października 01, 2019
Testuję sample koreańskich kosmetyków, cz.2
Aaaaaaa!!!! Październik!!!
Kto mi wrzesień zabrał?!
Kurczę, tak strasznie skróciła mi się doba, że nawet nie ogarnęłam końca miesiąca, a tu denko trzeba jeszcze, a tu sample, a tu recenzja kosmetyku....Strasznie jakoś mało czasu. Nie wiem, czy w październiku uda się wrzucić większą ilość postów, ale zawsze można spróbować. A na pewno zaktualizować zużyte sample, które walają się po półce.
Kto mi wrzesień zabrał?!
Kurczę, tak strasznie skróciła mi się doba, że nawet nie ogarnęłam końca miesiąca, a tu denko trzeba jeszcze, a tu sample, a tu recenzja kosmetyku....Strasznie jakoś mało czasu. Nie wiem, czy w październiku uda się wrzucić większą ilość postów, ale zawsze można spróbować. A na pewno zaktualizować zużyte sample, które walają się po półce.
Część pierwszą znajdziecie👉 w tym poście, a teraz opiszę Wam kolejne kosmetyki i podam krótkie recenzje:
TONY MOLY Face Foam. Pokemon - Squirtle.
To kolejna odsłona pianki do mycia twarzy z serii Pokemon, pierwszą znajdziecie w poprzednim poście o samplach. Squirtle jest znacznie delikatniejszy od poprzednika, mimo to nadal nie nadaje się do skóry suchej i wrażliwej. Ale mieszana już jest ok. Zapach świeży, kwiatowo - wodny, sympatyczny. Chyba się skuszę. 😻
TONY MOLY Floria. Brightening Peeling Gel
Piękny, lekki i kwiatowy zapach. Żel peelingujący, albo żelowy peeling typu gommage, jak kto woli. Bardzo ładnie oczyszcza skórę, pozostawia ją miękką i czyściutką. W odczuciu trochę delikatniejszy niż opisywany wcześniej żel peelingujący z The Saem. Na liście. 😻
BLITHE Vital Treatment. 5 energy Roots / 8Nourishing Beans
Dwa tonery z serii Vital Tratment, gęstsze niż standardowy toner, zbliżone konsystencją do Pyunkang Yul. Słabo wyczuwalny, delikatny zapach. Oba kosmetyki przypadły mi do gustu i mocno mnie zaciekawiły. Niewykluczone, że u mnie zagoszczą. 😼
THE FACE SHOP Dr. Belmeur. Zinc Tone correcting cream / Moisturizer Hydratant Claryfying / Moisturizer hydratant Daily Repair.
Trzy kremy z tej samej serii. Pierwszy ma leciutki cytrynowy zapach, jest dość gęsty, ale nie bieli, czego się trochę obawiałam po haśle "correcting". Drugi cudownie lekki, konsystencja kremowo - żelowa, zapach kosmetyków z wąkrotką azjatycką - ziołowy. Trzeci nieco gętszy niż poprzednik ale też kremowo - żelowy. Zapach kwiatowy. Wszystkie trzy kremy mnie zaciekawiły i sprawiły, że mam ochotę je kupić. 😻
TOSOWOONG Spot Whitening VITA Clinic
Konsystencja żelowa, a jednocześnie w jakiś sposób tłusta, kojarzy mi się z wazeliną. Lekki zapach, prawie niewyczuwalny. Jakoś nie mogłam się przekonać, miałam wrażenie, że zostawiał na twarzy tłusty film. Być może cera sucha i wrażliwa mogłaby się z nim polubić. 😿
TONY MOLY Vital Vita 12. Synergy Cream
Cytrusowy zapach, krem - żel. I w zasadzie to wszystko co o nim mogę napisać, bo ani mnie jakoś specjalnie nie porwał, ani nie jest na tyle zły, żeby go odrzucić. Do zastanowienia. 😼
ETUDE HOUSE Toning White C. Tone up Cream
Lekki, o kwiatowym zapachu, szybko się wchłania, wrażenie nawilżenia twarzy. Polubiłam go, jako bazę pod makijaż. Bardzo delikatnie rozjaśniał skórę, ale nie bielił, raczej wyrównywał koloryt. 😻
TONY MOLY Floria. Whitening Cream
Lekki, żelowy, dobrze się wchłania, o zapachu lilii wodnej. Kolejny dobry krem pod makijaż, nie bieli. 😻
ANDLAB Mela - Vita Whitening Cream
Dość gęsta konsystencja, długo się wchłania, do tego ma tendencje bielenia. Jakoś średnio mi przypadł do gustu. Raczej go nie kupię. 😼
ISAKNOX - Age focus. Phyto Pro - Retinol Wrinkle Oil.
Całkiem ciekawy kosmetyk w formie olejku, który się bardzo szybko wchłania w skórę i nie pozostawia tłustej warstwy. W odczuciu bardzo przypomina mi suchy olejek z Nuxe. Bez zapachowy.😻
NAKEUP FACE AHA Scaling Cream.
Coś nad czym moja januszowa dusza płacze rzewnymi łzami. Krem działa świetnie, nawet troszkę czułam szczypanie w jakiejś tam rance i generalnie twarz rano wyglądała świeżo. Ale zapach!.... Mój ty świecie, jest to jeden z najgorzej, o ile nie ten jedyny najgorszy zapach kosmetyku. Jeżeli wiecie jak pachną kwiaty tawuły czy jarzębiny i tego zapachu nie znosicie, to z tym też się nie polubicie, bo jest ostry, mocny i duszący (trochę też mi się kojarzy ze starym kurzem). Uzyłam kremu dwa razy - bo fajnie działało - za każdym razem cierpiąc katusze zapachowe, ale więcej nie dałam rady, mimo, że coś jeszcze w opakowaniu zostało. Szkoda. Nawet mój luby nie był w stanie zdzierżyć tego zapachu, mimo, że zwykle jego nos nie jest aż tak wrażliwy😿
ANDLAB Xylitol Mild Sun Gel.
Krem z filtrem przeciwsłonecznym 50 +, który świetnie się wchłania, jest lekki i fajnie pachnie świeżo ściętym, brzozowym drewnem. Uwielbiam ten zapach. 😻
Tak na dzień dzisiejszy przedstawiają się kolejne zużycia, jeszcze tylko zostały kremy BB, ale tu zrobię chyba po prostu porównanie kolorystyczne.
*na zdjęciach zaplątały się też zdublowane sample opisane w poprzednim poście.
Jak Wam się podoba taka forma zużycia kosmetycznego? Mieliście coś z tych kosmetyków? Podzielcie się w komentarzach . 😺
Ja właśnie teraz wprowadzam do pielęgnacji Blithe, ale w wersji z nasionkami ;). Chciałam kupić 8 Nourishing Beans, ale nie było dostępnego.
OdpowiedzUsuńPo ostatnim samplu jakoś nie byłam przekonana, ale te tonery...Owszem, owszem :)
UsuńNie znam tych maseczek, będę musiała poszukać.
OdpowiedzUsuńEeee....Wybacz, ale o jakich maseczkach mowa?....
Usuńja się boję takich wynalazków :D
OdpowiedzUsuńMówisz o samplach? Chyba trochę niesłusznie, bo dzięki nim poznałam sporo fajnych kosmetyków, na które normalnie nie zwróciłabym uwagi podczas planowania zakupów :)
UsuńJa mam kilka swoich ulubionych, próbki przyznam, że niewiele mi mówią o produkcie bo po jednym razie nie widzę efektu jedynie określam czy coś mnie szczypie podrażnia itp ale resztę musze się przekonać po przynajmniej tygodniu stosowania ;p
OdpowiedzUsuńMi z reguły jedna próbka wystarcza na trzy, cztery razy (w przypadku Pyunkang yul to był równy tydzień) i w tym czasie jestem w stanie określić, czy mi coś nie pasuje (nieszczęsny Nakeup Face), czy jednak może się trafić coś niezłego. Dla mnie teraz to dobry sprawdzian, bo mam paru takich ulubieńców, których ciągle męczę...a potem nie ma o czym pisać na blogu :D
UsuńMuszę się skusić na te koreańskie maseczki
OdpowiedzUsuń