lutego 09, 2020
Początek roku - początek nowych możliwości.
Ech, patrząc na to, jak dawno był ostatni wpis, czuję w kościach nieco zaniedbanie bloga....Co gorsza czuję, że to nie ostatni raz.
Jestem trochę takim człowiekiem orkiestrą i mam masę zajęć oraz zainteresowań, a jednocześnie ograniczoną dobę, więc coś musi ucierpieć.
Co więc tak bardzo absorbuje mój czas?
Już kiedyś 👉pisałam na blogu, że maluję porcelanę. Początkowo miało być to hobbystyczne, jednak okazuje się, że istnieje sporo ludzi, chcących posiadać personalizowany kubek, filiżankę, czy talerz. Tym samym zrobiło się trochę zamówień, które czekają na realizację (ciekawostką jest to, że najczęściej wybieranym motywem jest "Sailor Moon").
Dla chcących podejrzeć więcej moich prac, zapraszam na IG: Fox Cups Art i FB: Moje Filiżanki.
Odczuwam w pełni potęgę powiedzenia "Szewc bez butów chodzi", bo swoje miseczki do sosów i talerz na sushi maluję od trzech miesięcy i nie mogę skończyć, kubek dla siostrzeńca też od dwóch miesięcy leży odłogiem. 😸 Poza tym, jako, że moja mama również zajmuje się hobbystycznie rękodziełem (choć bardziej idzie w decoupage i sztuczne kwiaty), pomyślałam, że chyba czas otworzyć i firmę i sklep internetowy, więc kolejne miesiące upłyną pewnie pod znakiem papierologii. Życzcie mi powodzenia! 😸
Dla chcących podejrzeć więcej moich prac, zapraszam na IG: Fox Cups Art i FB: Moje Filiżanki.
Odczuwam w pełni potęgę powiedzenia "Szewc bez butów chodzi", bo swoje miseczki do sosów i talerz na sushi maluję od trzech miesięcy i nie mogę skończyć, kubek dla siostrzeńca też od dwóch miesięcy leży odłogiem. 😸 Poza tym, jako, że moja mama również zajmuje się hobbystycznie rękodziełem (choć bardziej idzie w decoupage i sztuczne kwiaty), pomyślałam, że chyba czas otworzyć i firmę i sklep internetowy, więc kolejne miesiące upłyną pewnie pod znakiem papierologii. Życzcie mi powodzenia! 😸
Po drugie - praca.
Wciąż pracuję w ogrodnictwie, bo skądś stały dochód warto mieć. 😉 A, że w tym roku zima mocno spłatała figla i po prostu sobie nie przyszła (umówmy się, cały kwartał to raczej przedwiośnie było - przynajmniej w centralnej Polsce), sezon wegetacyjny zaczyna się znacznie wcześniej. Już widzę wzmożony ruch klientów, pytających o wczesne roboty ogrodowe, coraz częściej też ludzie pytają o sadzonki iglaków, które zwykle przyjeżdżają do nas w marcu - więc też jest co robić. Nie mówiąc o tym, że marzec, kwiecień i maj w ogrodnictwie to miesiące bardzo wytężonej pracy.
![]() |
Florystyka ślubna. Źródło: e-wesele.pl |
Po trzecie - nowe umiejętności.
![]() |
Źródło: japanobjects.com |
Zdecydowałam się wrócić również do szkoły, a dokładniej rzecz biorąc ukończyć kurs florystyczny, do którego robię już drugie podejście. Florystyka jest dla mnie czymś bardzo intuicyjnym, ale umówmy się - na intuicję nikt nie powierzy mi zrobienia ozdób kwiatowych, Warto mieć papier i jakieś doświadczenie. Dlatego zdecydowałam się nieco uregulować swoją wiedzę i przyłożyć się bardziej. Ale to nie wszystko, bo sama florystyka jest tylko wstępem do kolejnego progu - nauki Ikebany. Jeżeli układanie bukietów w wersji europejskiej jest dla mnie intuicyjne, to układanie bukietów w wersji japońskiej jest po prostu moją krwią. Uwielbiam prostotę i elegancję w tym wydaniu, dlatego też chcę ukończyć kurs i mam nadzieję, że Uniwersytet Warszawski znów w tym roku go stworzy. W tamtym roku skrewiłam za późno się ogarniając, więc teraz trzymam rękę na pulsie ogłoszeń Katedry Japonistyki.
Po czwarte - języki obce.
W Ikebanę wpisuje się też język japoński, do którego robię podejścia od paru lat i nie mogę się zebrać, ale postanowiłam, że grudzień tego roku będzie miesiącem, w którym będę mieć już zaświadczenie N5 czyli takie A1 angielskiego.
![]() |
Droga do świątyni Fushimi Inari w Kioto. Źródło: pazola.com |
A skoro mowa o angielskim - w szkole nigdy mnie go nie uczyli (był rosyjski i niemiecki, do którego nie mam serca i potrafię tylko się przywitać i liczyć 😹) i to, co potrafię, nauczyłam się z filmów i angielskojęzycznych programów. Też uznałam, że czas uporządkować.
![]() |
Rękopis starorosyjski. Źródło krakow.lento.pl |
Ostatnim językiem do porządków jest rosyjski. Uczyłam się go wystarczająco długo w szkole podstawowej i średniej, by móc powiedzieć, że znam go na bardzo dobrym poziomie. Ale jak to zwykle bywa - język nieużywany ma tendencje do zanikania, i ja też zapomniałam wiele, nie używając go od prawie dwudziestu lat. Na szczęście cyrylicę czytam odruchowo.
Wobec powyższych punktów widać, że mój czas jest zaabsorbowany przez wiele czynności. Na szczęście mój Jaśnie Pan potrafi i lubi gotować, więc przynajmniej to mam z głowy. 😹
Uważam, że mój rozwój zawodowy jest dla mnie ważniejszy trochę niż blog, więc niestety coś kosztem czegoś. Dlatego nie dziwcie się proszę, że wpisy będą rzadziej. 😺
Kosmetyki nadal są ważnym tematem w moim życiu, jednak zdaję sobie sprawę, ze nie można robić wszystkiego jednocześnie, więc artykuły będą, ale pewnie rzadziej niż do tej pory. Mimo wszystko mam nadzieję, że ze mną zostaniecie, a na razie...
Biorę się za pakowanie góry kubków czekających na wysyłkę. 😸
O matko to będziesz zajęta jak nic! Tam praca, tam malowanie, tam kurs duuużo tego ;D
OdpowiedzUsuńMój dzień wolny (taki jak na przykład dziś) zwykle wygląda tak: maluję, aktualizuję rachunki, robię paczki, drukuję listy przewozowe, potem chwila z językiem obcym, trochę czytania blogów.... To chyba pracoholizmem pachnie, nie? :D
UsuńNajważniejsze że nie robisz niczego wbrew sobie. Powodzenia w rozwoju :)
OdpowiedzUsuńTo jeden z moich głównych punktów bycia szczęśliwym człowiekiem :)
UsuńFajne zajęcia :)
OdpowiedzUsuńTeż mi się tak wydaje ;)
UsuńWytrwałości w pracy, malowaniu porcelany czy nauce nowych umiejętności i językach obcych :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia, przydadzą się. Bo u mnie z tą wytrwałością to różnie bywa....:D
Usuńja też mam nowe cele, czekam az zrealizuje
OdpowiedzUsuńPowodzenia :)
Usuńale super :)
OdpowiedzUsuń