sierpnia 29, 2019
Wishlista cz.2 - czyli tonery, o których nie mogę zapomnieć! JAPONIA
Jakiś czas temu opublikowałam wpis o esencjach, o których nie powinnam zapomnieć. Wpis wziął się z tego, że zawsze, ale to zawsze w momencie, gdy już zabieram się za zakupy, nagle zapominam, co chciałam kupić i wypróbować chwilę wcześniej, i kończę na kupnie albo całkiem randomowych, albo już sprawdzonych kosmetyków. A przecież tyle jest do wypróbowania!
Dlatego tworzę sobie listy kosmetyczne, do których zawsze mogę wrócić, planując zakupy i już wiem, co mi chodziło po głowie jakiś miesiąc albo dwa wcześniej.
Dzisiaj padło na tonery. Ale, że to dość obszerny temat u mnie -podzieliłam je na dwa wpisy. W tym przedstawię tonery japońskie, które mnie ciekawią. W następnym będą koreańskie.
Tonery japońskie - wishlista
1. ALOVIVI - Pearl Essence Skin Lotion (👉recenzja)

2. NATURIE - Hatomugi Skin Conditioner
O tym tonerze usłyszałam na kanale Polki na stałe mieszkającej w Japonii, ze ponoć dobry i tani i wszędzie dostępny. Czaiłam się na niego jakiś czas, ale te parabeny...! A po moim wpisie na ich temat uznałam, ze nie ma co się bać, czas wypróbować. Do tego to kolejny toner z gigantyczną butlą.
3. SHISEIDO - Aqualabel White Up Lotion S Refresh.
Podoba mi się idea odświeżająca, poza tym to Shiseido, które u nas zwykło uważać się za brand z wyższej półki. A według opisu ma odświeżać, ale też radzić sobie z nierówną pigmentacją skóry.
W zasadzie firma produkuje kosmetyki dla dzieci i niemowląt z tego, co zrozumiałam, więc ten toner raczej nie będzie miał jakichś super odmładzających właściwości, czy coś w tym stylu. Jednak przeznaczony jest do skóry delikatnej i wrażliwej, ma nawilżać, zapobiegać uszkodzeniom skóry i (przede wszystkim) liczę na jego brzoskwiniowy zapach.
5. KOSE Moisture Mild Lotion Deep Moisture
Ma to nawilżać, a Kose jawi mi się całkiem niezłą firmą...No dobra, głównie podoba mi się opakowanie.6. PDC Naturina Aloe Essence Toner
Coś, co ma w składzie aloes na pewno mnie zainteresuje.
7. UTENA Magiabotanica Skin Conditioner
A tu zaciekawiły mnie składniki. Widziałam w składzie ekstrakt z rumianku,chabra bławatka czy lipy. Kolejna butla, która ma 500 ml pojemności.
8. COSMETEX ROLAND Kankitsu Skin Conditioner.
Japończycy chyba lubują się w półlitrowych butelkach. Ten toner - odżywka dla skóry, według strony japanstore.pl (dystrybutora japońskich kosmetyków) jest przeznaczony dla mężczyzn. A ja bardzo lubię kosmetyki pielęgnacyjne dla mężczyzn, bo czasem zapachy mają o niebo lepsze, bardziej odświeżające niż kobiece. Wobec tego tak, to też jest na mojej liście.9. KOKURYUDO Deep Moisture Lotion
Toner nawilżający, zawierający ekstrakt z dwunastu ziół. Zapisany na listę.10. DR.CI:LABO Labo Labo Super Keana Lotion.
Toner zwężający pory, zawierający kwasy takie jak: mlekowy, jabłkowy czy cytrynowy. Może być niezłym lotionem, czy też tonerem rozjaśniającym.
To złota dziesiątka z Japonii, która będzie przeze mnie sprawdzana przez kolejne miesiące.
To złota dziesiątka z Japonii, która będzie przeze mnie sprawdzana przez kolejne miesiące.
Co ciekawe, większość z tych tonerów znalazłam też na stronie japanstore.pl, a ceny są dość zbliżone do wysyłkowych z Yesstyle. Co sądzicie o tych lotionach? Coś już się przewinęło przez waszą toaletkę?
Ps: Siłą rzeczy zdjęcia są ze stron internetowych sklepów i wcale nie przyznaję się do ich własności.
Ps: Siłą rzeczy zdjęcia są ze stron internetowych sklepów i wcale nie przyznaję się do ich własności.
Ja z Kose lubię oleje do mycia, ale przyznaję się że o żadnym z tych tonerów nie słyszałam lub też nie wpadł mi w oko podczas przeglądania sklepów ,:)
OdpowiedzUsuńjeden z olejków Kose też mam na celowniku - jakiś czas temu przegrał z DHC. :D
UsuńNie miałam nic z Twojej wishlisty.
OdpowiedzUsuńLiczę, że coś wpadnie Ci w oko i kolejne zakupy będą pod znakiem tego kosmetyku ;)
UsuńPowiem Ci szczerze, że niestety ale żadnego z nich niestety nie znam :/
OdpowiedzUsuńjapońskie nie są tak popularne jak koreańskie, to zrozumiałe :)
UsuńRzeczywiście japońskie kosmetyki nie są aż tak popularne, bo z tego zestawienia nie znam nic ;)
OdpowiedzUsuńRzadko kiedy ich używam, ale postawiłam sobie za cel w tym miesiącu, że poznam je znacznie lepiej :)
UsuńMiałem kiedyś toner Whamisa i był ok :)
OdpowiedzUsuńNo i zdradziłeś jednego z bohatera kolejnego wpisu z serii "Wishlista"
UsuńJa niestety nic z Twojej wishlisty nie znam :/ Nawet do końca nie wiem co to toner/lotion?:O
OdpowiedzUsuńBardzo umowna nazwa, zależnie w zasadzie od firmy. W normalnym trybie toner to po prostu tonik, coś tonizującego skórę/przywracającego jej równowagę po naruszeniu bariery lipidowej przez detergenty myjące (pianki, żele, mydła etc.). Natomiast z lotionem to grubsza sprawa, bo w wielu przypadkach to coś lżejszego od kremu, ale pełniącego jego funkcję i wyglądającego jak gęste mleczko - przykladem jest lotion SnailBee z Bentona. Ale spotkałam się też z tą nazwą w przypadku gęstszych tonerów, tak jak w wyżej opisanym Kose, Hada Labo też ma chyba coś takiego. Nie mówiąc o nazwie Skin Conditioner, czyli "odżywce dla skóry", która tak naprawdę też jest tonikiem/tonerem, tylko pewnie w bogatszej wersji :)
UsuńŻadnego z tych produktów nie miałam, ale zapowiadają się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńTez jestem ich ciekawa, przyznaję :)
UsuńNie miałam okazji używać raczej nic z Twojej listy. :)
OdpowiedzUsuńA coś wpadło Ci w oko? :)
UsuńHi,
OdpowiedzUsuńwhat an amazing post. I follow you on gfc #36, follow back?
https://bubasworld.blogspot.com/
Też mam taką swoją wishlistę z azjatycką pielęgnacją, ale są na niej różne produkty, nie tylko jedna kategoria, acz to część 1., więc domyślam się, że i tu będzie tego więcej :) Przyznam szczerze, że kojarzę z tych kosmetyków tylko część, bo jeśli chodzi o azjatyki, to sama sięgam częściej po koreańskie produkty, japońskich miałam tylko kilka.
OdpowiedzUsuńTo część pierwsza tonerów :) Wcześniej juz pisałam o esencjach/serum, gdzie był totalny miszmasz :)Tez łatwiej mi wybrać koreańskie, bo lepiej znam ten rynek, ale postanowiłam sobie, że od września trochę bardziej pochylę się nad japońskim.
Usuń