grudnia 01, 2017
[10 kroków koreańskiej pielęgnacji] - krok ósmy- krem pod oczy.
Seria z dziesięcioma krokami wcale się jeszcze nie skończyła 😉Co prawda ostatni wpis był wieki temu, a od czasu, kiedy zaczęłam opisywać koreańską pielęgnację według książki Charlotte Cho do teraz ilość kroków i ich kolejność nieco się zmieniła, ale o tym będzie inny wpis.
W każdym razie dziś przechodzimy do opisu kolejnego kroku, kolejnego kosmetyku, który użyty być powinien w naszej porannej i wieczornej rutynie, i tym razem jest to krem pod oczy.
W każdym razie dziś przechodzimy do opisu kolejnego kroku, kolejnego kosmetyku, który użyty być powinien w naszej porannej i wieczornej rutynie, i tym razem jest to krem pod oczy.

Dochodzi do tego naturalna mimika twarzy, kiedy to przy uśmiechu, śmianiu się, smutku, żalu itd., skóra się marszczy i zmienia swoje położenie.Dlatego warto zawczasu chronić ten delikatny obszar, żeby nagle nie okazał się on trzy razy starszy wyglądowo niż reszta twarzy.
Regularne stosowanie kremu pod oczy może powstrzymać powstawanie kurzych łapek, zniwelować opuchliznę, zmniejszyć cienie czy wreszcie spłycić zmarszczki i znacznie spowolnić pojawienie się nowych. Ten kosmetyk ma najczęściej dość bogatą konsystencję i mnóstwo nawilżaczy oraz optycznych rozjaśniaczy, do tego składniki skomponowane są tak, by nie podrażniały delikatnej skóry wokół oczu.
Czy można pod oczy nakładać ten sam krem, który stosuję na twarz?

Lepiej zaopatrzyć się w kosmetyk przeznaczony do tego miejsca.
Jak nakładać?
Przede wszystkim - wklepując, nie wcierając.
To bardzo ważne, ponieważ wcierając krem narażamy dodatkowo skórę na rozciąganie i powstawanie nowych zmarszczek. Lepiej delikatnie nałożyć go na opuszki palców i delikatnie wklepać, pobudzając tym samym krążenie krwi w tym obszarze.
Co polecam?
Przede wszystkim mój ukochany (ale niestety też potwornie drogi, więc chwilowo pozostają próbki)
Qi & Jin eye cream z serii GongJinHyang firmy The History of Whoo (tutaj jest recenzja). Mimo używania go tylko przez dwa miesiące (na tyle mniej więcej starcza próbka w słoiczku) zauważyłam - i nie tylko ja - widoczne różnice w okolicy oka.
Collagen eye cream firmy Mizon - to był pierwszy krem koreański, który miałam i bardzo miło go wspominam. Cena przystępna, działanie też niezłe.
Tak wygląda kolejny krok, któy powinniśmy uwzględnić w dbaniu o naszą skórę.
Pamiętacie o nim na co dzień? 😊
Brak komentarzy: