maski z Garniera, ale raczej już do niej nie wrócę. Nie zrobiła na moich włosach rewelacji.
OdpowiedzUsuńOj, szkoda. 😔 Ale mam nadzieję, że znalazłaś już też swojego "maskowego" Graala. ☺
UsuńZnam produkty do włosów, olejek dobrze wspominam :)
OdpowiedzUsuńoleje do włosów jest bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuń