grudnia 23, 2019
Haul zakupowy z Yesstyle - grudzień. Kosmetyki pielęgnacyjne - opis + pierwsze wrażenia.
Na początek, jako, że to ostatni wpis przed świętami....
I wracamy do tematu
Yesstyle wystawia mnie ostatnio na ogromne testowanie cierpliwości. Jednak jak na razie jest to jedyny market online, który oferuje ogromną różnorodność kosmetyków pielęgnacyjnych z Korei Płd. i Japonii, no i ceny nie są jakieś wygórowane, więc jeszcze się go trzymam. I tak, wiem, że istnieje e-bay, ale wolę raz a porządnie poczekać na jedną paczkę, niż co dwa dni latać na pocztę, zwłaszcza, że zdarzały mi się z nimi różne historie, do tego zwykle w zamówieniu mam więcej niż cztery produkty. Poza tym jako stały klient mam już jakieś tam rabaty, a przypominam, że i Wy możecie skorzystać z 5% zniżki na pierwsze zamówienie i 2% na kolejne, korzystając z tego linku: H59SSK.
Mimo wszystko wreszcie dotarła do mnie moja paczuszka. Wy też tak macie, że cieszycie się jak dzieci, kiedy docierają zamówione kosmetyki?...Ja tak mam za każdym razem.
W koszyku znalazło się parę kosmetyków, które wymieniałam w moich wishlistach. Chcecie wiedzieć jakie? To zaczynamy.
1. HEIMISH All Clean Balm
Był na liście z olejkami myjącymi. Zamawiałam go z lekkim niepokojem, mając z tyłu głowy bardzo paskudne doświadczenie z balsamem myjącym z Misshy, o czym mowa 👉tutaj. Wypróbowałam Heimish i... wstępnie mogę rzec, że absolutnie zasługuje na wszelkie pochwały. Początek jest bardzo obiecujący. Piękny, odświeżający zapach, balsam pod wpływem ciepła zmienia się w olejek, który z kolei pod wpływem wody ładnie emulguje, nie pozostawiając tłustej powłoki.
2. TONY MOLY The Black Tea London Classic serum.
Ten kosmetyk wyszedł całkiem przypadkiem, bo z firmą mi nie po drodze. Jednak wynalazłam go, testując sample, których chciałam się pozbyć i przypadł mi do gustu. Pełnowymiarowe opakowanie prezentuje się bardzo ładnie, serum pachnie zaparzoną, czarną herbatą, jest lekkie i szybko się wchłania. Pod makijażem sprawuje się bez problemu. Na razie jest w porządku.
3. NACIFIC Fresh Herb Origin Serum.
Ciekawe, dwufazowe serum, pamiętam, że jak wybierałam, to zaciekawił mnie skład. Samo serum pachnie jak cytrynowa guma Mamba, też dość szybko się wchłania i mimo dwufazowości nie pozostawia żadnego tłustego filmu.
4. ELIZAVECCA Vitamin C 100% Powder + Vita - multi Whitening Source Serum
Jest to jeden z bardziej zaskakujących mnie kosmetyków, a właściwie multipaków, ponieważ składa się on z dwóch buteleczek: w jednym jest witamina C w proszku, w drugim dość płynne serum. Cała zabawa polega na tym, by oba te składniki wymieszać i nakładać na twarz. Robi się to bardzo szybko. I w zasadzie byłoby to fajne, niestety mankamentem dla mnie jest zapach, który już czułam w kosmetykach z witaminą C, bodajże w serum z firmy Auriga. Dla mnie, przyzwyczajonej do kwiatowych zapachów ten jest ciut za ostry.
5. ELIZAVECCA Centella Asiatica 100% Essence.
Esencja o wodnistej, rzadkiej konsystencji, składzie złożonym z samej wąkrotki i bardzo specyficznym, ostrawym i ziołowym zapachu. Jeżeli ktoś z Was miał wcierkę do włosów Banfi, to właśnie ten zapach. Nie wszystkim może przypaść do gustu, ale też nie pozostaje na skórze, a sam kosmetyk bardzo szybko się wchłania.
5. ELIZAVECCA Centella Asiatica 100% Essence.
Esencja o wodnistej, rzadkiej konsystencji, składzie złożonym z samej wąkrotki i bardzo specyficznym, ostrawym i ziołowym zapachu. Jeżeli ktoś z Was miał wcierkę do włosów Banfi, to właśnie ten zapach. Nie wszystkim może przypaść do gustu, ale też nie pozostaje na skórze, a sam kosmetyk bardzo szybko się wchłania.
6. MOMO PURI Gel Cream.
Krem, który ma swoje miejsce na wishliście kremów na dzień - niestety przyszedł szybciej niż ową listę opublikowałam. Wypatrzony na IG Interendo, od razu znalazł się na celowniku, dlatego, że ja bardzo lubię zapach brzoskwini w japońskich kosmetykach. Nie jest tak słodki jak koreańskie - nie wiem, czym to idzie, ale po prostu jest ładniejszy i dla mnie bardziej znośny. Sam krem ma żelowatą konsystencję, choć jest ciut inny, niż mój ukochany 👉Zymogen. Pachnie obłędną brzoskwinią, dość szybko się wchłania, chociaż zostawia lekką warstewkę, która bardzo mi odpowiada, bo stanowi doskonałą bazę pod podkład.
7. BEAUTY OF JOSEON Dynasty Cream
Również znajdował się na powstającej wishliście. I teraz nie wiem, czy ją zmieniać, czy zostawiać...Sam krem ciekawił mnie już od długiego czasu ze względu na ładne opakowanie. Jednak kiedy wchodził do sklepów, jego cena była jakaś mega wysoka, co powstrzymało mnie od zakupu, bo składu nie miał szaleńczo rewelacyjnego. Ot taki zwyklak. W końcu się zdecydowałam i początek jest obiecujący. Krem nie jest gęsto masłowaty. Wręcz przeciwnie, jest niby treściwy, ale jednocześnie ma przyjemną, lekką konsystencję. Delikatny zapach, dość szybkie wchłanianie...Całkiem w porządku.
Tyle jeśli chodzi o kosmetyki, ale w bonusie są jeszcze cztery przedmioty (no dobra, pięć):
8. YULU Scalp Massage Cleansing Tool
Szczotka do masażu głowy. Myślałam, by zakupić ją z aliexpres, koniec końców napatoczyła mi się tutaj. Całkiem wygodna do wmasowywania wcierek.
9. SHISEIDO Prepare Silk Made Cotton Pad
Płatki kosmetyczne, które są nieco inne niż bawełniane. Są dość miękkie, mięsiste (i to jest najlepsze określenie, które przychodzi mi do głowy, jak na nie patrzę) i nie mają tak wyraźnych włókien jak bawełniane.
10. A'ROCH Sterling 925 Silver Open Ring/Necklace Zodiac.
Srebrna biżuteria z gwiazdozbiorem mojego znaku zodiaku. Przepiękna, do tego srebrna, jednak cena (niecałe 3$) zobowiązuje. Jest dość delikatna. Pierścionek jest uniwersalnego rozmiaru, bo jest otwarty. Ale półobręcze są z plastycznego srebra, przez co trzeba uważać z zaginaniem, żeby dopasować do palca. I najlepiej to założyć i nie zdejmować. Albo zakładać raz na jakiś czas. Wisiorek z kolei wydaje się nieco solidniejszy, ale za to łańcuszek jest bardzo delikatny. Mimo to są piękne.
11. KNICK KNACK Rhinestone Leaf Mini Hoop Earrings
Śliczne i zgrabne srebrne kolczyki w kształcie plecionych obręczy z małymi, zielonymi listkami. Lubię srebrną biżuterię, która ma motywy roślinne i jest delikatna, a u nas jakoś tak ciężko znaleźć coś fajnego. Ale na Yesstyle jak widać, coś się wyłapać da i za całkiem niewielkie pieniądze.
Takie są moje grudniowe łupy na Yesstyle. Jak Wam się podobają? Coś Wam wpadło w oko? Dajcie znać w komentarzach.
Ten brzoskwiniowy krem ogromnie mnie kusi😅
OdpowiedzUsuńJak na razie nie żałuję zakupu. ;)
UsuńMam ochotę na to coś elizavecca z centellą :)
OdpowiedzUsuńMa dość specyficzny zapach, ale w składzie ponoć 100% wyciągu...
UsuńAllcleanm świetny produkt
OdpowiedzUsuńPoczątkowe wrażenie zrobił dobre, liczę więc, że i ja go polubię.
UsuńCiekawe produkty, poza tym nie znam tej firmy :)
OdpowiedzUsuńAle której, bo jest tu parę wymienionych?...Chyba, że o Yesstyle chodzi, ale to bardziej sklep online :)
UsuńKrem obłędnie pachnący brzoskwiniami mnie zainteresował :)
OdpowiedzUsuńNapiszę o nim coś więcej na pewno :)
Usuń