czerwca 21, 2019
Skarby z wielickiej kopalni i inne kosmetyki upolowane na urlopie.
Urlop urlopem, jeszcze korzystam z błogiej końcówki, ale już siedząc w domu, przed własnym komputerkiem. A skoro tak, to pomyślałam, że wrzucę Wam parę kosmetyków, które gdzieś nagle zjawiły się w mojej wakacyjnej kosmetyczce.
Jednym z punktów mojego wolnego czasu było zwiedzenie kopalni soli w Wieliczce. Sama kopalnia jest miejscem, które polecam każdemu ze względu na przepiękne podziemne komnaty i oczywiście niezrównaną kaplicę Św. Kingi... Jednakże w tej beczce miodu jest łyżka dziegciu, ponieważ Wieliczka poszła w masówkę.
![]() |
Kaplica Św. Kingi, w całości wykuta z soli. Nawet te genialne żyrandole. |
W rezultacie co pięć, dziesięć minut wpuszczane są grupy z przewodnikami liczące koło dwudziestu osób. I przez to nie ma zbyt wiele czasu na kontemplację każdego z pomieszczeń, do tego widok dwa metry przed sobą i za sobą kolejnych grup nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy. Ale mimo wszystko chociaż raz w życiu warto zobaczyć wielicką kopalnię. Na sam koniec zwiedzania otwiera nam się widok na sporą salę, w której umieszczony jest podziemny sklep. Również po wyjściu znajdziemy podobny sklep i nie ma potrzeby specjalnie przechodzić po raz kolejny kopalni.
Oprócz standardowych w tego typu miejscach produktów pamiątkowych - czyli soli kuchennej o różnej gramaturze i w różnych, mniej lub bardziej ozdobnych opakowaniach, pieczątek, sztućców ze znakiem kopalni, kubków itp, można też zaopatrzyć się w kosmetyki na bazie soli.
![]() |
Podziemne jezioro solankowe. |
Mi, jako maniaczce kosmetyków pielęgnacyjnych pachnących i ładnie opakowanych zaświeciły się oczy i przyznam szczerze, że gdyby nie mój partner, zostawiłabym tam prawdopodobnie połowę budżetu przeznaczonego na cały tydzień. Ale dzięki niemu ograniczyłam się tylko do soli kąpielowych i peelingowi o zapachu gruszki i trawy cytrynowej.
Wobec mnogości cudownych zapachów soli kąpielowych, które można było wąchać w testerach, ja wybrałam zapach "Milk & Almond", "Green Tea" i saszetkę (nie było większych wymiarów 😿) "Melon", oprócz tego wspomniany peeling "Gruszka & trawa cytrynowa" (koło 24 zł). Pamiętam jeszcze zapach cytrynowy, pomarańczowy z cynamonem, passiflorę, lawendowy, żurawinę oraz różę. I prawdę rzecz biorąc miałam ochotę na wszystkie, bo zapachy miały niebiańskie.
Wobec mnogości cudownych zapachów soli kąpielowych, które można było wąchać w testerach, ja wybrałam zapach "Milk & Almond", "Green Tea" i saszetkę (nie było większych wymiarów 😿) "Melon", oprócz tego wspomniany peeling "Gruszka & trawa cytrynowa" (koło 24 zł). Pamiętam jeszcze zapach cytrynowy, pomarańczowy z cynamonem, passiflorę, lawendowy, żurawinę oraz różę. I prawdę rzecz biorąc miałam ochotę na wszystkie, bo zapachy miały niebiańskie.
Można było zakupić sól drobną ( w trzech wymiarach opakowań: saszetka 75 g za 3,70 zł, słoiczek 300g za 7,90 i słoiczek 750 g za 14,90), gruboziarnistą, do pielęgnacji stóp, peelingi, mydełka z solą, żele myjące na bazie soli, kule kąpielowe a także pięknie opakowane zestawy pielęgnacyjne, które naprawdę cieszyły oko (parę zdjęć jest ze strony kopalni, bo ja sama - pierdoła - nie pomyślałam o własnych 😾). Jedynym minusem jest to, że online nigdzie nie widzę niestety możliwości zakupu. Kiedyś kopalnia miała sklep internetowy, teraz wszystkie linki do niego prowadzące są nieaktywne. Napisałam do nich i liczę na odpowiedź, bo nie ukrywam, że bardzo smutnę, jeśli nie będę miała jak dokupić kosmetyków.
Kolejnym trafionym kosmetykiem jest mała paletka cieni do powiek i róż do policzków od LOVELY.
Candy Box to malutki zestaw siedmiu cieni w ładnych, jasnych kolorkach i o ciepłej tonacji, idealnych do lekkiego, koreańskiego makijażu. Mamy tu trzy matowe cienie (bazowy jasny beż, pomarańcz i ceglastą czerwień), trzy błyszczące: brzoskwiniowy, ciepły róż, szampański oraz sprasowany pigment o kolorze ciepłej, ciemnej czerwieni opalizującej na niebiesko. Cienie były testowane w dość ekstremalnych ostatnio temperaturach i zdały test na piątkę. Pięknie się rozblendowują, są miękkie, ładnie się łączą, nie zbierają się w załamaniach, wytrzymują bardzo długo. Jedynym ich minusem jest lekki osyp, zwłaszcza błysków, ale przy tylu pozytywach to wybaczam. Paletka nie jest droga, bo w okolicach 23 zł i powiadam Wam, że zaprawdę warto!
Drugim kosmetykiem jest róż - Natural Beauty Blusher. Co prawda tego ci u mnie dostatek, ale nie mam takiego typowego różu, z reguły mam albo ciepłe kolory albo chłodne i ciemniejsze. A tu mam typowy, delikatny i dziewczęcy róż mineralny, którym chyba ciężko zrobić sobie krzywdę. Ma pigmentację, ale nie na tyle silną, by można zrobić sobie nim plamy. Do tego jego satynowy błysk ożywia policzek. Sam róż jest trwały i tani, bo cena nie przekroczyła dziesięciu złotych.
Na paznokciach nowiutkie hybrydy termoczułe. Uwielbiam lakiery zmieniające kolor pod wpływem temperatury :) |
Ostatnim kosmetykiem, kupionym z konieczności jest odżywka do włosów. Trafiło na koreańską firmę KERASYS i odżywkę Pure & Shine, znalezioną w drogerii Natura. To typowa odżywka nabłyszczająca, więc nie ma jakiegoś super naturalnego składu. Tak naprawdę trochę w nim emolientów, trochę silikonów- i to się czuje. Jest gęsta, prawie o konsystencji maski, ale w bardzo wygodnym opakowaniu z pompką. W dotyku jest śliska i już samo to utwierdza mnie w przekonaniu, że silikonów nie żałowano. Jeśli ktoś ich nie lubi na włosach - tą odżywkę powinien mijać z daleka. Ale jeśli nie macie z nimi problemów i używacie mocnych szamponów do oczyszczania swojej czupryny - odżywkę polecam, ponieważ włosy po niej świetnie się rozczesują i dają piękną, lustrzaną taflę.
Jak widać, nawet na urlopie spędzonym na łonie natury (głównie na górskich szlakach) nie mogę przeżyć bez choćby jednego kosmetycznego zakupu. A Wy omijacie w tym czasie sklepy kosmetyczne z daleka, czy raczej się to nie udaje?
O ja, ale pięknie wyglądają te kosmetyki z Wieliczki, no i są bardzo tanie. Daj znać co z tym sklepem internetowym, bo z chęcią bym złożyła zamówienie. Nie wiem czy małe :D. Paletka lovely ma ładne kolory, mam inną wersję kolorystyczną tej paletki. Róże mineralne uwielbiam od dawna. Widzę że natura otwiera się na nowe, koreańskie marki. Ta odżywka mnie średnio kusi, bo nie lubię efektu tafli na włosach ;)
OdpowiedzUsuńSą tanie i po użyciu stwierdzam, że cudne, bo sól fajnie się pieni pod bieżącą wodą i skóra po niej dość długo pachnie. Niestety, jak na razie Kopalnia poinformowała, że sklep online jest nieczynny i z tego, co wyczytałam między wierszami w najbliższym czasie raczej nie planują go otworzyć od nowa.(...) "Jeśli w przyszłości zostanie on ponownie otwarty z pewnością poinformujemy o tym na stronie internetowej i profilu na Facebooku"(...).
Usuń