kwietnia 19, 2019
Recenzja literatury urodowej, cz.8 - K. BOSACKA, M. NOSZCZYK Cena urody
To kolejna książka o pielęgnacji urody, którą recenzuję.
Poprzednie siedem jest pod tymi linkami:
Charlotte Cho - Sekrety Urody Koreanek
Paula Begoun - Biblia urody
Bożena Społowicz- Skin Coach
Barbara Kwiatkowska - Skóra. Azjatycka pielęgnacja po polsku
Chizu Saeki - Sekrety urody japońskich kobietPaula Begoun - Biblia urody
Bożena Społowicz- Skin Coach
Barbara Kwiatkowska - Skóra. Azjatycka pielęgnacja po polsku
lek. Izabela Lenartowicz - Skin doctor. Biblia zdrowej cery.
Victoria Tsai - Rytuał gejszy. Japoński sekret promiennej cery.
Tym razem wracamy na polskie podwórko, ponieważ recenzuję książkę dwóch Polek: Katarzyny Bosackiej, będącej dziennikarką, redaktorką oraz szefową Działu Zdrowia i Urody w Wysokich Obcasach a także dr n. med. Marii Noszczyk - dermatologa, kosmetologa, profesor w Wyższej Szkole Kosmetologii w Warszawie, felietonistki Wysokich Obcasów, szefowej warszawskiego Instytutu Kosmetyki Lekarskiej i Pielęgnacyjnej.
Muszę przyznać, że te informacje zrobiły na mnie trochę wrażenia, ponieważ wywołały jakąś świadomość, że autorki mają doświadczenie z pielęgnacją cery oraz kosmetykami.
Sama książka jest wydana na białym kredowym papierze, a okładki są twarde, co oznacza, że szybko się nie zniszczy. Na prawie trzystu stronach zawarto wiele interesującego tekstu, znajdziemy też fotografie, ale w zasadzie one są bo są. nie przedstawiają nic ciekawego, ot skrawki ciała i gładką skórę. Podoba mi się nieco humorystyczne podejście do pielęgnacji, wyrażone w ciekawych tytułach, np; "Cierp ciało, jakieś chciało" - rozdział o pielęgnacji ciała, "Mierz siły na zamiary" - rozdział o typach cery i sposobach dbania o każdy z nich, czy "Nogi, nogi roztańczone" - o pielęgnacji nóg i stóp. Autorki zaczynają swoje dzieło od krytycznego przyjrzenia się przemysłowi kosmetycznemu, ale nie ma tu surowej oceny z "Biblii Urody". Autorki po prostu pokazują jak łatwo my, kobiety potrafimy uwierzyć reklamie, a także jak duży wpływ na nasz portfel ma niewiedza w kwestii działania poszczególnych składników. W jednym z rozdziałów mamy też opisane koncerny mające w Polsce największy wpływ na przemysł kosmetyczny, a także przypomnienie, co może taki ogromny koncern jeśli chodzi o reklamy i siłę przebicia. I tak mamy info o Avonie, Beiedersdorf - Lechii, Colgate Palmolive, Cussons, Coty Polska, dr Irena Eris, Inglot, Henkel itp. Mamy też różnice między zabiegami kosmetycznymi a lekarzami zajmującymi się medycyną estetyczną.
Podsumowując, jeżeli miałabym teraz porównać wszystkie do tej pory zrecenzowane przeze mnie pozycje, uważam, że ta książka jest najbardziej wartościowa i warto ją mieć w swojej biblioteczce. Co prawda jej data wydania to 2004 rok i od tego czasu zarówno medycyna jak i badania nad składnikami kosmetycznymi poszły na przód, ale mimo to książka prawie nie traci na swojej aktualności.
Spotkaliście się może już z tą pozycją?
Fakt, najnowsza nie jest, ale równiez chętnie bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńTylko nie wiem w zasadzie, czy jest dobrze dostępna :/ Ja sama głupim fartem ją trafiłam w księgarni, która wyprzedaje jakieś niszowe książki.
UsuńBrzmi fajnie, zwłaszcza poczytałabym o dużych markach. Mam słabość, albo raczej jestem ciekawska co do zaplecza funkcjonowania różnych brandów ;)
OdpowiedzUsuńNo, to akurat był bardzo fajny i ciekawy temat. Niektórzy właściciele znanych marek mnie zaskoczyli. :)
Usuń