stycznia 20, 2019
Wybielanie z nawilżaniem? [ISNTREE] C - Niacin Toning Ampoule
I znów wracam do recenzji, tym razem serum, które już od dłuższego czasu jest w moim użyciu.
Dziś przedstawiam Wam C-Niacin Toning Ampoule z koreańskiej firmy ISNTREE.
O samej firmie usłyszałam w filmie jednej z ważniejszych osobistości YT - jeśli chodzi o teren k-beauty - z tym, że Renee mówiła w nim o jednym z tonerów. Jednak tak bardzo go zachwalała, chwaliła również firmę za jedne z lepszych i bardziej naturalnych składów, że postanowiłam coś wypróbować, poza tym nazwa firmy bardzo kojarzy mi się z Innisfree, więc samo to już wywołało u mnie pozytywne emocje.
Ale ja nie chciałam żadnego z tonerów, zwłaszcza, że akurat w tym okresie miałam ze trzy do zużycia. Trafiło więc na serum, które według słów producenckich "zawiera ekstrakt z rokitnika i różne inne ekstrakty wzmacniające jego działanie, po to, by rozjaśnić oraz rozświetlić skórę".
Posiłkując się marketingowym opisem napiszę również, że rokitnik jest zwany "witaminowym drzewem", ponieważ jego owoce zawierają bardzo dużo witaminy C (obiło mi się kiedyś na ziołolecznictwie, że te ilości znacznie przekraczają ilość witaminy C zawartej w cytrusach), A, B, E oraz K. Wobec tego ekstrakt z jego owoców jest całkowicie pożądany w kosmetyku wybielającym. Oprócz tego serum zawiera 2% niacyniamid, kwas hialuronowy, ekstrakt z aloesu oraz beta - glukan, które są bardzo pożądanymi składnikami w kosmetykach nawilżających.
Kartonowe pudełko, w które zapakowany jest kosmetyk ma barwę kremową z pomarańczowymi akcentami i narysowaną na nim gałązką rokitnika. Oprócz tego mamy koreańskie opisy, angielski skład i sposób użycia, oraz znaczek "I love animals" Według informacji internetowych, to kolejna firma koreańska, która nie testuje kosmetyków na zwierzętach.
Buteleczka jest szklana, szkło jest dość grube i matowe, pojemność 50 ml. Kosmetyk aplikuje się szklaną pipetą.
Serum ma dość gęstą, ale nie żelową konsystencję, bardzo łatwo się rozprowadza. Nie zauważyłam w składzie żadnego barwnika, ale serum ma delikatnie żółtawą barwę, podejrzewam, że uzyskaną z ekstraktu z rokitnika i/lub owocu dyni. Zapach bardzo lekki, prawie niewyczuwalny, ale przypomina mi rozgnieciony owoc rokitnika.
SKŁAD: Hippophae Rhamnoides Fruit Extract, Butylene Glycol, Pentylene Glycol, Water, Glycerin, Betaine, Niaciniamide, Propanediol, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Melia Azadirachta Flower Extract, Cucurbita Pepo Fruit Extract, Physalis Alkekengi Fruit Extract, Sodium Hyaluronate, Dipotassium Glycyrrhizate, Ocimum Sanctum Leaf Extract, Beta - Glucan, Curcuma Longa Root Extract, Corallina Officinalis Extract, Brassica Oleracea Italica Extract, Coccinia Indica Fruit Extract, Moringa Oleifera Seed Oil, Panthenol, Allantoin, Bioflavonoids, 3-O-Ethyl Ascorbid Acid, Sodium Polyacrylate, Tocopherol, Polysorbate 80, 1,2 - Hexanediol, Ethyl Hexanethiol, Ammonium Acrylodimethyltaurate/VP copolymer, Zanthoxylum Piperitum Fruit Extract, Pulsatilla Koreana Extract, Usnea Barbata Extract.
Jak zwykle zaznaczam na zielono składniki roślinne przetworzone w małym stopniu. Reszta wcale nie jest zła, po prostu jest bardziej przetworzona.
Serum rozprowadza się łatwo i wchłania dość szybko, tylko przez chwilę na skórze pozostaje lekki film. Ale potem wchłania się całkowicie, co jest ogromnym plusem.
Jakie są moje odczucia? Czy wybiela i nawilża? Hmmmm......
Jak to mawia Jeffree Star - I don't live for it.
Wybielanie jest delikatne, tak samo jak i nawilżenie. Działa, ale bardzo lekko i osoby wymagające większego nawilżenia raczej się z tym serum nie polubią zbytnio. Co do wybielania - owszem, zauważyłam rozjaśnienie skóry, ale oczekiwałam po nim nieco więcej i szczerze rzecz biorąc miałam już lepsze kosmetyki.
Jeżeli poszukujecie czegoś ekstra, to może nie być Wasz najlepszy strzał, ale dla kogoś kto poszukuje lekkiego serum jako kolejnego kroku pielęgnacyjnego na dzień, zwłaszcza z całkiem dobrym składem - to jest dobry wybór.
Ja szukam dalej. 😼
Brak komentarzy: